Bez kategorii
Like

Neonaziści na Kresach oraz neonaziści w Niemczech razem przeciwko Polakom

26/03/2011
457 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Na ulicach polskich miast oraz w polskich mediach faszystami nazywa się polskich narodowców. Można się nie zgadzać z narodowcami, ale nazywanie ich faszystami jest nadużyciem. Polscy narodowcy byli zazwyczaj ofiarami totalitaryzmów oraz ratowali sąsiadów przed zagładą. W tym samym czasie – tak czuła na „faszyzm” – „Polska egalitarna” nie dostrzega sojuszu jaki pojawia się pomiędzy potomkami litewskich i ukraińskich oddziałów SS oraz sympatykami niemieckiej NPD. Oczywiście punktem stycznym tego sojuszu jest nienawiść i resentyment do Polaków. Te niebezpieczne alianse są bagatelizowane, chociaż ich związek z totalitarnymi ideologiami i antypolonizmem jest aż nazbyt widoczny. Jak zwykle jednak, ponieważ ofiarami są Polacy, to nie ma co robić problemu.

0


 

Podczas, gdy siły medialno-społeczne w Polsce skoncentrowane są na zwalczaniu miejscowych narodowców (z którymi niekoniecznie trzeba się zgadzać) i bezmyślnym nazywaniu ich faszystami, na Kresach pojawia się problem faktycznego neonazizmu. Przypomnijmy, że jednostki litewskiego i ukraińskiego SS brały udział w eksterminacji Polaków (Wołyń, Ponary i wiele innych miejsc), podczas gdy polscy narodowcy byli głównymi ofiarami stalinistów i niemieckich nazistów. Można nie lubić narodowców, ale nie można tym faktom przeczyć.

Artykuł o rekultywacji ugrupowań antypolskich na Kresach (nadal mieszka tam kilka milionów ludności polskiego pochodzenia, dla których jest to zagrożenie) zamieszczają polskiekresy.pl. Zjawisko neonazimu na Ukrainie i Litwie  jest o tyle  niebezpieczne, że formacje te są w ścisłym kontakcie z NPD, legalną partią o sympatiach neonazistowskich, działającą w Niemeczech. Partia ta kwestionuje między innymi istnienie praw mniejszości polskiej w Niemeczech oraz chce zwrotu ziem zachodnich oraz Warmii ii Mazur. Jak widać neonaziści integrują się wokół nienawiści do Polaków. Jest to niewyobrażalne, ale jest faktem. Zacytujmy fragmenty tekstu Anny Wiejak:

 

Rosnące w siłę organizacje neonazistowskie na Ukrainie oraz na Litwie stanowią poważne zagrożenie dla mniejszości narodowych w tym kraju oraz ludności polskiej. Tymczasem ani władze w Kijowie, ani władze w Wilnie nie zamierzają w żaden sposób powstrzymywać ich rozwoju. Wprawdzie przywódcy tych dwóch krajów oficjalnie nie deklarują wsparcia dla neonazistów, nie zdobyli się jednakże na ich głośne potępienie, o likwidacji grup nie wspominając. Ubolewanie z powodu marszu zorganizowanego z okazji litewskiego Dnia Niepodległości wyrazili niźsi rangą politycy oraz litewska grupa parlamentarna „O równość”, natomiast premier silił się na eufemizmy. Wygląda na to, iż litewscy neonaziści całkiem dobrze wpisują się w prowadzoną obecnie przez litewski rząd politykę „Litwa dla Litwinów”.
  Świadczyć o tym może fakt, iż ostatnią manifestację (z okazji Dnia Niepodległości) ochraniał policyjny kordon – policja usuwała z drogi neonazistów grupy pikietujących przeciwko ksenofobii i rasizmowi na Litwie. Notabene jedno z ugrupowań nacjonalistycznych startowało w niedawnych wyborach samorządowych pod hasłem „Bez czarnych, błękitnych, czerwonych i taboru cygańskiego”.

„Dzisiaj ulica, jutro Sejm”

Tym hasłem uczestnicy przemarszu nacjonalistów i neonazistów jasno sprecyzowali swoje cele. Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite najwyraźniej nie widzi problemu w tym, iż z roku na rok coraz bardziej litewski nacjonalizm, a nawet dobrze pojęty patriotyzm, jest kojarzony z nazizmem, natomiast w pierwszym szeregu maszerujących z okazji Dnia Niepodległości po raz kolejny znalazły się osoby o ogolonych głowach oraz charakterystycznym ubiorze. Podobne stanowisko prezentują czołowi litewscy politycy, z których żaden nie zdecydował się na słowa potępienia wobec szerzącej się zarazy neonazimu. Wydają się przy tym zupełnie lekceważyć fakt, iż ta ostatnia, jeżeli nie zostanie powstrzymana, wyprze ze świadomości społecznej coś, na czym władzom powinno zale żeć, a mianowicie zdrowy patriotyzm. Tymczasem neonazistowskie manifestacje, mimo że potępiane zarówno przez Unię Europejską, jak i NATO, nadal nazywane są „pochodami patriotycznej młodzieży”.

Młodzież ta nie tylko nie ma żadnych problemów z uzyskaniem pozwolenia na manifestację, lecz również bez przeszkód stosuje nazistowską symbolikę. Warto w tym momencie przypomnieć kilka procesów, jakie toczyły się na Litwie w sprawie użycia symbolu swastyki. W 2010 r. sąd w Kłajpedzie ogłosił wyrok korzystny dla czterech mężczyzn, którzy uczestniczyli w paradzie z okazji Dnia Niepodległości ze swastykami przypiętymi w sposób widoczny do odzieży. Otóż litewska Temida po trzymiesięcznym procesie orzekła, iż swastyka nie stanowi symbolu nazistowskiego, lecz tradycyjny historyczny symbol słońca i można ją znaleźć na licznych artefaktach [!!!]. To w zasadzie prawda, lecz powinna się liczyć celowość założenia przez oskarżonych swastyk, a nie było to wszak dla podtrzymania starożytnego kultu słońca. Przed sądem twierdzili jednak co innego.

Ukraińska zaraza

Kiedy w 2010 r. przewodniczący ukraińskiego parlamentu Wołodymir Łytwyn wyraził obawy z powodu odradzającego się na Ukrainie nacjonalizmu oraz coraz silniejszego w tym kraju neonazizmu, słowa te nie znalazły oddźwięku w życiu politycznym. Tymczasem ruch ten nie tylko rośnie w siłę, lecz również – podobnie jak ma to miejsce na Litwie – garnie się do władzy. Nietrudno wyobrazić sobie, co stanie się z zamieszkującą obydwa państwa ludnością polską, jeżeli neonazistowskie wpływy sięgną parlamentu (w przypadku Litwy mamy tego przedsmak). Łytwyn przyznał, iż osobiście obserwował w różnych rejonach Ukrainy tendencje organizowania neonazistowskich marszów, uczestnicy których skandowali hasła Chwała narodowi, Śmierć wrogom. Imprezy te spotykały się z przychylnym przyjęciem miejscowej ukraińskiej ludności oraz lokalnych władz. Sytuacja wydaje się szczególnie niebezpieczna ze względu na panujący kryzys. Jest zupełnie prawdopodobne, że ten ostatni, powodując masową pauperyzację i tak już ubogiej ludności, wyzwoli pokłady nienawiści i frustracji, które znajdą swoje ujście właśnie w neonazistowskich ruchach. Swoją drogą neonazistowskie marsze i agresywne zachowania wobec ludności nieukraińskiej wydają się na rękę władz Ukrainy. Niejeden z polityków po cichu liczy na to, iż to właśnie z tej warstwy będzie można uczynić kozła ofiarnego fiaska dotychczasowych rządów.

Rozwój ruchów ultranacjonalistycznych i neonazistowskich na Ukrainie nie stanowi niczego nowego, datuje się bowiem od momentu upadku Związku Sowieckiego (przy czym tlił się również w czasach ZSRS). Po upadku Bloku Sowieckiego na Ukrainie powstały: Ukraińskie Zgromadzenie Narodowe (Ukrainska natsionalna assembleya, UNA) i jej paramilitarne skrzydło Ukraińska Samooborona (Ukrainska natsionalna samooborona, UNSO). W skład UNA weszły: Ukraińska Partia Narodowa (UNP) Republikańska Partia Ukrainy (RPU – nie mylić z Ukraińską Partią Republikańską), Ukraińska Demokratyczna Partia Ludowa (UNDP), Ukraińska Radykalna Partia Narodowa (UNRP) oraz nacjonalistyczne frakcje Unii Młodych Nacjonalistów Ukraińskich (SNUM). Obok tego mamy Niepodległość Państwową Ukrainy (Derzhavna samostiyist Ukraini, DSU), Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (Organizatsiya ukrainskikh natsionalistiv, OUN, która podczas wojny już pokazała co potrafi dokonując rzezi 120 tys. polskiej ludności cywilnej), Ukraińską Konserwatywną Partię Republikańską (Ukrainska konservativna republikanska partiya, UKRP), Ukraińską Społeczno-Nacjonalistyczną Partię (USNP) oraz Organizację Idealistów Ukrainy.

Na ukraińskiej scenie politycznej coraz większą popularność zdobywa skrajnie nacjonalistyczna, powiązana z neonazistami organizacja „Swoboda” Ołeha Tiahnyboka. Ogólnoukraińskie Zjednoczenie Swoboda zwyciężyło w zachodnich rejonach Ukrainy podczas zeszłorocznych wyborów samorządowych. Należy w tym momencie podkreślić, iż podobnie jak i litewscy neonaziści, tak i te ugrupowania powiązane są z niemiecką NPD oraz rosyjskimi organizacjami neonazistowskimi. I chociaż krwawe incydenty z udziałem ich zwolenników dotykają przede wszystkim ludność kaukazką, wcześniej czy później należy się spodziewać również aktów przemocy wobec ludności polskiej. Wszak przeciw jakiemu krajowi mogą snuć plany na wspólnych spotkaniach neonaziści niemieccy, ukraińscy i litewscy. Istnieje między tymi ruchami tradycja współpracy z czasów II wojny światowej.

W zachodniej części Ukrainy gloryfikacja banderowskich zbrodniarzy oraz ich faszystowskiej ideologii dawno przekroczyła wszelkie granice. Hasła „Ukraina ponad wszystko!” czy „Śmierć wrogom!” znajdują coraz więcej zwolenników – tylko w Charkowie wspiera je jedna czwarta ludności. Sama partia Swoboda – radykalna i agresywna opcja polityczna – jest w zasadzie ugrupowaniem faszystowskim, cieszącym się ogromną popularnością. Wydaje się, iż nie będzie przesadą stwierdzenie, że faszyzacja Ukrainy trwa, z roku na rok czyniąc ogromne postępy. W tej sytuacji bierna postawa polskiej dyplomacji wydaje się niewybaczalna.

Z organizacjami neonazistowskimi na Litwie czy ukrainie w stałym kontakcie są aktywiści współrządzącej, w niektórych landach niemieckiej NPD. Tutaj "sympatyczna" młodzież z jabłkami na ramieniech. Nie robią jednak kampanii reklamowej Macintoshowi. Jeden  z aktywistów nazywa się Apfel (po polsku jabłko). Fot. viefalt-x.de.

Czytaj całość.

Kto będzie nas bronił, kto będzie bronił rodaków na Kresach? Pozostaje tylko jedno rozwiązanie. Przed antypolonizmem musimy bronić się sami, integrując środowiska i żądając większej odpowiedzialności od władz oraz edukacji w ramach polityki historycznej.
 

0

SejsmoAntypolonizmu

Pomimo ludobójstwa, niszczenia polskiego panstwa i kultury przez totalitaryzmy XX. wieku, problem dyskryminacji, oczerniania, zlych stereotypów na temat Polaków nie zostal w zinstytucjonalizowany sposób podjety. Problem ma nazwe: antypolonizm.

158 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758