Bez kategorii
Like

NAF – koncepcja kotwiczenia waluty.

15/08/2012
538 Wyświetlenia
0 Komentarze
22 minut czytania
no-cover

Temat na zaślubiny pieniądza z gospodarką.

0


Od pierwszej redakcji "Filarów państwowości naszej" mija już prawie rok. Niektóre rzeczy się zdezaktualizowany, niektóre dojrzały, a jeszcze inne są w trakcie realizacji. Czas aby powoli to pozbierać. Ponieważ cenię sobie krytykę blogerów przedstawiam fastrygę kilku tematów związanych z zakotwiczeniem waluty w gospodarce. Sądzę, ze słabe punkty czybko zostaną przez blogerów wychwycone. Wykorzystam to z wdzięcznością.


….

5.1 Nowa strategia „kotwiczenia waluty”

       Po rezygnacji z parytetu złota banki centralne potrzebowały ogólnych wytycznych do pro­wadzenia polityki monetarnej. Historycznie pierwszą modną strategią była opracowana przez monetarystę Miltona Friedmana „strategia celu podaży pieniądza”. Nie wytrzymała ona jednak „ataku strony popytowej” i szybko została zdyskredytowana. Pozostało jednak po niej przekona­nie, że bankom centralnym nie można dawać zbytniej swobody i trzeba im patrzeć na ręce. Ko­lejnymi strategiami były „strategia celu kursu walutowego” oraz funkcjonująca obecnie (teore­tycznie) „strategia celu inflacyjnego”1. Wszystkie te strategie opierały się na emisji pieniądza jako długu. Banki komercyjne szybko znajdywały sposoby, aby uwalniać się spod kagańców, które próbowały nakładać banki centralne a w ich arsenale działań pozostawały jedynie kosztow­ne operacje aprecjacyjne polegające na ściąganiu nadpłynności banków poprzez sprzedaż bonów.

         Wytworzyła się paradoksalna sytuacja: otóż banki centralne z „pożyczkodawców ostatniej instancji” stały się „pożyczkobiorcami ostatniej instancji”. Zamiast zarabiać na pożyczkach redy­skontowych i lombardowych tracą na wykupie bonów pieniężnych, których poziom za 2011 wy­niósł ponad 95 mld zł. Jedyną rozpaczliwą i skuteczną metodą utrzymywania równowagi towaro­wo-pieniężnej jest windowanie poziomu lichwy przez stopę lombardową. Dla przypomnienia: ustawowy poziom lichwy to czterokrotna stopa lombardowa i państwo jest zainteresowane tym, aby banki komercyjne taką stopę pobierały dla duszenia popytu!!! Skutek: państwo zupełnie nie­potrzebnie, stosując błędną architekturę finansową, obciąża społeczeństwo garbem odsetkowym, który rocznie należy szacować na kwotę 100 mld zł!!!

         Nowe kotwiczenie waluty powinno odpowiadać najważniejszym funkcjom pieniądza jaką odgrywa on w gospodarce narodowej. I tak:

  • Dla funkcji pieniądza jako środka wymiany– pieniądza powinno być tyle, aby optymal­nie obsługiwać potencjalne transakcje w gospodarce. Stosując proste przekształcenie for­muły Locke’a – Ricardo, wielkość emisji przybliża wzór

deltaM = deltaPKB/V

           gdzie:

                      deltaM – wielkość emisji

                      deltaPKB – przyrost PKB

                      V – krotność krążenia pieniądza.

Musimy jednak uwzględnić fakt projekcji sytuacji towarowo-pienieżnej w przy­szłości na podstawie danych historycznych a także jakość uzyskanych informacji. Najtań­szym sposobem pomiaru wzrostu PKB będzie metoda „sumy faktur” i będzie ona zafał­szowania wskaźnikiem inflacji. Ten błąd należy skorygować dodatkowym narzędziem do­strajającym opartym na pomiarze inflacji. Aby unaocznić problem: mamy wykazany wzrost PKB na poziomie 4% i inflację na poziomie 4% (przerost „pomierzonego” wzro­stu PKB jest spowodowany tylko i wyłącznie wzrostem inflacji) – jaka powinna być emi­sja?

  • Dla pieniądza jako środka gromadzenia skarbu (tezauruzacji) – pieniądza powinno być tyle, aby nie naruszać struktury cen poza dopuszczalne limity.

    Wiele argumentów przemawia za tym, że inflacja na poziomie 2% jest dla gospodarki ko­rzystna. Jest to także narzędzie aprecjacji siły nabywczej w przypadku stagnacji gospo­darczej. Jednak inflacja powyżej 2% powinna znaleźć odzwierciedlenie w formule emi­syjnej.

  • Dla pieniądza jako regulatora celów gospodarczych państwa – pieniądz powinien być „rozproszony” w gospodarce we właściwych proporcjach na część inwestycyjną (wzrost mocy wytwórczych) i na część konsumpcyjną. W końcowym rezultacie i tak wszystkie pieniądze zwiększą konsumpcję. Chodzi o to, aby pieniądze konsumpcyjne pochodzące z inwestycji pojawiały się na rynku w tym samym czasie co zwiększona masa towarowa. Propozycja sposobu „rozproszenia emisji” znajduje się w rozdziale………………………..

5.2 Nowa organizacja operacji dostrajających.

       

          Operacji dostrajających dokonywałby konstytucyjnie umocowany organ, który wstępnie nazwiemy Radą Polityki Pieniężnej (RPP). Główne operacje dostrajające odbywałyby się w cyklu kwartalnym.

RPP mając na wejściu:

  • wielkość zaległej emisji do zalegalizowania,

  • dane o wzroście PKB,

  • dane o wzroście inflacji

posługując się konstytucyjnie obwarowana formułą emisyjną – której trzonem byłoby równanie deltaM =deltaPKB/V – dokonuje:

  • obliczenia łącznej kwoty emisji,

  • podziału tej kwoty na część inwestycyjną ( zasilenie planów tworzenia pracowniczych majątków produkcyjnych w spółkach właścicielsko-pracowniczych) i konsumpcyjną (dofinansowanie płac osób najniżej zarabiających).

Uwagi:

  1. Legalizacja zaległej emisji.

    Zaległa emisja to kwoty „Zadłużenia netto instytucji rządowych szczebla centralnego” oraz „Saldo pozostałych pozycji (netto)”. Na stan czerwca 2012 wynoszą one odpowied­nio: 85 mld i 251 mld zł. Są to kwoty, zostały już wyemitowane na poczet długu i które sukcesywnie będą spływać do banków komercyjnych. Właścicielem tych pieniędzy jest naród i reprezentujący go Narodowy Bank Polski. Kwoty zaciągnięte przez instytucje rządowe należy, po prostu, umorzyć. Można szacować, że rocznie z tytułu spłaty zadłużeń gospodarstw domowych i przedsiębiorstw będzie się odzyskiwało około 10% kwoty za­dłużenia co dawałoby kwotę emisji rzędu 25 mld zł.

  2. Wzrost PKB

    Wzrost PKB jest wskaźnikiem „mocno zintegrowanym” a to ma zarówno złe jak i dobre strony. Pokazuje łączną ilość pieniądza potrzebnych do obsługi transakcji gospodarki le­galnej wycenianych w cenach bieżących. Nie uwzględnia jednak obrotu szarej strefy i nie informuje o strukturze tego PKB. Nie daje dokładnego obrazu siły gospodarki, nie wie­my ile w tym PKB jest, przykładowo, marży handlowej i kosztów finansowych.

    Wzrost PKB ma charakter „historyczny”, dotyczy bowiem sytuacji w okresie objętym po­miarem i opóźnionym o okres przetworzenia danych. Zatem używając go do projekcji pieniężnej przyszłości musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że da nam on przybliżenie z pewnym (kilkunastoprocentowym) błędem.

    Jednak w sytuacji braku lepszego wskaźnika nie mamy innego wyboru.

  3. Inflacja

    Jeśli przyjmiemy pomiar PKB według cen rzeczywistych możemy przyjąć zasadę, że nie uwzględniamy inflacji w formule emisyjnej a wykorzystujemy ją jedynie do ustalenia proporcji pomiędzy częścią emisji przeznaczoną na cele inwestycyjne i konsumpcyjne. Dla inflacji nie przekraczającej 2% można przyjąć podział równy, gdy inflacja rośnie wzmacniamy część inwestycyjną kosztem konsumpcyjnej. W przypadku deflacji postępujemy odwrotnie.

  4. Kwota emisji

    Do wyliczenia kwoty emisji używamy „prawnie umocowanej” algebraicznej formuły emisyjnej. To powinno być wyjątkowo „żelazne prawo”.

    Przyjmując wzrost produkcji na poziomie 5% (pomiar wg cen transakcji, czyli uwzględ­niający inflację) dawałoby to rocznie kwotę emisji rzędu 27 mld zł. Łącznie uwzględnia­jąc legalizację emisji zaległej (około 25 mld zł) dawałoby to roczną emisję rzędu 52 mld zł.

  5. INWESTYCJE

    Pieniądze z emisji trafiłyby do budżetu z przeznaczeniem na realizację ważnych celów społecznych. Nie są to jakieś rewelacyjnie duże pieniądze, jakieś półtora tysiąca na mieszkańca. Należy ich zatem użyć dla pobudzenia pewnych procesów niż załatwiania nabrzmiałych problemów. Musimy pamiętać, że nową „bazą monetarną” stała się gospo­darka a ściślej jej zdolności wytwórcze. Nie da się narodowej waluty, bez istnienia naro­dowej gospodarki. Tak więc postulat skierowania znacznych kwot emisji na wzmocnienie bazy wytwórczej gospodarki za całkowicie uzasadniony. Istnieje jednak problem wyboru: czy mają to być inwestycje w duże przedsiębiorstwa państwowe, czy w infrastrukturę społeczną (kapitał strukturalny) gospodarki. Preferowaną propozycją jest zasilenie pla­nów budowy pracowniczego majątku produkcyjnego w nowym typie spółek a mianowi­cie spółkach właścicielsko – pracowniczych. Potencjalnie z tego rozwiązania mogłoby korzystać kilka milionów pracowników. Kwoty jakie przypadałyby na jednego pracowni­ka nie były duże. Zakładając, że na inwestycje przeznaczy się połowę kwoty emisji i że wsparciem zostanie objętych 30% pracowników byłoby to około 5 tys. zł rocznie i to je­dynie w okresie dokonywania emisji zaległej. Później te kwoty spadłyby prawie o poło­wę. Nie należy więc tego projektu traktować w kategoriach budowy kapitału finansowego przedsiębiorstw. Zdecydowanie więcej korzyści pojawi się po stronie kapitału strukturalnego – pracownicy zaczną pracować „jak na swoim”.

    Do rozwiązania pozostaje problem techniczny tego „rozproszenia”. Będzie on jednak wy­magał stworzenia systemu ewidencji na bazie rejestru sadowego spółek właścicielsko­-pracowniczych. Państwo musi bowiem zabezpieczyć te pieniądze przed pokusa szybkiej konsumpcji. Temat zostanie rozwinięty w rozdziale………………………

  6. KONSUMPCJA

W zakresie rozproszenia pieniędzy konsumpcyjnych preferowanym rozwiązaniem jest wprowadzenie „negatywu podatku” czyli dofinansowanie pracowników nie osiągają­cych zarobków na określonym poziomie. Rozwiązanie to znane jest jako Nagative Inco­me Tax (NIT) i było spopularyzowane przez Miltona Friedmana. Skojarzenie z systemem fiskalnym nie jest przypadkowe. Istnieje bowiem system rozliczenia się pracownika z państwem i tę samą infrastrukturę można wykorzystać do rozliczenia się państwa z pra­cownikiem. NIT mógłby być wypłacany pracownikom jako zwrot nadpłaconego podatku rozliczanego w deklaracji PIT. Także i tu nie należy spodziewać się dużych kwot. Podob­nie jak w przypadku części inwestycyjnych i biorąc pod uwagę potrzeby, należy szacować tę kwotę średnio na kilka tysięcy zł rocznie. Jednak miałoby to zbawienny wpływ na roz­wój gospodarki na obszarach gospodarczo zaniedbanych.

Warto nadmienić, że zastosowanie koncepcji minimalnego dochodu gwarantowanego zmniejszyłoby kwoty dotychczas kierowane na pomoc społeczną.

 

5.3 Bankowość „udziałowa” (bezodsetkowa).

       

       W chwili obecnej trudno sobie wyobrazić rezygnację z banków depozytowo-kredytowych działających na obecnych zasadach. Jednak radykalnie zmieniłyby się warunki, w których zaczę­łyby one działać. Przede wszystkim przestałyby być „dealerami walutowymi” w myśl obecnej ustawy o bankowości. Nie mogłyby emitować pieniędzy w systemie rezerwy cząstkowej i musia­łyby zaakceptować zasady „złotej reguły bankowości” czyli mieć pełne pokrycie pożyczek w de­pozytach i to zarówno co do kwot jak i terminów wykonalności/zapadalności. NBP przestałby być zarówno pożyczkodawcą, jak i pożyczkobiorcą ostatniej instancji.

Przestałyby także obowiązywać kwoty procentowe NPB, zwłaszcza zniknęłaby koniecz­ność windowania lichwy przy pomocy stóp lombardowych. Całkiem realna staje się perspektywa spadku stóp procentowych pożyczek do 3-4% na drodze konkurencji międzybankowej i stopniowego obniżania potrzeb pożyczkowych gospodarstw domowych i przedsiębiorców poprzez mechanizmy rozproszenia emisji.

Jednak banki depozytowo-kredytowe powinny dawać gwarancje rządowe jedynie na „rozsądne kwoty” i powinny być adresowane głównie do obsługi ludności. Podobnie, stopy pro­centowe depozytów nie powinny przekraczać stopy inflacji. Spokojne i bezproblemowe życie z lichwy powinno być wyrugowane z polskiego pejzażu gospodarczego.

Już obecnie możemy powiedzieć, że istnieją u nas zalążki bankowości bezodsetkowej. Wiele banków utrzymuje, bowiem, konta bankowe „za darmo” nie gwarantując żadnych odsetek. Jednak prawdziwego przełomu należałoby oczekiwać od rozwoju bankowości „udziałowej” zwa­nej także bankowością bezodsetkową lub islamską. Religia muzułmańska stosuje bowiem bez­względny zakaz lichwy. Dopuszczany jest i promowany zysk ze wspólnego przedsięwzięcia po­życzkodawcy i pożyczkobiorcy, w którym bank pełni rolę pośrednika. Najważniejszymi stosowa­nymi tam umowami powierniczymi są:

  • Mudaraba2, „…która określa zasady działania trzech stron, w których pierwszą jest bank działający jako pośrednik pomiędzy pożyczkobiorcą a pożyczkodawcą. Drugą stroną jest inwestor, który może być zarówno założycielem banku, jak i posiadaczem lokaty. Trzecią stroną staje się kredytobiorca. Inwestor osiąga zyski dzięki działaniom podjętym przez bank komercyjny, a wynikają one z przychodów osiąganych przez kredytobiorcę. Dlatego istnieje związek pomiędzy pasywami banku a depozytami uzgodnionymi zgodnie z mudarabą. Podział zysków wynikający ze złożonych depozytów wpływa na strukturę pasywów. Pasywa nie wymagają korekt z tytułu strat poniesionych przez inwestora i nie wpływają na wielkość posiadanego kapitału. Podobnie działa mudaraba, określająca relacje pomiędzy bankiem a pożyczkobiorcą. Od banku nie wymaga się utrzymywania zwiększonych rezerw związanych z ryzykiem działalności handlowej. W takiej samej sytuacji występuje zgodność pomiędzy aktywami a pasywami, powodująca ograniczenie ryzyka kryzysów finansowych…”

  • Musharaka3 – „…w islamskich finansach pojęcie to odnosi się do spółki, w której wszyscy wspólnicy biorą udział w zyskach i stratach z podjętego przedsięwzięcia. Kontrakt musharaka oznacza umowę, w której dwa lub więcej podmiotów, zakłada działalność gospodarczą i każdy z nich stawia do dyspozycji kapitał, pracę oraz bierze czynny udział w zarządzaniu. Zysk dzielony jest pomiędzy strony według zasad uzgodnionych w umowie, przy czym nie jest dopuszczalne ustalenie stałej kwoty zysku do wypłaty. W przypadku wystąpienia straty, dzielona jest ona proporcjonalnie do zainwestowanego kapitału. Ogólna zasada dotycząca musharaka mówi, iż wszystkie strony umowy partycypują w kosztach, nakładach pracy oraz zarządzaniu. Istnieje jednak możliwość, by któraś ze stron była wyłączona z dostarczania pracy lub prowadzenia interesu. W takim przypadku udział w zyskach "biernego" wspólnika musi być proporcjonalny do jego udziału kapitałowego w danym projekcie. Zwykle rolę „biernego partnera” przyjmuje bank (J.K). Udział wspólników nie musi być identyczny. Może przyjmować formę aktywów fizycznych, ale może mieć także charakter niematerialny, np. wiedza, doświadczenie, a nawet dobra wola…”

Banki „udziałowe” powinny działać na zasadzie pełnego ryzyka (bez żadnych gwarancji rządowych) zgodnie z paremią „volanti non fit iniuria”.


1 http://m.obserwatorfinansowy.pl/forma/debata/zgon-celu-inflacyjnego-rynki-szykuja-nowego-monetarnego-krola/

2http://mfiles.pl/pl/index.php/Mudaraba

3http://mfiles.pl/pl/index.php/Musharaka

0

nikander

Bardziej pragmatyczne niz rewolucyjne mysla wojowanie.

289 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758