Bez kategorii
Like

Nadejście drugiej fali kryzysu.

22/10/2011
383 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Elementem wyznaczającym ważny nowy etap kryzysu globalnego było.. odzyskanie oddechu przez wielkie korporacje finansowe i wspierające je rządy. Krytyka została pozornie spacyfikowana.

0


W czasie największego chaosu ośrodkom tym udało się wylansować tezę, która później stała się koronnym argumentem dla ochrony ich interesów finansowych i politycznych. „Banki nie mogą upaść, gdyż są za duże” – ta pozbawiona elementarnej logiki, a zarazem sprzeczna z pryncypiami liberalizmu ekonomicznego teza oznacza przede wszystkim uprzywilejowanie instytucji finansowych. Jak w anegdocie: „Dokąd pan jedzie? – pyta złodziej kolejowy pasażera. Do Michalina – odpowiada pasażer. W takim razie zegarek nie jest panu potrzebny” Szybko więc zwrócono uwagę na fakt, że jest to uprzywilejowanie sektora gospodarki, który walnie przyczynił się do eksplozji kryzysu światowego. Istotą tej fazy kryzysu było skierowanie potężnego strumienia środków pieniężnych na.. pomoc dla banków, który pośrednio i bezpośrednio, łagodnie i ostro, doraźnie i perspektywicznie obciążał konto społeczeństw europejskich.

Odpowiedzią na wzrost krytyki publicznej była… wzmożona manipulacja medialna. Polegała ona przede wszytymi na dwóch posunięciach. Pierwsze miało na celu zaabsorbowanie opinii publicznej problemami, które odwracałyby uwagę od poważnych trudności głównych sił zachowawczych: Wall Street i London City. Ich perspektywa nie jest pomyślna. Światowa opinia publiczna została w dużym stopniu zaabsorbowana kryzysem strefy euro, którego znaczenie jest znacznie mniejsze. Drugim jest podobne wykreowanie zasłony dymnej nad kryzysem Unii Europejskiej, a to w postaci wyolbrzymiania problemów, zaś następnie sprokurowania kryzysu w Grecji. W jednym i drugim przypadku manipulacja polegała nie tylko na słowach, lecz wcześniej na wykreowaniu trudnych i niebezpiecznych sytuacji.

Sprawia to wrażenie odzyskania sił przez wielkie korporacje finansowe i wspierające je rządy, co jednakże ma bardzo ograniczony zasięg. W międzyczasie bowiem doszło do zasadniczych przetasowań geoekonomicznych i geopolitycznych, niekiedy określanych mianem „ruchów tektonicznych” w gospodarce światowej (spadek znaczenia USA i Europy). W rzeczywistości wpływy Wall Street oraz rządów Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec zasadniczo zmalały. To tylko skupienie wzroku na problemach Zachodu może sugerować odrodzenie ich potęgi. W rzeczywistości jest to przejaw dążenia do zachowania (jeśli to możliwe – powiększenia) enklawy chylącego się do upadku imperium.

Czynnikiem, który zamierzamy tutaj wyeksponować, jest pogłębianie się sprzeczności w obrębie Zachodu. Traktujemy je jako przejaw dalszego pogłębiania się kryzysu w świecie zachodnim, a nawet jako kluczowy czynnik drugiej fali kryzysu globalnego. Oczywiście kryzys ten nie ulega zawężeniu do Stanów Zjednoczonych i Europy, ani nie stawia ich w rzędzie największych ofiar kryzysu. Widzimy bowiem gwałtowne pogarszanie się sytuacji materialnej w wielu częściach świata, zwłaszcza w krajach ubogich (kryzys żywnościowy, powiększanie się obszarów nędzy, wzrost bezrobocia itp.). W obydwu przypadkach – Europy i krajów ubogich – chodzi o dużą dotkliwość skutków kryzysu globalnego, a pośrednio – o nieefektywność przeciwdziałania organizacji międzynarodowych i rządów w zakresie międzynarodowych stosunków gospodarczych.

Nie ulega wątpliwości, że kryzys globalny najboleśniej dotknął kraje słabe ekonomicznie i ubogie, chociaż o tym wspomina się najmniej. Paradoksem jest, że to jednak w zamożniejszych krajach Zachodu, mających nieporównywalnie lepszą sytuację gospodarczą, kryzys był i jest nadal odbierany przez opinię publiczną w sposób nadzwyczaj nerwowy, jako bardzo dolegliwy i wróżący słabe perspektywy. Stwarza to wrażenie, że jednym z kluczowych czynników wywołujących takie reakcje jest świadomość utraty przewagi ekonomicznej, politycznej i moralnej (wobec innych obszarów świata), a także bezsensowność motywów ekspansjonistycznych (zwłaszcza w sferze ekonomii i kultury).

Co do Polski, reakcje na skutki kryzysu były zbliżone raczej do tych, które cechowały kraje słabe ekonomicznie i ubogie, a to wymaga głębszej refleksji.Jednak nadal istnieje pod tym względem widoczna różnica. Większość krajów „słabych i ubogich” od dawna kwestionuje przewagę Zachodu, a część z nich zgłasza pod adresem Zachodu mocniej lub słabiej udokumentowane pretensje i zarzuty. Nasz problem nie polega na tym, ze Polska jest integralną częścią Zachodu, lecz na tym, że świadomość utraty przewagi Zachodu, zwłaszcza w najbliższym, europejskim wymiarze, jest nikła. To powoduje, że nadal w Polsce usiłuje się „czerpać wzory” ze skompromitowanej już praktyki ekonomicznej, politycznej a nawet moralnej z takich krajów jak Niemcy, Stany Zjednoczone czy Francja, gdy nawet społeczeństwa tych krajów dokonują ich krytycznego przeglądu i przewartościowania.

Nie piszemy o czymś, co jest niepewne lub przejściowe. Piszemy o czymś, co musi zaowocować zasadniczymi zmianami w praktyce tych krajów i w ich relacjach z innymi krajami.

 

Prof. dr hab. Artur Śliwiński

 

Źródło: www.monitor-ekonomiczny.pl

0

Monitor Ekonomiczny

EEM publikuje analizy i opinie dotyczace sytuacji i tendencji gospodarczych, ze szczególnym uwzglednieniem zmian zachodzacych na swiatowej i europejskiej scenie ekonomicznej. www.monitor-ekonomiczny.pl

17 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758