Artykuły redakcyjne
Like

Milicja Obywatelska III RP

12/02/2016
982 Wyświetlenia
9 Komentarze
6 minut czytania
Milicja Obywatelska III RP

Wczorajsza dymisja komendanta Zbigniewa Maja, to nie jest dzwonek, ale dzwon alarmowy dla rządu Prawa i Sprawiedliwości. Nie, nie chodzi tylko o kompromitację ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka, którego podwładni nie dość uważnie prześwietlili życiorys funkcjonariusza Zbigniewa Maja i ledwie po dwóch miesiącach służby na najwyższym stolcu w Komendzie Głównej minister zmuszony był zarekomendować premier Beacie Szydło odwołanie go ze stanowiska. Na usprawiedliwienie pana Błaszczaka można by powiedzieć, że w polskiej policji bardzo trudno znaleźć dzisiaj, po 25 latach wolności, ludzi ponad wszelkimi podejrzeniami. A w stwierdzeniu, że nad Policją Państwową w III RP unosi się duch peerelowskiej Milicji Obywatelskiej, nie ma nawet cienia przesady. Co tam unosi! Ten duch przechadza się swobodnie po korytarzach wszystkich polskich komend i komisariatów. Słowa byłego już komendanta Zbigniewa Maja, z wczorajszej konferencji prasowej, o honorze i szacunku dla stalowego munduru, w świetle 25 lat ostatniej historii polskiego państwa, brzmią raczej jak ponury żart.

0


 

Jak pamiętamy, wielki architekt okrągłego stołu Czesław Kiszczak, na początku lat 90. XX wieku przeprowadził, przez ledwie sączący się strumyk weryfikacji kadrowej, wielką rzeszę funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa właśnie do struktur, przemianowanej tytularnie z Milicji Obywatelskiej, Policji Państwowej. Niewątpliwie, ten akt założycielski wzmocnił morale nowej służby. Wzmocnił na tyle, że tłumne konszachty funkcjonariuszy wszystkich szczebli ze światem przestępczym Pruszkowa i Wołomina nie były wielką tajemnicą. Clou całego przedstawienia stało się „odstrzelenie”, nomen omen, jak psa, generała Marka Papały. W normalnym kraju honorowa, solidarna i szanująca ponad wszystko swój mundur służba policyjna takiej zniewagi nie puściłaby płazem. Cała policja od zwykłego „krawężnika” do komendanta głównego, nie śpiąc po nocach, najdalej w przeciągu kilku dni chwyciłaby za gardło sprawców takiej bezczelności i arogancji. Nad Wisłą policyjne plusy są jednak ujemne i morderców Papały szuka wiatr w polu policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych.

O mniejszych i większych aferach z udziałem „chłopców radarowców” prasa „wolnej i demokratycznej” Polski donosi bez przerwy. I właściwie żadna z nich nigdy nie została rozliczona. No, może pogrożono palcem odrobinę w tzw. aferze starachowickiej, chociaż jej finał wzbudza po latach tylko pusty śmiech. Dzisiaj można natomiast zadawać pytania, na przykład, jaki był udział funkcjonariuszy policji państwowej w zamordowaniu Krzysztofa Olewnika? Albo, w którym gabinecie Komendy Głównej powstawały plany dotyczące prowokacji na marszach niepodległości czy brutalnych represji anty kibicowskich takich jak schetynowski słynny „Widelec”. Oberpolicmajster, minister w rządzie Donalda Tuska Bartłomiej Sienkiewicz, mówił prawdę nie tylko wypowiadając słynna frazę, że Polskie Inwestycje Rozwojowe, to „chuj, dupa i kamieni kupa”. Także słowa o policjantach i ich pochodzeniu z patologicznych rodzin wydają się trafione w punkt. Bo wieść gminna już dawno utrwaliła w Polsce przekonanie, że różnicę pomiędzy bandytą i policjantem można zaobserwować tylko na podstawie ubioru. W policyjnej szafie wisi na stałe galowy, stalowy mundur.

Odchodzący ze stanowiska funkcjonariusz z generalskimi dystynkcjami Zbigniew Maj w krótkich żołnierskich słowach zadenuncjował wczoraj całą policyjną brać. Wewnętrzna degrengolada organizacyjna na przykład w Biurze Spraw Wewnętrznych, bezhołowie i wzajemne prowokacje wydały mu się chlebem powszednim służby, której honoru, składając dymisję, chciałby bronić. Po słowach generała Maja nikt przy zdrowych zmysłach nie ma już chyba żadnych wątpliwości, że stopień deprawacji stróżów prawa w Polsce osiąga dno. Generał Zbigniew Maj, urodzony w 1971 roku w Kaliszu, w 44. roku życia dorobił się majątku, według własnego oświadczenia majątkowego, na poziomie blisko 3,6 mln. złotych. Ani chybi miał bogatych dziadków i rodziców w tym Kaliszu. Ani chybi…

W mojej gminie komendantem komisariatu policji został funkcjonariusz, który, jako kierujący pojazdem, uczestniczył w dwóch wypadkach drogowych, w których zginęły dwie osoby. Prokuratura nie dopatrzyła się winy policjanta.  Sąd uniewinnił go od zarzutu nieumyślnego spowodowania tych wypadków. Miał facet nieprawdopodobnego pecha i pewnie dlatego w nagrodę dostał awans funkcyjny na wysoki oficerski stopień i stanowisko komendanta komisariatu miejskiego w Bobowej. Urągający elementarnej administracyjnej rzetelności i  zwykłej ludzkiej uczciwości konkurs na to stanowisko opisałem dokładnie w artykułach: http://gorliceiokolice.eu/2014/11/3749/, http://gorliceiokolice.eu/2014/12/komendant-artur-siedlarz-nadal-z-zaufaniem-przelozonych/. Mówię o tym, żeby uzmysłowić Czytelnikom, że gangrena toczy polska policję od góry do dołu. I wczoraj po raz kolejny mogliśmy, dzięki konferencji prasowej generała Maja te śmierdzące ogniska zarazy zobaczyć. Być może, to jedyna korzyść z wczorajszej kompromitacji Maja, Błaszczaka i spółki.

Bez strukturalnych i systemowych zmian w naszej milicji-policji nic nie da się zrobić. Kolejny komendant i tak pozostaje w układach i nieważne, czy z funkcjonariuszem Działoszyńskim, czy z Majem. Jeden pies! A Biuro Spraw Wewnętrznych, to taka sama fikcja jak konkurs na komendanta komisariatu policji w Bobowej. Tylko skala poważniejsza.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości stoi w obliczu zabetonowanej mafijnej struktury zdecydowanej na wszystko. Policjant Maj powinien się cieszyć, że wytoczono przeciwko niemu tylko prowokacyjne materiały. Zawsze przecież można pociągnąć za spust! I nie wolno także zapominać, że tę strukturę wspiera „niezależna” prokuratura. Jeśli nie zostaną podjęte natychmiast stanowcze kroki, to przyszłość polskiego państwa prawa widzę w czarnych barwach.

0

Maciej Rysiewicz http://www.gorliceiokolice.eu

Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

628 publikacje
270 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758