Bez kategorii
Like

Miejsce filozofii w kulturze

22/08/2011
1401 Wyświetlenia
0 Komentarze
17 minut czytania
no-cover

człowiek rodzi się w tej realnej rzeczywistości, a nie w rzeczywistości wymyślonej przez siebie w formie jakiegokolwiek systemu.

0


Miałem sen. Miałem bardzo miły sen, że w Polsce żyją ludzie mądrzy, że tak jak w Średniowieczu, inne narody mówią o Polakach z szacunkiem, że mamy nowych, sławnych w całej Europie Witelów, Mateuszów z Krakowa, Stanisławów ze Skarbimierza, Marcinów Śmigleckich …

 
Większość młodych ludzi po maturze, a nawet po wyższych studiach panicznie boi się filozofii, lub twierdzi, że to nie dla nich, że to zbyt skomplikowana dziedzina, że w sumie nikomu nie jest przydatna, ani potrzebna, chyba że do czystych, abstrakcyjnych spekulacji, z których i tak niewiele wynika.
 
Tymczasem, każdą kulturę czy daną epokę określa specyficzny zespół lub zespoły twierdzeń, które w niej dominują. Z punktu widzenia filozofii, są to przede wszystkim afirmacje tego, czym jest rzeczywistość, jak ją się rozumie. Natomiast rozumienie tego, czym jest rzeczywistość determinuje zasadniczo, nieraz wprost, a nieraz w sposób ukryty, wszystkie dziedziny wchodzące w skład danej kultury. To znaczy, że gdy twierdzimy, iż „wszystko jest wyłącznie materią“ lub że „Bóg jest wszędzie“, w sposób nieprecyzyjny odpowiadamy sobie na pytanie „czym jest rzeczywistość“. Nie chodzi tu o dogmatyczną, pustą deklarację marksistowską typu, że „wszystko jest polityką“, czy o przeciwstawną jej postawę mistyczno-panteistyczną : „wszystko jest w bogu, bogiem i do boga powraca“.
Po prostu, określenie i rozumienie (uświadomione bądź nie) tego, czym jest „to, co jest, czyli to, co istnieje“ ujawnia się explicite lub implicite w dziełach literackich, przyrodniczych, socjologicznych, artystycznych, pedagogicznych czy teologicznych. Także teologia musi przyjąć jakieś rozumienie rzeczywistości, by wyjaśnić Słowo Boże w koherentny, poprawny i przystępny dla ogółu sposób.
 
Otóż, człowiek rodzi się w tej realnej rzeczywistości, a nie w rzeczywistości wymyślonej przez siebie w formie jakiegokolwiek systemu. Spotyka w tej realnej rzeczywistości, niewirtualnej, inne osoby i różne byty nieosobowe. Podejmuje więc relacje ze wszystkim, o czym poinformowały go poznawcze władze zmysłowe (5 zmysłów) i władza pożądawcza (wola). Człowiek posiada też zmysłową władzę, która te zmysłowe informacje scala. Średniowiecznicy nazwali ją vis cogitativa. Bez udziału intelektu, władza ta łączy nasze doznania zmysłowe z pożądaniem w sposób mechaniczny, bez rozumienia. I tak możemy wyobrazić sobie pegaza jako skrzydlatego konia, złotą górę, hydrę, ale z wyobrażeniem sobie kwadratury koła już będzie trudniej i intelekt podpowie nam, że to sprzeczność. Realizacja w praktyce takiej postawy przypomina zachowanie dziecka, które łapie wszystko, co jest w zasięgu jego rąk. Poznawane wrażenia pod wpływem woli sprawiają, że chcemy tego, co zobaczyliśmy czy poznaliśmy, co jest „pod ręką“. W ciągu całego naszego życia, musimy uczyć się poprawnego odczytywania danych zmysłowych, często spontanicznie, zdroworozsądkowo w myśl przysłowia, że „nie każde złoto, co się świeci“.
Człowiek posiada też władzę intelektu, która pozwala mu rozumieć czym jest ta otaczająca go rzeczywistość i pomaga mu rozpoznawać prawdę. Wola przy pomocy intelektu pozwala nam usprawnić się w wyborze dobra. Wiadomo, że nie każda prawda i nie każde dobro wywołują dobre skutki. Wypicie trucizny nie wywoła dobrych skutków. Nie każda wiedza prowadzi do prawdy. Alchemia jako wiedza nie wniosła skutecznych pryncypiów do nauki. Złe wybory woli, nawet gdy bierze w nich udział intelekt, nie prowadzą do dobra.
 
Aby dobrze zrozumieć czym jest rzeczywistość potrzebne są dobre narzędzia do jej zrozumienia, czyli dobra filozofia i dobra teologia. Takie będzie nasze życie, jakie będą nasze rozumienia tej rzeczywistości, w której żyjemy. Kiepska filozofia czy kiepska teologia wprowadzą nas na drogę kiepskich działań w naszym codziennym życiu. Jednym z podstawowych rozumień praktycznego życia w tej rzeczywistości jest zrozumienie problemu miłości. Jeżeli zrozumiemy miłość tylko jako uczucie czy emocję, nasze życie wśród innych na tym poziomie będzie wyłącznie emocjonalne czy sentymentalne. Jeżeli zrozumiemy miłość pragmatycznie, nasze życie stanie się zbiorem przepisów, ciągiem podpisywanych przez nas układów czy kontraktów. Jeżeli wyłączymy intelekt i zdamy się na decyzje woli pożądającej zmysłowych wrażeń, wtedy miłość będzie jedynie zbiorem zaspokojeń fizycznych. Jeżeli zrozumiemy miłość jako przejaw faktu istnienia, który jest dobrem dla nas, gdyż istnienie jest zawsze dobrem, a złem (jako brakiem) jest nieistnienie, w związku z tym nasza postawa wobec innych osób i bytów nieosobowych będzie przede wszystkim zwykłą życzliwością. Wtedy nasze życie wśród innych będzie zespołem relacji wypełnionych humanizmem, tą szczególną własnością, która we właściwy i poprawny sposób charakteryzuje człowieka. W codziennym życiu, brak postawy życzliwości sprawia, że relacje z innymi osobami stają się często wprost nieznośne. A to jest właśnie wynikiem naszego nierozumienia tego, czym jest rzeczywistość, czym jest realnie istniejące, odrębne, prawdziwe, dobre, piękne „to, co jest“ i kim jest osoba ludzka.
Krótko i praktycznie można też powiedzieć, że : filozofia przyczynia się do nabywania zdolności rozwiązywania problemów; pomaga w komunikacji z ludźmi; trening filozoficzny ułatwia umiejętności poprawnego rozumowania; poznawanie różnych filozofii pomaga w wyborze i w prowadzeniu konsekwentnego dyskursu; filozofia wyczula na rozumienie i odróżnianie innych dziedzin wiedzy; pomaga w wyborze poprawnych metod badawczych; daje umiejętność niemylenia przyczyny ze skutkiem; formułuje duchowość człowieka rozumiejącego. Filozof więc może realizować i faktycznie promować mądrość, czyli umiejętność poprawnego odczytania tego, czym jest rzeczywistość, kim jest człowiek, kim jest Bóg i stosować to rozumienie w codziennym życiu, czyli w swoim światopoglądzie, w polityce, w nauce, w religii, krótko – w relacjach z innymi osobami.
 
Kulturę natomiast, lub cywilizację,  [1]     na ogół rozumie się jako zespół nawarstwiającego się i wytwarzanego przez wieki duchowego życia człowieka. Życie duchowe człowieka manifestuje się w jego postawach, rozumieniach, działaniach, decyzjach, a także w wytworach realizowanych przez konkretne osoby.
 
Kulturę więc możemy ująć w jej wymiarze strukturalnym, jako całość wytworów człowieka, na które składa się zarówno jego życie wewnętrzne jak i jego wytwory czy różnorodne dziedziny jego działalności. W takim szerokim rozumieniu kultury czy cywilizacji zawierają się jej fragmenty, jak np. kultura lub jak kto woli cywilizacja Mohendżodaro, Sumerów, kultura Majów, starożytnej Grecji, kultura polska, osobista, społeczna etc.
 
Kulturę możemy też rozumieć w sensie funkcjonalnym, czyli to wszystko, co każdy poszczególny człowiek wybiera w swoim własnym życiu z kultury : dane dzieła, nauki, dziedziny wiedzy, tradycję, przekonania, które przetwarzamy proponując nasz osobisty wkład do danej kultury. Faktem jest, że żaden człowiek nie żyje całą kulturą człowieczą. Tworzymy więc naszą kulturę z tego, co zaproponowała nam najpierw rodzina, potem szkoła, środowisko, zakład pracy. Ten wymiar kultury funkcjonuje w naszym codziennym życiu. A więc nasze codzienne życie jest manifestacją naszej kultury. Codziennie podejmujemy jakieś decyzje, które są konkretnymi wyborami naszych działań. Odrzucamy więc lub przyjmujemy daną nam w kulturze jakąś propozycję. I to dlatego zachodzą zmiany w naukach, sztukach, metodach pracy, w myśleniu, a w tym wszystkim jest też miejsce na rozumienie tego, czym jest rzeczywistość, czyli jest takie właściwe miejsce dla filozofii.
 
Dla myślącego człowieka, pytającego się o to, czym jest rzeczywistość, odpowiednim laboratorium jest historia filozofii. Nie tylko jest zbiorem wiedzy na dane problemy, ale sama jako interpretowana przez nauczającego czy nauczanego jest już filozofią. Brak odwagi myślenia, brak wolności naszego myślenia, jest wynikiem nieuprawiania a nawet unikania filozofii. Dlatego :
 
Zagłosowałbym z przyjemnością na osobę, która w swoim programie poselskim chciałaby wprowadzić naukę filozofii – do liceum[2] przez 4 lata wykłady z historii filozofii i przez 2 lata na wyższej uczelni rozważania problemów filozoficznych w formie seminarium, czyli analizowania najważniejszych dzieł największych filozofów, którzy rzeczywiście mieli wpływ na kształtowanie się europejskich dziejów kultury filozoficznej, czyli dwóch podstawowych nurtów filozoficznych : platonizmu i arystotelizmu.
Mam hasło wyborcze dla kandydata na posła, zapożyczone w części od M. Gogacza : „Mądrość buduje państwo – mądrość narodową cechą Polaków“.
 
Zakończę jeszcze jednym marzeniem – pomysł dla ewentualnego posła – zorganizowania Polskiego Instytutu Filozofii, finansowanego z pozarządowych dotacji, zarządzanego przez najlepszych reprezentantów różnorodnych nurtów filozoficznych, mającego pomagać w rozwijaniu się młodym magistrom filozofii.
Ot, wakacyjne marzenie siedzącego nad brzegiem morza, piszącego ten tekst i słuchającego Korsykańczyków z Bastii wykonujących polifoniczne zawodzenia na ciągle niezmienny temat „liberta“, niekiedy bardzo estetycznych wokalnie.
 
Wiem, że instytucje często nabawiają się niebezpiecznej sklerozy, ale niektóre są żywotne, jak od prawie dwóch i pół tysięcy lat nazywane akademią czy liceum pomysły Platona i Arystotelesa. Zainteresowanym mogę przedstawić bardziej szczegółowy projekt.
 
P.S. Dałem siostrze do przeczytania ten tekst. Wywiązała się dyskusja, w trakcie której powiedziała mi, że gdy jej córeczka miała 6 lat, zadręczała ją pytaniem „po co ja żyję ?“. Moja 6-letnia wnuczka, po sprzeczce ze swoją starszą siostrą i z rodzicami, oznajmiła mi kiedyś : „ja nie istnieję, bo nikt mnie nie kocha“. W artykule o „tachionach“ Łażący Łazarz wspomina również, że w młodym wieku miał pytania fizyczno-filozoficzne, na które nikt nie umiał mu dać odpowiedzi. Mnie męczyło pytanie „co było na początku ?“ i wtedy myślałem, że w archeologii znajdę na to odpowiedź. Wygląda na to, że dla młodych umysłów katechizm jest nie do ominięcia, jeżeli chodzi o wprowadzenie w kwestie etyczne i do nauczenia się języka etycznego, którego brak jest niekiedy wprost żenujący u osób w starszym wieku. Natomiast pytania filozoficzne 6-latka, jak dotąd w szkole podstawowej są bez reakcji ze strony wychowawców. Warto więc może wprowadzić choćby przez rok, coś w rodzaju „propedeutyki filozofii“ dla maluchów ? Co na to ewentualny poseł ?
 


[1] Cywilizacja jest pojęciem węższym i późniejszym niż kultura i zakłada relatywne pojęcia postępu oraz konieczności wartościowania (wyższości jednej c. nad drugą). Przez kulturę (paideia) Grecy rozumieli wykształcenie i wychowanie (zarówno krasomówstwo na Agorze, jak i zwycięstwo w zawodach olimpijskich czy rzeźbienie posągu Dzeusowi). Podoby sens w Średniowieczu miało słowo arabskie „adab“ przed islamem, jak i we wczesnych wiekach islamu. Dzisiaj oznacza raczej tylko literaturę. Ciekawe, że w Nowym Ekranie dział kultury rozumiany jest jako literatura, muzyka, film czy spektakl, a religię połączono z wartościami, a nie z moralnością czy etyką. Nie ma działu filozofii. Wygląda na to, że poszczególne działy zostały zaprogramowane w tradycji pozytywistycznej. Jest to dość zrozumiałe, gdyż w dzisiejszej kulturze ciągle dominuje XIX-wieczny model pozytywistyczny z małymi odmianami.

[2] Dowiedziałem się nie tak dawno, że w 2006 roku dr Krzysztof Wojcieszek razem z drem Andrzejem Nowikiem z UKSW byli pomysłodawcami projektu wprowadzenia filozofii do liceum. Przedstawili go w ministerstwie edukacji. Jak dotąd, projekt nabiera mocy w szufladzie.
 

0

Marek P. Prokop

historyk filozofii

24 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758