Bez kategorii
Like

Mediokracja?

12/06/2012
384 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Jeśli czytasz ten blog i choć trochę interesujesz się polityką, zapewne wydaje Ci się, że… myślisz.
To dobrze. Ale muszę Cię zmartwić – to nie jest całkowicie “wolne myślenie”.

0


 Jeśli czytasz ten blog i choć trochę interesujesz się polityką, zapewne wydaje Ci się, że… myślisz.

To dobrze. Ale muszę Cię zmartwić – to nie jest całkowicie “wolne myślenie”.

Dlaczego?

Jakiś czas temu miałam w zwyczaju czytać prasę.

Dzienniki, tygodniki i Internet to była moja codzienna, rutynowa dawka informacji. Dodajmy do tego radio (jakkolwiek wciąż moim zdaniem nie mamy stacji informacyjnej z prawdziwego zdarzenia) i kilka publicystycznych programów w TV. Otaczała mnie informacyjna papka – prawie 24 godziny na dobę. I… w pewnym momencie odniosłam wrażenie, że wszystko to uczy mnie, jak mam myśleć. Natychmiast wyłączyłam wtyczkę.

Orwell opublikował swój słynny 1984 w 1949 roku. Kiedy go czytałam – już pewien czas temu, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że ta książka była wizjonerska. Wszechmocna i wszędobylska technologia (vide teleekrany) w służbie mentalnego i politycznego totalitaryzmu… Opinia publiczna kształtowana przez śmieciowe powieści i filmy porno, społeczeństwo podzielone na kasty (wzajemnie się wykluczające), obecna wszędzie i zawsze śledząca obywatela władza państwowa (czy to wciąż państwo?), której nośnikiem są mass media…

1984 na szczęście jest tylko powieścią. I chciałabym, żeby powieścią jedynie pozostał do końca naszego świata. Ale, z drugiej strony, prawie 63 lata od pierwszego wydania tej książki, w Polsce (i na świecie) można zaobserwować pierwsze symptomy przemian ustrojowych przywodzących na myśl konstrukcję rzeczywistości w powieści Orwella.

Media masowego przekazu, zwłaszcza te tradycyjne, czyli prasa, radio i telewizja, stały się narzędziami propagandy. Propagandy, której zakres obejmuje nie tylko politykę (to oczywiste w czasie, kiedy generalnie rzecz biorąc mamy kryzys, a trzewia UE aż trzeszczą z bólu), ale też styl życia, edukację, etykę i formację kulturową człowieka. I szczerze – na moje oko, pluralizm opinii w polskich mediach jest dzisiaj raczej trudny do wykrycia.  Ciężko mi o tym mówić, ale Polska nigdy nie była liczącym się krajem w Unii (nie mówiąc już o świecie). Czy to właśnie jest powód, dla którego jesteśmy totalnie nieodporni na jakiekolwiek sugestie, wpływy i naciski ze strony medialnych koncernów z zachodu (podporządkowanych oczywiście tamtejszej polityce)? Czy też nasza historia – długie lata spędzone pod sowiecką okupacją i wcześniejsza, rozbiorowa likwidacja Polski (a raczej jej całkowite wymazanie z mapy Europy) sprawiły, że nie potrafimy stworzyć niczego własnego? Nie chce mi się wierzyć.

W mojej współczesnej Polsce, większość młodych ludzi nie zna historii swojego kraju (i nie pozna jej, dzięki postępowym zmianom w polskim szkolnictwie). Jako dzieciak byłam uczona, że patriotyzm i (nawet zdrowy) nacjonalizm to postawy naganne, świadczące raczej o zacofaniu, niż o świadomości i etyczności. Oczywiście byłam uczona takich postaw nie wprost. Idąc tym tropem, OK jest popierać idee marksizmu i leninizmu, które dzisiaj, ubrane w nowe barwy i przystrojone współczesną dekoracją, znowu podbijają świat. Jest OK konstruować populistyczne hasła polityczne, oparte na tej ideologii i… OK jest wspierać integrację. Nieważne, czy z UE, czy z Rosją (sic!), czy z Ameryką. Nawet, jeśli ta integracja Polsce wcale dobrze nie służy. I, w tym samym czasie – bardzo źle postrzegane jest bycie indywidualistą i sceptykiem.

Powiem szczerze – bardzo obawiam się wizji uniwersalnego człowieka, którego konstruował Orwell i, którego niestety, konstruuje też współczesna mi polityka kulturowa i społeczna Europy. A, niestety, uniwersalny człowiek to jedyna droga formacji dla tych, którzy z nosem przytkniętym do szklanego ekranu, z zapartym tchem śledzą codziennie polityczny cyrk w naszym kraju. Czytajcie więc magazyny, oglądajcie telewizję. Dziennikarze – od lat te same twarze – uprzejmie powiedzą Wam “Już nie musicie myśleć. My to zrobimy za Was. Pożerajcie tylko kontent”.

Zdjęcie zrobiłam w 2010 roku, z dachu Muzeum Powstania Warszawskiego.

0

Irene Adler

7 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758