Bez kategorii
Like

Marcin Wolski: Political fiction.

03/08/2011
314 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Odwrotna Strona Ekranu (8)

0


 Dobrze jest czasem puścić wodze fantazji i wyobrazić sobie, co by było gdyby

taka katastrofa jak nasz lot do Smoleńska przytrafiła się w jakimś innym kraju (nazwijmy go Rurytanią) w państwie o stabilnej demokracji utrwalonych standardach, co nie znaczy ze wypranym z rywalizacji konkurencji i walki przedwyborczej?

Choć poległy prezydent pochodził z innego ugrupowania od pierwszej chwili sprawa przestałaby być problemem partyjnym ale stała się narodowym.

 

W konsekwencji ciąg zdarzeń musiałby być następujący:

Jakiekolwiek podziały przestają istnieć. Kilku polityków którzy usiłują się wyłamać z nastroju odpowiedzialności, szydzić i jątrzyć zostaje dożywotnio wywalonych z macierzystych partii.

 

W pierwszych godzinach po katastrofie premier Rurytanii domaga się od władz Krymatatarii gdzie wydarzyła się katastrofa wspólnego śledztwa, pod nadzorem organizacji międzynarodowych. Pod presją NATO i Unii Europejskiej Krymtataria z ociąganiem wprawdzie ale wyraża zgodę.

 

Pierwszego dnia zostają zawieszeni do wyjaśnienia ministrowie resortów odpowiadających za przygotowanie lotu zakończonego katastrofą – to jest Wojny, Spraw Zewnętrznych i Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Do dymisji poddaje się też Szef Gabinetu Premiera. Sam premier świadom swej odpowiedzialności zwraca się do Izby o wotum zaufania, celem dalszego kontynuowania swej misji.

 

Ponieważ aktualny marszałek Parlamentu przejmuje pełnienie obowiązków prezydenta (nawiasem mówiąc czyni to z wielkim taktem, zachowując w gabinecie wszystkich pozostały przy życiu urzędników dotychczasowej głowy państwa) na stanowisko marszałka Izby zostaje desygnowana siostra bliźniaczka poległego prezydenta, szefowa głównej partii opozycyjnej.

 

Zaraz po pogrzebie, na który mimo szalejących trąb powietrznych dociera cała czołówka cywilizowanego świata, zawiązuje się Komitet Honorowy Budowy Pomnika prezydenta i towarzyszących mu poległych.

 

W imię zgody, która buduje, ponieważ "Rurytania jest najważniejsza" obie główne partie rezygnują z wystawiania swych kandydatów w przedterminowych wyborach prezydenckich – pojawia się kilku kandydatów poza partyjnych – profesorów, literatów, naukowców, a także światowej sławy reżyser filmowy.

 

Zaufanie nawiązane wspólnym przezywaniem żałoby powoduje, że możliwe się staje powołanie Wielkiej Koalicji dla Wspólnych Reform. które uczynią z Rurytanii rzeczywistą Zieloną Wyspę na Oceanie Kryzysu…

 

W międzyczasie wyniki szybkiego śledztwa w sprawie katastrofy doprowadzają do przetasowań w Krymtatarii, odchodzi tamtejszy wywodzący się ze struktur siłowych premier, a prezydent przyjmuje radykalny kurs na Zachód i demokrację.

 

W uznaniu wielkiej roli premiera Rurytanii, a także pani marszałek w modelowym porozumieniu i przemianach demokratycznych w tej części Europy zostają oboje uhonorowani Nagroda Nobla , a premier, po kolejnych wyborach w których nie uczestniczy, zostaje prezydentem Zjednoczonej Europy….

 

To oczywista bajka, prawda ?

Ale jaka piękna.

I z ręką na sercu, czy przy odrobinie dobrej woli nie była możliwa?

0

Persona non grata

Blog przeznaczony do publikacji materialów dziennikarzy obywatelskich przygotowanych na zlecenie Nowego Ekranu lub artykulów i listów nadeslanych do Redakcji

422 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758