Bez kategorii
Like

Ledykimacja policyjna

12/04/2011
467 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Piąta a wracała ze szkolnej wycieczki gdy nagle na jednej z ulic w centru miasta natknęła się na kordon policji.

0


Piąta a wracała ze szkolnej wycieczki gdy nagle na jednej z ulic w centru miasta natknęła się na kordon policji.
– Kordon policji – zauważyła wychowawczyni piątej a czyli młoda pani od polskiego.
– Kordon owszem – zgodził sie Gruby Maciek. – Ale nie wiadomo czy policji.
– Chyba na łeb upadłeś – zauważyła uprzejmie dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza. – Przecież widać po strojach, że to policja!
– To mogą być przebrani bandyci – przypuścił okularnik z trzeciej ławki.
– Jest tylko jeden sposób, żeby się tego dowiedzieć – stwierdził Łukaszek, po czym odważnie podszedł do kordonu i powiedział do jednego z funkcjonariuszy:
– Pan jest policjantem?
– Ehę – odparł policjant.
– To niech się pan wyledikimuje! – zażądał Łukaszek. – Każdy policjant umundurowany ma obowiązek pokazać ledykimację na wezwanie!
– Skąd ty to wiesz? – spytała zdumiona młoda pani od polskiego.
– Z bloga jednego posła.
– Za dużo tego internetu – zaczęła ich strofować nauczycielka, ale reszta klasy zaczęła krzyczeć, że Łukaszek ma rację.
– No to niech pan pokaże tą legitymację – poprosiła młoda pani od polskiego zmęczonym głosem.
– Nie mogę! – krzyknął pan policjant głosem pełnym nienawiści. – Jak mam sięgnąć do kieszeni?
I wtedy wszyscy zobaczyli, że pan policjant ma ręce splecione na barkach innych policjantów z rękoma jeszcze innych policjantów.
– No faktycznie, nie sięgnie – przyznał Gruby Maciek.
– Nic nas to nie obchodzi, dawaj ledykimację! – wołał bojowy okularnik upewniwszy się wcześniej, że policjant na pewno ma unieruchomione ręce.
– W której jest kieszeni? Ja sięgnę – rozległ się jakiś przygaszony głos i koło nich pojawił się zarośnięty młody człowiek.
– Ja pana skądś znam – zwróciła się do niego młoda pani od polskiego.
– Jestem informatykiem w tej szkole, w której pani uczy.
– Ano właśnie! Nie poznałam pana. Rzadko pana widuję…
– No co pani? Raz na miesiąc wychodzę na dwór zobaczyć co w realu.
– Ale Real jest gdzie indziej, tu jest Tesco.
– To się tylko tak mówi. Co, ten policjant nie chce pokazać legitymacji? Sami weźmiemy. Ja się go nie boję. Należę do grupy na Fajsbuku "Odważni w tłumie". W której kieszeni jest ta legitymacja?
I pan informatyk zapuścił rękę w kieszeń spodni pana policjanta.
– Panie! Co pan?! Gej?!! – ryczał pan policjant i wierzgał biodrami.
– Nie gej tylko informatyk.
– To jeszcze gorzej! Weź pan tą rękę! W tej kieszeni nic nie ma!
– Jak to nie… – powiedział powoli informatyk. – Cicho, bo na coś trafiłem.
– Ledykimacja? – spytał zaciekawiony Łukaszek.
– Nie. E… Chyba pendrive… I to jakiś taki… Mały…

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758