„Kiedyś wywoływało to zdziwienie, dziś o tym się otwarcie mówi, także o uruchomieniu środków, za które Ukraińcy mogliby kupować broń, w formie np. kredytów dla Ukraińców(…)” – powiedział był na antenie TVN24 Paweł Kowal.
Niby tak… Ale jednak całkiem nie tak.
Otóż jeżeli Ukraińcy zwróciliby się do polskiego rządu aby ten udzielił im, na ten przykład, gwarancji kredytowych na zakup broni czy sprzętu wojskowego to można by ewentualnie taką możliwość rozważyć tylko pod tym warunkiem, że rzeczona broń i sprzęt byłyby polskiej produkcji. Tylko i wyłącznie. Wtenczas ryzyko jest nasze, ale ewentualny zysk także jest nasz.
Jeżeli Paweł Kowal widzi to w taki sposób – to pełna zgoda. Ryzyko oczywiście byłoby dla nas spore, ale też spodziewany zysk więcej niż przyzwoity. I to nie tylko ten liczony w brzęczącej monecie. Przede wszystkim byłby to niezły kop dla naszej zbrojeniówki i, w efekcie dla całej gospodarki. Kop nie do przecenienia nawet wtenczas, gdyby sprawdził się najczarniejszy scenariusz i putinowska armia zajęłaby całą Ukrainę – stracilibyśmy oczywiście pieniądze, ale firmy zyskałyby szansę rozwoju i zaistnienia na światowym rynku. O wzroście zatrudnienia nawet wspominać nie trzeba a co za tym idzie wzroście zamożności społeczeństwa.
Nie piszę oczywiście o polskich czołgach (Ukraińcy mają własne Opłoty i Jatagany) czy samolotach (których nie produkujemy), ale już polskie kamizelki kuloodporne bardzo by się za naszą wschodnią granicą przydały. Być może też byliby Ukraińcy zainteresowani wielkokalibrowymi karabinami wyborowymi „Tor”, pistoletami MAG czy inną bronią strzelecką, której producentów Ukraina po rozpadzie ZSRS nie odziedziczyła.
Ale jeśli pan Kowal chce, byśmy kredytowali Ukrainie zakup dowolnej broni w dowolnym kraju – a tak właśnie zrozumiałem jego słowa – to już zgody być na to nie może. Dlaczego polski podatnik ma ponosić ryzyko jeżeli zysk – i to nie potencjalny a rzeczywisty – zgarną niepolskie korporacje i banki? Niech się Ukraińcy o kredyty i gwarancje zwrócą bezpośrednio do państwa, od którego chcą kupić broń, niech jego obywatele ryzykują bo – jak głosi stare przysłowie pszczół – kto nie ryzykuje ten nie jedzie.
Prawicowiec, wolnościowiec, republikanin i konserwatysta. Katol z ciemnogrodu.