Bez kategorii
Like

Kolejne fale ataku na Kościół

27/03/2012
443 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
no-cover

dyskusja wobec ataku na Kościół po śmierci Papieża Jana Pawła II

0


 KOLEJNE FALE ATAKU NA KOŚCIOŁ

Obecna nagonka na Kościół sprawiła, że sięgnąłem do swoich notatek opisujących dyskusję koła przyjaciół wobec jednej z wcześniejszych akcji antykościelnych, dotyczącej wówczas również spraw kościelnych, chociaż innego ich aspektu. Było to wkrótce po śmierci naszego papieża Jana Pawła II i niesmacznego wystąpienia ówczesnego prezesa IPN- pana Kieresa, z UW., które wywołało  gorszącą dyskusję antykościelną. 

Zaprosiłem wówczas moich przyjaciół na pogawędkę prosząc by spróbowali wyjaśnić owe niespodziewane i brutalne naruszenie czasu żałoby po utracie ukochanej przez naród Osoby. Oto wynik rozważań przedstawionych przez uczestniczących w spotkaniu przyjaciół:

1.    Dla mnie podejrzane są wszystkie rządy kierujące Polską po1989r. Jeśli bowiem zaraz po ich przejęciu Michnik z kolesiami mogli przez dwa przeszło miesiące szperać po archiwum Urzędu Bezpieczeństwa, to powinni w pierwszym rzędzie ujawnić szpicli ulokowanych przez poprzednie rządy w otoczeniu Papieża – Polaka, jednego z autorów owych wielkich przeobrażeń w Polsce i na całym świecie. Może tej grupie, nie chrześcijańskiej było czynić to niezręcznie, lecz przecież ministrem spraw wewnętrznych był wówczas „czołowy” katolik, pan Kozłowski. Dlaczego więc obok grupy Michnika nie powołał zespołu związanego z polskością i katolicyzmem, by wyeliminować z otoczenia Ojca Świętego tak niebezpieczny, otaczający go element służb bolszewickich? Dlaczego nie dopilnował tej podstawowej sprawy również „pono katolicki” premier, pan Mazowiecki? Dlaczego nie zajęli się tym tak ważnym zagadnieniem następni, będący u władzy katolicy jak premier Suchocka, szef jej gabinetu Rokita, a później Krzaklewski? Dlaczego tak gorliwie prezentujący swój katolicyzm nie zajął się tym prezydent Wałęsa? Czyżby całą tą grupą kierowały wyższe od nich władze?

2.    Mnie zastanawia data ujawnienia polskiego agenta w stolicy papieskiej. Pan Kieres wystąpił z tą sensacją akurat w dniu pierwszej audiencji generalnej nowego Papieża Benedykta XVI? Czy chciał odwrócić uwagę mediów, a więc i milionów wiernych od tego wydarzenia? Powiedzieć tym nieprzebranym tłumom : patrzcie! Wasz Kościół przeżarty jest agenturą? A może przeraził się przyjaznych gestów nowego Papieża do Polaków sugerując Watykanowi by pozbył się duchownych z Polski, wygonił ich z bliskości Ojca Świętego, by nie mogli mieć na niego wpływu? O takim przebiegu zdarzeń na pewno marzą niektóre rewizjonistyczne koła w Niemczech. Czy więc było to misterne zagranie pana Kieresa by powstrzymać w Niemczech i Polsce napływającą falę wzajemnych sympatii?

3.    Ja nie posądzam tego pana o inteligencję, która by umożliwiła mu takie bilardowe zagranie. Wygląda mi raczej na prostaka, pozującego na poważnego gościa, który przed wyborami na nową kadencję prezesa IPN-nu. myślał, że przez ujawnienie tajnych materiałów zyska na popularności i zapewni sobie wybór na nową kadencję.

4.    Mnie dziwi, że ten człowiek mając wiedzę o agencie UB w otoczeniu Jana Pawła II, jak sam przyznał od blisko czterech lat, miast przekazać ją Kościołowi, a może i bezpośrednio Ojcu Świętemu, zwlekał z tym do jego śmierci by teraz zająć się z wielką gorliwością oczyszczaniem z agentury otoczenia nowego Papieża. Prawdopodobnie w jego mniemaniu istnienie agentury w otoczeniu Papieża Polaka było z pożytkiem dla pewnych ludzi, zaś po jego śmierci istnienie tej agentury staje się zbędne.

5.    Zbyt dużą wagę przywiązujecie do możliwych powiązań tych działań z zagranicą. Mnie się wydaje, że ujawnienie agenta przez pana Kieresa jest kontynuacją działań, zapoczątkowanych ujawnieniem listy Wildszteina. Mają one na celu zdezorientowanie społeczeństwa co do decyzji możliwych do podjęcia w nadchodzących wyborach. Jego zintegrowanie wobec śmierci Papieża – Polaka, znacznie wzmacniało elementy patriotyczne i chrześcijańskie w kraju. Rzucając podejrzenie na tak zacnego duchownego z otoczenia Ojca Świętego chciano zasiać ziarno zwątpienia do przedstawicieli Kościoła. Jest to kontynuacja tych samych działań jakie miały miejsce wobec ks. prałata Henryka Jankowskiego, ks. Tadeusza Rydzyka, a także naszych świeckich przywódców jak prezesów Polonii Kobylańskiego i nie żyjącego już Moskala.

6.    Zbieranie informacji o innych krajach, ich rozwoju, ich problemach a także przywódcach jest praktykowane przez wszystkie państwa. Nie sądzę, żeby Watykan był tu wyjątkiem. Służby zbierające takie informacje są zazwyczaj utajnione, w niektórych krajach nawet przez dziesiątki lat. Ze względu na bezpieczeństwo pracowników tych służb, dane o ich działalności są specjalnie chronione i podlegają tajemnicy państwowej. Jej ujawnienie grozi wysokimi karami. Kim jest ten pan Kieres, że może jednoosobowo decydować o ujawnieniu pracowników tych służb. Kto wyposażył prezesa IPN-u w prawo decydowania o wszelkich informacjach niezbędnych dla życia kraju: o tym jakie sprawy należy badać, a jakie pomijać, jakim osobom zadawać śmierć cywilną, nieraz bardziej bolesną od fizycznej, a które chronić chociażby były zwyrodniałymi przestępcami. To przecież totalitaryzm rzadko spotykany nawet w państwach totalitarnych. Kto w Sejmie lobował za przyznaniem tej funkcji tak wielkich uprawnień? Jak to się stało, że powierzono je człowiekowi ugrupowania odrzuconego przez naród, czyli Unii Wolności, partii odpowiedzialnej za zniszczenie gospodarki kraju i tragedie, które dotknęły miliony naszych rodaków? Dlaczego nasza prokuratura nie zajmie się tym panem i prześwietli jego powiązania, intencje, działania, które jak dotąd przyniosły już wielkie szkody naszemu narodowi.

7.    Ja mam jedynie żal do tego człowieczka, że ujawniając nazwisko duchownego i niszcząc jego życie nie dał mu szansy obrony. Gdzie tu powszechne w prawie domniemanie niewinności? A przecież ten pan jest pono prawnikiem! Co więcej, deklarował się chrześcijaninem przeżywającym boleśnie śmierć Papieża. Gdzie więc miłosierdzie chrześcijańskie u tego pana i skąd ta złośliwa chęć upokorzenia kapłana i jego zniszczenia?

8.    Sądzę, że był to wyrafinowany atak na Kościół, precyzyjnie rozłożony w czasie, by media miały pożywkę przynajmniej przez kilka tygodni, i by rzucone podejrzenia podważające moralność stanu duchownego utrwaliły się w świadomości Polaków, by zapomnieli o solidarności, która scaliła naród w obliczu wielkiego nieszczęścia jakim była śmierć Ojca Świętego. Pan Kieres stał się wyróżniającym bojownikiem ateizmu w naszym kraju, choć być może, swoje działania uważa za podyktowane troską o dobro kościoła.

9.    Ja polegam na swej intuicji.  Ta potrafi, czytając z oczu rozmówcy,  poznać charakter człowieka i do czego jest zdolny. W czasie panowania bolszewików nauczyliśmy się rozróżniać oczy dobre, życzliwe, jowialne, nieraz nieco naiwne od oczu złych, ponurych, rozbieganych, złośliwych, sadystycznych, podstępnych i okrutnych. Oczy ojca Konrada Hejmy to oczy dobre i życzliwe. Oczy jego oskarżyciela zimne i bezwzględne. Agenci całego świata wiedzą, że człowiek dobry nie popełni podłości. Jedyna droga pozyskania od takiego wiadomości to stanie się jego przyjacielem. Człowiek dobry bowiem ufa innym i jest tolerancyjny. Być może jakiś agent skorzystał z ufności i życzliwości ojca Konrada. Teraz, bezczelne typy, jego ówczesną dobroć starają się przedstawić społeczeństwu jako jej zaprzeczenie. Bandytów, morderców, pedofilów, gwałcicieli chroni ustawa o danych osobowych, stąd w wiadomościach pokazywani są z zakryta twarzą i by nikt nie poznał ich nazwiska używa się jedynie ich symboli. Ustawa ta widocznie nie obowiązuje jeśli chodzi o duchownych lub obrońców polskości. Ich zdjęcia można publikować, pokazywać zbliżenia w telewizji, podawać ich dane personalne i funkcje jakie sprawują. Tak było jeśli chodzi o oszczerstwa rzucone swego czasu na ks. prałata Henryka Jankowskiego, ks dyrektora ojca Tadeusza Rydzyka, Prezesa Polonii Płdn. Amerykańskiej Jana Kobylańskiego i innych. Szlag by trafił taką sprawiedliwość!

10. Panowie! Dajcie spokój panu Kieresowi. Chciał biedak zabłysnąć w telewizji po ostatnich licznych antypolskich wpadkach stąd obmyślił precyzyjny show, by utrzymać widownię w wielotygodniowym napięciu: Wpierw oznajmił, że znalazł w otoczeniu Papieża przed czteroma laty agenta i niedługo ujawni jego dane. Potem zaczął oczyszczać kolejnych podejrzanych z zarzutów jak np. bliskiego przyjaciela Papieża ks. Manińskiego. Kiedy już cała Polska zaczęła  podejrzliwie patrzeć na księży, zwłaszcza na wyższą hierarchie kościelną, zakończył swe życiowe widowisko konferencją prasową, gdzie w blasku reflektorów, fleszów i kamer, oskarżył poczciwego ojca Konrada o zbrodnię największą i zadał mu śmierć cywilną, bardziej bolesną od śmierci fizycznej. I tak oto on, mały człowieczek z prowincji zabłysnął jako sędzia najwyższy, potężny w swym wyroku, od którego już nie ma odwołania. Dobrze się stało, że kolegium IPN straciwszy do niego zaufanie, odmówiło poparcia jego kandydaturze na  prezesa IPN – u w następnej kadencji. Ludzie przejrzeli jego manipulację i miast sławy zyskał jedynie pogardę.

Tyle wspomnień z niedawnej historii. Wobec aktualnych ataków na Kościół widzę potrzebę wznowienia dyskusji na temat osób będących inspiratorami aktualnej antykościelnej dyskusji. 

0

redi

doc.dr Rudolf Jaworek,ekonomista,emeryt.Autor wielu publikacji gospodarczo - spolecznych i wierszy satyrycznych.

172 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758