HYDE PARK
Like

Kiedy ludzie wyjdą na ulice…

20/06/2014
717 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Kiedy ludzie wyjdą na ulice…

Celowo w tym tytule nie umieszczono znaku zapytania. bo prawdopodobieństwo takiego ruchu społecznego jest obecnie bliskie zeru. Po ponurym, dziesięciogodzinnym spektaklu, który oglądaliśmy ubiegłej nocy, można się po polskiej „demokracji” spodziewać już wszystkiego. Choć mogliśmy oglądać skandaliczne sceny w redakcji „Wprost” możliwym jest, że staliśmy się gawiedzią lub inaczej użytecznymi durniami, którzy obejrzeli dokładnie to, co obejrzeć mieliśmy – spektakl godny Jamesa Camerona, specjalisty od „mocnych” scen. Nie możemy wykluczyć, że całe zdarzenie z udziałem wszystkich stron zostało specjalnie zainscenizowane, a komentatorzy zapędzeni w kozi róg. Musimy sobie uzmysłowić jedno, polityka i media to dwie frakcje, które nawet wtedy, gdy mówią prawdę… chorobliwie kłamią. Cały cyrk w redakcji „Wprost” nie bez przyczyny obejrzeliśmy na własne oczy, każdy, nawet miernie znający się […]

0


Celowo w tym tytule nie umieszczono znaku zapytania. bo prawdopodobieństwo takiego ruchu społecznego jest obecnie bliskie zeru. Po ponurym, dziesięciogodzinnym spektaklu, który oglądaliśmy ubiegłej nocy, można się po polskiej „demokracji” spodziewać już wszystkiego.

Choć mogliśmy oglądać skandaliczne sceny w redakcji „Wprost” możliwym jest, że staliśmy się gawiedzią lub inaczej użytecznymi durniami, którzy obejrzeli dokładnie to, co obejrzeć mieliśmy – spektakl godny Jamesa Camerona, specjalisty od „mocnych” scen. Nie możemy wykluczyć, że całe zdarzenie z udziałem wszystkich stron zostało specjalnie zainscenizowane, a komentatorzy zapędzeni w kozi róg. Musimy sobie uzmysłowić jedno, polityka i media to dwie frakcje, które nawet wtedy, gdy mówią prawdę… chorobliwie kłamią. Cały cyrk w redakcji „Wprost” nie bez przyczyny obejrzeliśmy na własne oczy, każdy, nawet miernie znający się „specjalista” w dziedzinie manipulacji zna i potrafi przewidzieć odruchy przeciętnego Polaka, który niewiele z tego, co się dzieje zrozumie, ale umiejętnie i stronniczo poddany pod uwagę właśnie jemu temat, może spowodować lawinę wydarzeń. I chyba to właśnie się dzieje.

Uściślijmy i zwróćmy uwagę na komentujących całą sprawę, to jakieś naprędce wyciągnięte z nicości „autorytety”, które wprowadzają dodatkowe zamieszanie, jednak w głównym nurcie ciągle obecni są ci sami politycy, którzy mówią to, co chcemy my usłyszeć lub nie, media i… reklamodawcy, którzy na tym wszystkim zarabiają, a pośrednio cała reszta tej szajki.

Po kilkunastu godzinach od pamiętnego, nocnego zdarzenia mam w tej chwili poważne wątpliwości, co do zachowania Latkowskiego i odtworzonych scen, kiedy służby próbują odebrać mu słynnego laptopa. Ten ostatni ma za sobą bujną przeszłość, a profesja, której się poświęcił, tzw. dziennikarstwo śledcze powoduje zupełnie przewidywalne działania myślącego człowieka, a takim Latkowski bez wątpienia jest.

Gdybyś Ty Drogi Czytelniku zarchiwizował dane z gatunku „porażających”, czy odważyłbyś się przetrzymywać je w swoim komputerze? A może, co logiczne, dokonywałbyś uzupełnień lub korekt na  urządzeniach peryferyjnych, by potem zabrać je i schować w „mysiej norze” pozostawiając swój komputer wolnym od ryzykownej wiedzy? No, właśnie…

Dzisiaj Wprost umieściło w swojej witrynie nagranie w którym Latkowski według komentującego na zewnątrz budynku kamerzysty, „został sprowadzony do parteru”, chwilę później ta sama osoba krzyczy bez przekonania: hańba, hańba…

Przez przysłonięte okno widzimy dwóch, trzech rzekomych agentów, którzy być może chcą wyrwać laptopa z rąk Latkowskiego. To właśnie ta scena spowodowała, że co do tej sprawy można mieć wątpliwości. Jak można sądzić, wyszkolony agent w pojedynkę poradziłby sobie z korpulentnym naczelnym „Wprost” w jakieś pięć sekund, a tym bardziej dwóch lub nawet trzech agentów! A tutaj nic takiego się nie wydarzyło! Latkowski nie miał podbitego oka, nie połamano mu palców jak Cejrowskiemu, wywalono za to drzwi od gabinetu  i sfilmowano to, co powinni zobaczyć ludzie – plecy reporterów i stojące pod ścianą postaci, a w kontkeście „gorącą atmosferę”.. Krótko po tej przepychance agenci znikają, pozostawiając słynną walizkę. Jeżeli doszukiwać się tu jakiejś konsekwencji i logiki, dziennikarze powinni ją albo otworzyć przed kamerami i sprawdzić jej zawartość skoro tak obawiali się o dane swoich informatorów, albo wezwać patrol saperski.

Na pytanie jednego z dziennikarzy konkurencyjnych mediów dotyczące tego, czy nowy numer „Wprost” ukaże się w poniedziałek, dziennikarz tygodnika odpowiada twierdząco. Po takiej burdzie, gdzie zdemolowano to, czy tamto? Niebywała mobilizacja, konsekwencja i odporność psychiczna na stres dziennikarzy. Innym, ciekawym aspektem tej dziwnej sytuacji jest to, że afera taśmowa pięknie wkomponowała się w dobry czas, kiedy trzeba odwrócić uwagę od spraw bardziej ważkich, a o choćby od afery z Kwaśniewskim w tle. Tusk nie jest idiotą, jest zimnym, wyrachowanym politykiem, którego możliwości można prześledzić w zapisie Kurskiego pn. ” Nocna zmiana”, oczywiście i ten obraz jest swoistym zapisem manipulującym odbiorców. „Weekendowy zabójca” nadchodzi zawsze w weekend, jednak tym razem coś mu się „popierzyło”.

Zdaje się, że otrzymaliśmy niezłą papkę na zamówienie, gdzie kompromitujące nagrania są dziełem wyjątkowego prymitywa, który działał na zlecenie. W efekcie pokusił się na pieniądze, które za tę usługę od kogoś otrzymał. Kim jest sprawca? Nawet zwyczajnym menelem, założenie podsłuchu, to zadanie, które jest w stanie wykonać nawet małpa. Jedno jest pewne, knajpianego studia nagrań, gdzie dokonano rzekomego przestępstwa nigdy nie odwiedzę, bo może to być wyjątkowo niezdrowe nawet w miejscu, które wiąże się z symbolem mądrości.

Załóżmy, że wszelkie prognozy związane z wcześniejszymi wyborami nabiorą kolorów, kim będą ludzie, których wybierzemy? Tą samą zdegenerowaną sitwą, które będzie miała wspólny, komunistyczny pień, może nawet tak silny jak słynne drzewo w Smoleńsku,na którym połamał sobie skrzydło samolot polskiego prezydenta, który wraz z bratem wprowadził powszechną inwigilację, bo tak im kazano, inaczej,  WON z wizji, fonii i życia polskiego obywatela.

Dziennikarze mediów głównego nurtu znają swój fach i potrafią doprowadzić polityka do sukcesu, lub zniszczyć dosłownie w ciągu godziny. Mają władzę absolutną, bo… panują nad elektoratem, który zdenerwowany może być groźny, właśnie ich ogłupieniu służą idiotyczne programy telewizyjne i radiowe, którymi fascynują się kompletnie odmóżdżone jednostki, to premierowi jest wyjątkowo na rękę. Taczek boi się jak nikt, a rozładowanie napięć społecznych poprzez goebbelsowskie produkcje , to stary jak demokracja numer. Chleba i igrzysk? Tak, ale w domu, broń Boże na ulicy.

Wymienić trzeba wszystkich, polityków, dziennikarzy, cały aparat państwa prócz tego należy im założyć na ręce biżuterię, najlepiej… stalową.

_________________________

(mrf.)

0

ZeZeM http://tokis.pl/

37 publikacje
17 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758