Bez kategorii
Like

J.F. Libicki – polityczny turysta, nie polityk

08/06/2011
472 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Czy Libicki jest tylko politycznym konkwistadorem XXIw. czy jeszcze politykiem?

0


 

Rozpad PJN-u, partii, którą jeszcze długi czas zajmować się będzie opinia publiczna, jest bardzo prawdopodobny. Kłótnie i spięcia są tam jak chleb powszedni. Weekendowa zmiana prezesa, czy wcześniejsze bójki, głównie medialne, z Adamem Bielanem wskazują i nie ubłaganie prowadzą do rozpadu. Kłótnie w PJN-ie są o wiele bardziej „krwawe”, a walczący w nich są o wiele bardziej zawzięci, bo jako rozgoryczeni byłą partią PiS-owscy uchodźcy chcą rządzić swoją małą autonomią. Każdy chce innego wyglądu partyjnej polityki, jednak każdy chce tą politykę narzucić innym i wprowadzać ją w życie ze stanowiska prezesa.

Dodatkowo PJN-owcy, czy też, pionki nie są w stanie rozwiązywać swoich problemów personalnych i kłótni w cichym koleżeńskim obiegu, w czterech ścianach partyjnych koszarów. Przykład sprawy Bielana, kiedy zmaltretowany Bielan bił się w mediach ze swoimi kolegami. Kiedy niejasność między nim i resztą się pojawiła, pierwszym ruchem pionków nie była rozmowa, tylko wielka heca na żółtym pasku TVN 24. Teraz kolejną niejasność rozwiązuje Libicki, który na blogu, tu na Salonie, wciąż obraża i wyśmiewa partyjnych kolegów. Krytykuje ich nikłą działalność i ich poczynania, przy własnej biernej ignorancji.

Ostatnio Libicki pojechał po bandzie twierdząc, że pionki mają syndrom Fritzla. Pionki oczywiście wyselekcjonowane, bo przecież nie on. W każdym razie to kolejny przykład rozwiązywania pionkowych problemów na medialnej, czy publicznej szachownicy. Takie radzenie sobie ze spięciami jest błędne, jak najbardziej, więc jeśli tego PJN nie zmieni to przyszłości zbyt pięknej i chwalebnej nie wróżę.

Rozpad jest bliski, a jeśli nie rozpad to na pewno odejście Bielana lub Libickiego. Według mnie prawdopodobne jest odejście Libickiego, bo jakoś dziwnie mocno rozpoczął tą krytykę. W sumie autokrytykę, bo jak na razie to jednak to PJN należy. Więc znów zawiedzie swoich przełożonych pan Libicki niezbyt chwalebnym odejściem. PJN to jego już piąta partia. Czy można mu ufać przyjmując go do partii? Czy jest karierowiczem jeszcze większym niż PJN-owcy?

Jego polityczna kariera to ciągłe zmiany ugrupowań i nepotyzm wzajemny, czyli ciągłe wspomaganie ojca przez niego lub odwrotnie. Jeśli na nepotyzm nie było zgody odchodził wielce obrażony. Ciągle chciał załatwiać swoje interesy i szukał partii, która by mu w tym pomogła, ale nie byle jakiej partii. Marzyła mu się partia, która wyrośnie jako jedna z największych i najistotniejszych sił w sejmie, by nepotyzm był na większym szczeblu a interesy korzystniejsze. Trafił do PJN i znów zapowiada się ucieczka.

Libicki przypomina bardziej podróżnika, który w poszukiwaniu lepszego świata zmienia wciąż partie. Ale nie podróżnika marzyciela, nie podróżnika ideowca, tylko XXI wiecznego konkwistadora, czyli zwykłego turystę. Przypomina go w znacznym stopniu, bo on szuka tylko jakiejś lepszej okazji do zabawy w gronie znajomych. Szuka partii, która wylansowała by go za darmo, za cenę po prostu bycia, bo jako turysta polityczny nic z siebie dać nie ma zamiaru.

Więc jako człowiekowi tak bardzo egoistycznemu można mu zaufać? Czy jest opłacalne dla partii i partyjnej władzy posiadanie takiego politycznego turysty w swoich szeregach? Czy po ucieczce z PiS i możliwym odejściu z PJN można ufać temu dysydentowi? Wydaje się jasne, że nie. I tak jest, bo Libicki w swoim karierowiczowskim zachowaniu niechybnie ogołaca się i pokazuje swój brak szacunku do własnych poglądów (o ile je ma), do partii, w której obecnie się znajduje i do swoich wyborców.  

Problemy wciąż okaleczają PJN, a bardzo prawdopodobny problem z Libickim i Bielanem poddają wątpliwości jedność tej partii. Libicki może odejść także przez nieudolność partii do rozwiązywania swoich problemów, co także jest kolejnym zadaniem Kowala jako nowego prezesa. Pionki muszą się także zastanowić nad sensem swojej partii, bo jeśli nie są w stanie uformować zjednoczonej grupy ludzi o podobnych poglądach to czy mają szanse przetrwać?

Sprawa Libickiego daje do myślenia, bo czy Jan Filip może jeszcze sygnować się mianem polityka, czy powinien raczej jowialną formą politycznego turysty? Raczej turystą, a turysta jak wiadomo przychodzi się zabawić i coś przy okazji zepsuć. Więc niech władze PJN-u, w osobie prezesa Kowala i szefa koła parlamentarnego Poncyliusza, którym sukcesu ani nie wróżę, ani nie życzę, uważają na J.F. Libickiego, bo to psuja jest.

Następni przełożeni Libickiego, do Was to przesłanie, nie zatrudniejcie go gdy już z PJN-u odejdzie.

0

TeaDrinker

Obywatel swiata w Polsce, obywatel Polski na swiecie. - w mysl felietonu B.Prusa

57 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758