Bez kategorii
Like

Jasnowidze i donosiciele

12/06/2011
476 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

W ciągu 4 lat sprawowania władzy, PO opanowała 2 metody pacyfikowania niewygodnych dla swoich interesów ludzi.

0


******************************************************************************************************

1. Reguła  jasnowidza

Przypomnijmy sobie sytuację z roku 2009 za rządów partii o "wysokich standardach" – PO.
ABW, badając sprawę domniemanego handlu aneksem do raportu o WSI, nagrała rozmowę dziennikarza (a podobno PO nie chwyta się takich metod i strzeżę wolności prasy) "Rzeczpospolitej" Cezarego Gmyza oraz Bogdana Rymanowskiego z TVN, prowadzoną z telefonu podejrzanego w tej sprawie Wojciecha S., któremu założono podsłuch.

Materiały zapisów z podsłuchów rozmów, powinny być, zgodnie z prawem, zniszczone w ciągu kilku dni ponieważ nie miały związku ze sprawą.  A co robi prokuratura? Prokuratura bezprawnie udostępniła materiały ze śledztwa pełnomocnikowi zastępcy szefa ABW Jacka Mąki w związku z jego procesem cywilnym przeciw "Rzeczpospolitej"!

Skąd pełnomocnik wiceszefa ABW wiedział, gdzie i czego dokładnie trzeba szukać do wykorzystania w cywilnym postępowaniu osoby prywatnej?

Funkcjonariusze ABW nie mieli prawa podsłuchiwać rozmów dziennikarzy Cezarego Gmyza i Bogdana Rymanowskiego.
– Zezwolenie na podsłuch wydaje się na osobę, a nie na telefon. Jeśli więc funkcjonariusze ABW zorientowali się, że z telefonu podejrzanego rozmawiają inne osoby, powinni natychmiast przerwać rejestrację – tłumaczy prof. Marian Filar, specjalista prawa karnego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. –  Jeśli natomiast nie przestali nagrywać, później materiały te powinny zostać bezwzględnie zniszczone.

Prawo zostało złamane ewidentnie i wielokrotnie – oburza się prof. Piotr Kruszyński, ekspert prawa karnego z Uniwersytetu Warszawskiego – Tych rozmów nie wolno było nagrywać, robić z nich stenogramów i odtajnić. Przecież decyzję o ujawnieniu tajemnicy dziennikarskiej może podjąć tylko sąd, a nie prokurator, jak w tym przypadku. Dlatego tłumaczenia ABW w tej sprawie są niedorzeczne.

Kilka dni temu pojawił się kolejny "jasnowidz".

TVN 24 uprzejmie donosi

Śledztwo wobec odsuniętego od sprawy smoleńskiej prokuratora Marka Pasionka wszczęto na podstawie pytań dziennikarza TVN24, Macieja Dudy – informuje portal rp.pl.

Dziennikarz tvn24.pl miał zasugerować, że powinno się przejrzeć akta nadzoru prowadzone przez prokuratora Marka Pasionka oraz gen. Zbigniewa Woźniaka, zastępcę naczelnego prokuratora wojskowego – pod kątem ujawnienia tajemnicy postępowania. W tekście zamieszczonym na portalu rp.pl fakt ten ujawnia płk Maciej Przybył, szef pionu przestępczości zorganizowanej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. To właśnie on od ponad pół roku nadzoruje śledztwo przeciwko prokuratorowi Pasionkowi. Przypomnijmy, że w czwartek 9 czerwca Marek Pasionek, który nadzorował śledztwo smoleńskie został od niego odsunięty i zawieszony w obowiązkach służbowych. Jak ustaliły media, zarzuca mu się ujawnienie tajemnicy służbowej i tajemnicy postępowania.

Według „Rzeczpospolitej” zawieszony prokurator w ubiegłym roku zabronił prokuratorom prowadzącym śledztwo smoleńskie przesłuchiwania w charakterze świadków osób odpowiedzialnych za organizację lotu z 10 kwietnia. Uważał bowiem za bardzo prawdopodobne, że wysokim urzędnikom państwowym postawione zostaną zarzuty o zaniedbania związane z przygotowaniem lotu. Tymczasem zgodnie z procedurami prokuratorskimi osoby potencjalnie podejrzanej nie powinno się wcześniej przesłuchiwać w charakterze świadka. Zarzuty mogliby usłyszeć m.in. szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski oraz minister obrony Bogdan Klich.

niezalezna.pl

Od kogo dziennikarz TVN24, Maciej Dudy dowiedział się kogo należy podejrzewać i czy w ogóle sa podstawy?

 

2. Reguła donosiciela

20 maja o godzinie 6 rano do mieszkania Roberta Frycza wkroczyli funkcjonariusze agencji konrwywiadowczej  (sic!)  ABW. Przeszukali jego dom i zabrali komputer ponieważ strona AntyKomor.pl prowadzona przez Roberta Frycza zawierała satyryczne materiały dotyczące prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Prokurator generalny Andrzej Seremet stwierdził, że prowadzący postępowanie prokurator powinien zlecić wizytę w domu autora strony policji, a nie ABW.
Smaczku całej historii dodaje fakt, że to sama Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego złożyła doniesienie do prokuratury w sprawie strony internetowej AntyKomor.pl.
Bez tego nie byłoby całej sprawy. Dlaczego Agencja przeznaczona do ścigania najgroźniejszych przestępstw zajmowała się internautą?

Jak ABW znalazła witrynę Frycza?

Cała sprawa zaczęła się po zabójstwie działacza PiS Marka Rosiaka w Łodzi– powiedział "Rz" funkcjonariusz Agencji. Wtedy to ABW zaczęła monitorować sieć pod kątem tzw. mowy nienawiści i zwrócono uwagę na… Antykomor.pl.

Dziwnym "przypadkiem" nie zauważono filmiku na Youtube (filmik funkcjonuje do dziś!) jak najbardziej związanego moralnie z tragedią w Łodzi

Warto wiedzieć,  że film został umieszczony dnia 6 maja 2010 roku,a morderstwo zostało dokonane przez członka PO na pracowniku biura PIS i próba dorżnięcia drugiego  (zgodnie z hasłem wyborczym PO – "dorżnijmy watahy") 19 października 2010.  Kolejnośc zdarzeń istotna.

Oczywiście ABW jest ślepa na stronę spieprzajdziadu.pl i wielu innych podobnych stron. Błyskawicznie odzyskuje wzrok natomiast w ramach tych samych działań, kiedy monitoruje strony internetowe, gdzie wypowiadają się kibice piłkarscy krytykujący rząd.

0

Zolmar

"My, Bydlo dozynane i patroszone, plugawe karly, dinozaury na wymarciu, mohery - opluwane przez PO i "przyjazne im media", bez prawa glosu do krytyki obecnie rzadzacych, bo "to jest agresja". My Naród!"

46 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758