Melduję, że dnia 14 maja we wsi Podłuże gminy Werba powiat Dubno przeszło na wiarę katolicką 51 osób. Nad urobieniem i uświadomieniem tych ludzi pracowali: 1) proboszcz z Ptyczy Jach Wincenty, 2) dyrektor Gimnazjum Państwowego z Dubna Markiewicz, 3) Naczelnik stacji kolejowej Kamienica Kozłowski Władysław, 4) pani Hanchanowa Zofia, 5) pan Hanchan Franciszek, 6) pan Downarowicz Paweł, wójt gminy Werba.

Tak ppłk Kubicki, dowódca 43. pułku piechoty w Dubnie meldował 16.05.1938r. swoim zwierzchnikom postępy w akcji nawracania wołyńskich Ukraińców na wiarę katolicką.

Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – II RP była dla Ukraińców surową macochą. Katalog krzywd Ukraińców w II RP jest długi.

Zaczęło się w 1918r. od wygranej przez Polskę wojny z zachodnioukraińską Republiką o Lwów i Galicję Wschodnią i braku jej autonomii.

Później były tzw. pacyfikacje wiosek ukraińskich w 1930r., sprowokowane jednak przez akcje sabotażowe i terrorystyczne Ukraińców. Pacyfikacje objęły ok. 450 wsi. W ich toku skonfiskowano 1287 karabinów i 566 rewolwerów. Nie ma zgody, co do ilości ofiar tych pacyfikacji. Podaje się liczby od 0 (zero) do 35 osób. W 1932r. Liga Narodów po inspekcji stwierdziła: Polska nie prowadzi przeciwko Ukraińcom polityki prześladowań i gwałtów.

Na dobre zaczęło się po śmierci Piłsudskiego. Władze zabrały się za polonizację. Wprowadzono szłoły dwujęzyczne, tzw. utrakwistyczne (teoretycznie piękna idea – dzieci polskie i ukraińskie miały uczyć się w obu językach). W rzeczywistości oznaczało to drastyczne ograniczenie liczebności szkół ukraińskich.

Wspomniana absurdalna akcja katolicyzacji przez wojsko… Przedstawiano ją jako odwracanie skutków prawosławizacji Polaków za czasów carskich. W jej ramach na Chełmszczyźnie i Podlasiu zniszczono ponad 100 cerkwii, prawie 200 przejął Kościół katolicki.

Ograniczano ilość Ukraińców w państwowej służbie cywilnej. Mówi się o 7 tysiącach urzędników z centralnej Polski pracujących na Kresach.

Osadnictwo wojskowe, które było solą w oku Ukraińców, mimo iż osadnicy stanowili promile w kresowej populacji.

Czy jednak to wszystko jest wytłumaczeniem?

Prof. Ryszard Torzecki dla GW: Na to, co się wydarzyło między Polakami i Ukraińcami w okresie II wojny światowej (…) wpłynął w znacznym stopniu konflikt polsko-ukraiński z okresu dwudziestolecia międzywojennego. (…) Można pytać, kto jest bardziej odpowiedzialny. Według mnie zawsze ten, kto ma władzę. Przed wojną Polacy, w czasie wojny Sowieci i Niemcy.

Zatem środowisko i okoliczności winne, a nie bezpośredni sprawca?


Macocha – II RP nie szczędziła swym przybranym dzieciom kuksańców. Biła, gdy były krnąbrne. Jednak chowała je i chciała, by stały się porządnymi obywatelami. W tym samym czasie za wschodnią granicą szalały zsyłki i Wielki Głód. Jak powiedział stanisławowski metropolita Chomyszyn: Opatrzność Boska pozostawiła nas, część narodu ukraińskiego, pod władzą państwa polskiego…


Proboszczowi Ptyczy, ks. Wincentemu Jachowi, który w 1938r. wraz z wojskiem nawracał Ukraińców, 2 września 1941r. przez okno plebanii wrzucono granat. Księdzu nic się nie stało. Latem 1943r. ks. Jach ostrzeżony przez Ukraińców uciekł z wioski. Napastnicy nie zastawszy go, zabili troje Polaków i 4-osobową rodzinę polsko-ukraińską oraz spalili zabytkowy kościół. Prawdopodobnie pozostali wierni ks. Jacha przeżyli.

Ze spalonych ksiąg metrykalnych sprzed kilku wieków wynikało ponoć, że przodkowie miejscowych Ukraińców byli notowani jako Polacy-katolicy.

 


Notka opracowana na podstawie:

Wiktor Poliszczuk, "Dowody zbrodni OUN i UPA" t.2, Toronto 2000

Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, "Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945", Warszawa 2000.

Wywiad prof. R.Torzeckiego dla Gazety Wyborczej (wydanie waw), nr 161 z 12-13.07.2003.

 

Tekst pochodzi z bloga Mohorta