Bez kategorii
Like

Ideologia Czynu

26/02/2011
454 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Raz wdawszy się w zabawę „co by było gdyby“, nie potrafię się od niej ostatnio jakoś uwolnić – choć zdawałoby się, że mam dość innych kłopotów i zajęć. Ostatnio jednak dyskusja, jaka tam się toczy, obraca się wokół zagadnień, które i tu nieraz już się pojawiały – choćby za sprawą Wielce Szacownego Pana Profesora Boboli; wokół Ideologii Czynu. Czym jest „Ideologia Czynu“? Nie jest to żaden system teoretyczny, ani program polityczny, ani filozofia. Raczej: sposób bycia.  Sposób bycia, który łączy sanacyjną Ligę Morską i Kolonialną, PPS-Frakcję Rewolucyjną tow. Ziuka, Ligę Polską pana Miłkowskiego, „czerwonych“ z powstania styczniowego, „stronnictwo ruchu“ emigracji polistopadowej – i można by tak pewnie aż do konfederacji barskiej, choć tu już sprawa jest wątpliwa. Innymi słowy, „Ideologia Czynu“ to z grubsza to samo, […]

0


Raz wdawszy się w zabawęco by było gdyby“, nie potrafię się od niej ostatnio jakoś uwolnić – choć zdawałoby się, że mam dość innych kłopotów i zajęć. Ostatnio jednak dyskusja, jaka tam się toczy, obraca się wokół zagadnień, które i tu nieraz już się pojawiały – choćby za sprawą Wielce Szacownego Pana Profesora Boboli; wokół Ideologii Czynu.

Czym jest „Ideologia Czynu“? Nie jest to żaden system teoretyczny, ani program polityczny, ani filozofia. Raczej: sposób bycia. 

Sposób bycia, który łączy sanacyjną Ligę Morską i Kolonialną, PPS-Frakcję Rewolucyjną tow. Ziuka, Ligę Polską pana Miłkowskiego, „czerwonych“ z powstania styczniowego, „stronnictwo ruchu“ emigracji polistopadowej – i można by tak pewnie aż do konfederacji barskiej, choć tu już sprawa jest wątpliwa. Innymi słowy, „Ideologia Czynu“ to z grubsza to samo, co „ruch niepodległościowy“. Więc i obecny PiS się do tego łapie. 

Jakie są najbardziej ogólne cechy tego sposobu bycia – dla mnie osobiście niezmiernie irytującego, co z góry otwarcie przyznaję, żeby nie było, że się pod bezstronność podszywam? 

Po pierwsze – szczera, niczym nie skrępowana pogarda dla przyziemnej rzeczywistości i ograniczeń świata materialnego. Jako pierwszy w prostych, żołnierskich słowach wyraził to poeta Adam M., pisząc w znanej, obowiązkowej lekturze szkolnej (na szczęście znanej ogółowi młodzieży głównie za sprawą długiego trochę i pozbawionego „momentów“, ale za to dającego sporo czasu na obłapianki filmu kinowego – czy w dzisiejszych czasach jeszcze się do kina na obłapianki chodzi, bo od dawna nie jestem na bieżąco..?), cytuję: „Szlachta na koń wsiędzie/ Ja z synowcem na czele – i jakoś to będzie!“ Czy cytat ten potrzebuje egzegezy na użytek P.T. Czytelników, czy też każdy chwyta, o co tu biega? Na wszelkie wypadek wyjaśniam na przykładzie z życia Przeciętnego Blokersa. 

Przeciętnego Blokersa denerwuje, dajmy na to Przeciętny Paker z przeciwka, który mu podbiera panienki na potupajach (bardzo jest anachroniczny ten język..?). Co robi Przeciętny Blokers o masie ciała dwukrotnie mniejszej od masy ciała Przeciętnego Pakera? Podkula pod siebie ogon i idzie szukać panienek na potupajach, na które Przeciętny Paker nie uczęszcza? Bynajmniej! Tak by zrobił Przeciętny Blokers pospolity, ale nie nasz – nasz jest wyznawcą Ideologii Czynu (jakkolwiek, jak to Przeciętny Blokers – ma się rozumieć, całkowicie nieświadomym, jak pewien bohater pewnej dawno już zapomnianej francuskiej sztuki teatralnej niejakiego Moliera, który przez całe życie mówił prozą, tylko o tym nie wiedział…). Śmiało więc, z podniesionym czołem i wzrokiem jasnym, w przyszłość skierowanym, wychodzi naprzeciw Przeciętnemu Pakerowi i… zostaje z niego mokra plama na chodniku, którą przez najbliższy tydzień klnąc pod nosem jak szewc ściera codziennie miejscowy dozorca… 

Mniej – więcej tak się zachowywała polska klasa polityczna przez cały wiek XIX i przez większość wieku XX. To, że po takich kompromitujących, skandalicznych, wstydliwych, niczym nie usprawiedliwionych klęskach jak przegrana wojna o nikomu (poza królem Prus) do niczego niepotrzebną konstytucję 3 maja, przegrane, nikomu (poza Republiką Francuską) do niczego niepotrzebne powstanie kościuszkowskie, nikomu (poza – być może – Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii, Szkocji i Irlandii) do niczego nie potrzebne powstanie listopadowe, nikomu (poza premierem Prus Otto Bismarckiem) do niczego niepotrzebne powstanie styczniowe – itd., itp., taki sposób myślenia może być jeszcze traktowany poważnie dowodzi już jakiejś skazy genetycznej. Genetycznej głupoty? 

Po drugie, Ideologia Czynu zakłada, że cel uświęca środki. Znowu trzeba się tu odwołać do wybitnego poety Adama M., tym razem do „Dziadów“, niestety, ku żalowi młodzieży licealnej, która zmuszona jest czytać tą nieżyciową staroć bez żadnych „momentów“ i żadnych „nawalanek“, dostępną raczej w formie książkowej, bo ewentualnie na DVD można sobie obejrzeć co najwyżej jakieś teatry telewizji – równie rozwlekłe i nudne, co i sama książka (jest film co prawda, „Lawa“, ale tak nie do końca w temacie, wątpię, by wystarczył…). Adam M. o tyle przynajmniej był szczery, że w swojej Wielkiej Improwizacji wyraźnie przyznał, o co biega: Diabeł bowiem we własnej osobie dopowiada za Konrada ostateczne bluźnierstwo, Boga zrównując z carem. Jeśli bowiem cel uświęca środki, to tak naprawdę żadnego celu już nie ma. Możemy robić, co się nam żywnie podoba (niejaki Fiodor Dostojewski, pechowo: Rosjanin! coś o tym miał do powiedzenia…). Czyż „robienie co tylko się komuś podoba“, czyli innymi słowy „róbta co chceta“ – to nie jest czyste diabelstwo, niczym już nie skrywane..? 

Po trzecie – Ideologia Czynu, jak sama nazwa wskazuje, gloryfikuje Czyn. Czym jest Czyn? Oczywiście, podstawowe znaczenie to чин, czyli – po rosyjskiemu – „stopień wojskowy lub urzędniczy“ (w dawnej Rosji urzędnicy cywilni nosili mundury i posiadali rangi dokładnie odpowiadające rangom wojskowym). Poza jednak tym znaczeniem podstawowym, Czyn jest też synonimem działania, akcji, ruchu, zmiany, przewrotu, rewolucji, wszystkiego co płynne, zmienne, niestałe, podatne na kształtowanie. Celowo tak niekonkretnie piszę, bo czym konkretnie jest Czyn, tego się dowiedzieć od zwolenników Ideologii Czynu w żaden sposób – nie sposób… 

Czy Ideologia Czynu to wyłącznie polska specjalność..? Bynajmniej. Samuraje, z godną podziwu pogardą śmierci szarżujący z katanami (to te ich szable, Bóg wie dlaczego zwane „mieczami“) na karabiny maszynowe i haubice podczas wielkiej rewolty 1876 roku, też wyznawali Ideologię Czynu. Podobnie jak ich ideowi następcy z lat 30. XX wieku, którzy rozpętali wojnę na Pacyfiku, atakując jednocześnie Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię (z dominiami: Australią, Nową Zelandią i Kanadą), Chiny i Holandię, ze skutkiem dokładnie takim samym jak wyżej opisany atak Przeciętnego Blokersa na Przeciętnego Pakera. Ideologią Czynu był też i faszyzm włoski i nazizm niemiecki. Jakkolwiek by to nie oburzało P.T. Czytelników (myśmy sprawiedliwi, oni źli, czyż nie tak..?). 

Skąd się Ideologia Czynu bierze..? Siła by o tym dywagować. Moim zdaniem bierze się głównie ze stanu zawieszenia. Niekompletności. Niebytu wdzierającego się w byt. W byt społeczny rzecz jasna, bo Ideologia Czynu, jakkolwiek by nie była męcząca w każdym, indywidualnym wcieleniu, nie jest jako taka chorobą indywidualną, tylko społeczną. W naszym przypadku był to niebyt szlachty, która nie stała się burżuazją, a szlachtą już być – po uwłaszczeniu – nie mogła. Oraz niebyt inteligencji, w którą przekształcała się wydziedziczona szlachta – inteligencji zawisłej w pół drogi między szlachtą, którą już nie była, a warstwą najemnych „clerków“, którą stała się dopiero w ciągu ostatnich lat 20 (bo czy teraz jakikolwiek najemnik wielkiej korporacji, biuralista, kancelista czy księgowy – uważa się dalej za inteligenta..?). Oczywiście, w każdym innym, nie-polskim wydaniu, konkretna siła sprawcza pojawienia się Ideologii Czynu jest inna. 

Co jest Czynu przeciwieństwem – na koniec..? Przeciwieństwem Czynu jest praca. Pisana z małej litery. Bo to nie jest żadna heroiczna, stachanowska, wielka i wszechobejmująca Praca, tylko zwykły, codzienny trud, jaki człowiek podejmuje nie oczekując żadnej zań doraźnej nagrody, z poczucia obowiązku. Jest to praca anonimowego mnicha, który przez całe pracowite życie skopiował jedną stronnicę wielkiej Summy św. Tomasza. Praca Ślimaka, który przez całe życie zdołał tylko wychować kilkoro dzieci (bez najstarszego, straconego w rzece…) i uchronić spłachetek pola przed erozją i sąsiadami. Praca powszednia, mozolna, zupełnie nie heroiczna i nie romantyczna – praca po prostu…

0

Boska Wola

konie achaltekinskie, historia, cywilizacja, spoleczenstwo

35 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758