Motto: Nie zwracajcie uwagi na cesarza. Cesarz nie ma najmniejszego pojęcia o tym, co się rzeczywiście dzieje.
(Bokonon)
Józef K.1) to zwykły, przeciętny obywatel tego kraju. Jedyne, co go wyróżnia, to ciągle jeszcze niezachwiana wiara w pisanie do naszych parlamentarzystów. Bo przecież jedno z zadań, jakie przed posłami stawia ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora to interwencja poselska przewidziana m.in. 20.
Ale dość teorii.
Popatrzmy lepiej, jak się rzeczy mają…
1.
Zatroskany losem małoletnich dzieci znajdujących się w pieczy zastępczej rodziny Magdziaków (prawdopodobnie szereg artykułów publikowanych jeszcze na dawnym Nowym Ekranie oraz na 3obiegu.pl miał również swój wpływ) Józef poprosił o pomoc posłów. Nie wiemy, kto pytał, bo jaskółki, które czasem wyniosą coś z gmachu gliwickiego starostwa, dostarczyły nam tylko jedną odpowiedź.
Skierowaną do p. Julii Pitery.
Inne jednak jaskółki twierdzą stanowczo, że tożsamych treściowo było więcej…
2.
19 lutego 2013 roku poseł na Sejm Julia Pitera formułuje pismo skierowane bezpośrednio do rąk Barbary Terleckiej – Kubicius, Dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Gliwicach, ul. Zygmunta Starego 17.
W związku z prośbą o interwencję skierowaną do mojego biura poselskiego, na podstawie m.in. 19 i m.in. 20 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora z dnia 9 maja 1996r., uprzejmie proszę o udzielenie informacji o sytuacji życiowej i mieszkaniowej państwa Małgorzaty i Piotra Magdziaków – rodziny zastępczej, opiekującej się czwórką dzieci. Czy tutejszy Ośrodek zna aktualną sytuację dzieci przebywających w tej rodzinie i jaka jest ocena rodziny wystawiona przez PCPR?
Już 4 marca (a więc po niespełna 3 tygodniach) pismo trafia na biurko p. dyrektor.
3.
Zaś po kolejnych 20 dniach PCPR wysyła pismo do pani poseł (PCPR.D.0718.5.2014). Przyznam, że już po lekturze pierwszej strony musiałem zaglądać na ostatnią, by sprawdzić, kto to podpisał. Okazuje się, że mgr psychologii, wieloletnia dyrektor PCPR, Barbara Terlecka – Kubicius.
Bo oto psycholog z wieloletnim doświadczeniem zawodowym, osoba, która w swoim życiu przynajmniej kilkaset razy miała do czynienia z adopcją, pisze:
Z uwagi na uregulowaną sytuację prawną państwo Magdziak zostali jej opiekunami prawnymi. Dziewczynka została zgłoszona do adopcji będąc jeszcze pod opieką pogotowia rodzinnego, ale ośrodek adopcyjno – opiekuńczy nie znalazł dla niej rodziny adopcyjnej na terenie Polski. Państwo Magdziak zadeklarowali natomiast chęć jej adopcji w późniejszym terminie. Uczynili to w 2012 r.
I już wyjaśniam. Otóż w Polsce, póki co, nie można adoptować dziecka w sytuacji, kiedy przynajmniej jedno z rodziców posiada prawa rodzicielskie, wbrew woli tego rodzica! Matka dziewczynki natomiast takiej zgody nigdy nie udzieliła.
A zatem dopiero po całkowitym pozbawieniu praw rodzicielskich i ustanowieniu opiekuna prawnego dziecko mogło być poddane adopcji.2)
W przypadku dziewczynki, o której pisze Terlecka, sprawa faktycznie wyglądała tak:
W 2005 roku dziewczyna znalazła się w Pogotowiu Rodzinnym (opiekuńczym). Od marca 2006 roku przebywała już w rodzinie zastępczej Magdziaków, a dopiero 21 czerwca 2006 r. jej matka została pozbawiona praw rodzicielskich (IV Nsm 159/06 – Sąd Rejonowy w Gliwicach).
8 marca 2007 roku Małgorzata Magdziak została ustanowiona opiekunem prawnym dziewczynki – a więc dopiero po tej dacie można było zgłosić dziecko do adopcji i wszcząć procedurę kwalifikacyjną!
Pomimo przebywania w pogotowiu rodzinnym przez prawie dwa lata nikt nie wystąpił o odebranie praw rodzicielskich biologicznym rodzicom, ani też nie był ustanowiony opiekunem prawnym.
Dziewczynka tkwiła niczym zapomniany przedmiot w zakurzonym magazynie.
Tymczasem wedle mgr psychologii Barbary Terleckiej – Kubicius procedura adopcyjna była prowadzona prawie dwa lata wcześniej niż nastąpiły warunki ją umożliwiające!
4.
Po raz kolejny dyrektora powołuje się na nieokreślone i tajemnicze wydarzenia, mające jakoby wydarzyć się w rodzinie Magdziaków od lipca 2011 roku. Terlecka odpowiadając posłance pisze wprost:
W ocenie PCPR od lipca 2011r. nastąpiła zmiana skuteczności opieki, jaką państwo Magdziak zapewniali powierzonym im dzieciom. Szczegóły wydarzeń budzących niepokój PCPR i uzasadniających takie stanowisko są obecnie przedmiotem postępowania sądowego. (…) W konsekwencji Państwo Magdziak pod koniec 2011 r. dwukrotnie podejmowali decyzję o tym, że nie chcą dłużej opiekować się powierzonym rodzeństwem.
5.
Czemu dyrektora przemilcza treść rzekomych wydarzeń, jakie ponoć wzbudziły niepokój PCPR?
Jaki ich jest ciężar gatunkowy, skoro pomimo ich pejoratywności nie podjęto decyzji o rozwiązaniu rodziny zaraz po ich ujawnieniu, choć mają skutkować trzy lata później?
Gdzie jest wreszcie pisemny wniosek, czy choćby protokół, z których by wynikała chęć oddania powierzonych dzieci przez Magdziaków? I to dwukrotnie?
W jakiej formie te decyzje były przekazane dyrektorce Barbarze Terleckiej – Kubicius i dlaczego nie były nigdzie odnotowane?
A przecież w PCPR nie brak protokołów stwierdzających tak doniosłe prawnie zdarzenia, jak np. nieodebranie przez interesanta telefonu pracownika!
Tymczasem informacja o tych dwóch najważniejszych decyzjach, jakie mogą zapaść w rodzinie zastępczej pojawiła się dopiero znacznie później, i to jako tzw. fakt medialny, rozpowszechniany przez… Ireneusza Kopanię.3)
6.
Jest jeszcze jedno, chyba najważniejsze pytanie: czy faktycznie doszło do jakichkolwiek pejoratywnych wydarzeń w tamtym okresie?
Tzw. obiektywne fakty zdają się przeczyć rewelacjom gliwickiej dyrektorzycy.
Oto bowiem, na rzekome wydarzenia oraz dwukrotnie ponoć deklarowaną chęć rezygnacji z opieki nad dziećmi nakłada się sprawa o sygnaturze IV Nsm 708/11.
Była to sprawa o przysposobienie przez Magdziaków małoletniej dziewczynki. Tej samej, którą wg Terleckiej usiłowano adoptować pomimo tego, że matka biologiczna nadal miała pełnię władzy rodzicielskiej.
Przebieg tej sprawy częściowo pokrywa się z okresem, który rzekomo wzbudził niepokój powiatowych urzędników – końcowe postanowienie zapadło bowiem 24 lipca 2012 roku.
7.
W postępowaniu tym były przeprowadzane dowody m.in. z opinii PCPR oraz Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno – Konsultacyjnego. Żadna, powtarzam, żadna opinia nie była negatywna wobec rodziny! Inaczej przecież nie doszłoby do przysposobienia (adopcji)!
Popatrzmy zresztą, co na temat Magdziaków stwierdza opinia Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno – Konsultacyjnego w Zabrzu sporządzona na zlecenie Sądu Rejonowego w Gliwicach (IV Nsm 708/11) dnia 26 kwietnia 2012 roku:
Wnioskodawcy Małgorzata i Piotr Magdziak swój wniosek o przysposobienie małoletniej L. Magdziak traktują jako sprawę życiowej wagi. Mają poczucie dużej odpowiedzialności za wychowanie małoletniego dziecka. Stanowią zgodne, udane małżeństwo. (…) umożliwiają zaspokojenie L. wszelkich, niezbędnych potrzeb zarówno materialnych jak i psychicznych. (…) Dziecko pod ich opieką doświadcza poczucia bezpieczeństwa, akceptacji, miłości i w ogóle przynależności do rodziny, ma stworzone korzystne warunki prawidłowego, harmonijnego rozwoju.
Zarówno Małgorzata Magdziak jak i jej mąż prezentują właściwe cechy osobowości i pożądane postawy rodzicielskie w aspekcie pełnienia funkcji opiekuńczo – wychowawczych wobec małoletniej L.
W odniesieniu do całej rodziny, w tym dzieci znajdujących się pod pieczą zastępczą RODK stwierdza:
Zarówno małoletnia L. jak i pozostałe dzieci mają zapewnione możliwości rozwojowe, w tym zaspokojenie potrzeb materialnych oraz psychicznych. Każde z nich ma dobre warunki nie tylko do nauki szkolnej lecz także do rekreacji, konstruktywnego rozwijania pożądanych zainteresowań.
W gronie rodziny panuje na ogół miła, ciepła atmosfera, nie ma symptomów patologii typu przemoc, alkoholizm. Wszystkie dzieci mają też zapewnioną prawidłową opiekę medyczną i specjalistyczną w zależności od potrzeb.
Tymczasem, Barbara Terlecka miesiąc przed wszczęciem postępowania miała być rzekomo świadkiem rodzinnej awantury (październik 2011), a Piotr Magdziak ponoć wywoził małe dzieci do lasu i tam pozostawiał je bez opieki, co mieli widzieć jacyś nikomu nieznani świadkowie. Prezes fundacji, której jest prezesem, Ireneusz Kopania mniej więcej od marca 2012 r. rozpowszechniał w tzw. środowisku informacje o rzekomo ciężkim kryzysie, jaki miał spotkać małżeństwo Magdziaków, co praktycznie miało ich dyskwalifikować do pełnienia jakichkolwiek funkcji opiekuńczych. 4)
Gdyby jednak faktycznie miały miejsca takie bezeceństwa i Terlecka o nich wiedziała, to jej psim obowiązkiem jako urzędniczki powołanej w pierwszej kolejności do dbałości o dobro dziecka było złożenie stosownej opinii do trwającego postępowania 5), albowiem Magdziakowie w żaden sposób nie mogli być brani pod uwagę jako przysposabiający raz dla ujawnionych patologicznych wręcz zachowań, a dwa – bo jako rodzina podobno byli już w stadium rozkładu!
Dlaczego Terlecka milczała na temat tych „faktów”?
Z jakiego powodu Terlecka w jednym postępowaniu (opiekuńczym) twierdziła, jakoby była świadkiem awantury, a w postępowaniu karnym i innym postępowaniu cywilnym temu zaprzeczała?
Trzeba szczególnie mocno podkreślić, że jedynym do tej pory ujawnionym źródłem negatywnych informacji o Magdziakach jest niedoszły zakonnik, pracownik PCPR, wiejski sklepikarz, prezes fundacji Nasz Dom Zastępczy, Ireneusz Kopania!
8.
Jaki więc w całej tej sprawie jest jego interes faktyczny? Prezesa fundacji, której jest prezesem, jak to pięknie określił w jednym ze swoich zeznań?
Aktualnie Ireneusz Kopania postanowił ubiec Magdziaków w sprawach sądowych i wytoczył im pozew o naruszenie dóbr osobistych. Z kuriozalnego pozwu autorstwa jakiegoś mało znanego prawnika spod Jasnej Góry wynika bezsprzecznie jedno – Kopania za wszelką cenę chce wymóc na Magdziakach oświadczenie, że dom w Sierotach był wyremontowany za pieniądze fundacji Nasz Dom Zastępczy.
Niestety, załączone do pozwu kopie faktur w większości nie odpowiadają materiałom faktycznie użytym do remontu. Jedynie niespełna 10% faktur może być brana pod uwagę w postępowaniu. Stan faktyczny sierockiego slumsu wyklucza bowiem użycie ponad 90% rzekomo zużytych na potrzeby Magdziaków materiałów!
Ba, powstaje również kolizja pomiędzy Kopanią i brytyjską fundacją – zarówno jedni jak i drudzy przypisują sobie wykonanie tych samych prac!6)
To zresztą nie koniec nieporozumień.
OUR NEW FAMILY oraz Kopaniowa fundacja NASZ DOM ZASTĘPCZY z siedzibą w Paczynie podają się za właścicieli tej samej nieruchomości w Sierotach.
Ta pierwsza co prawda mami darczyńców brytyjskich wizją posiadania wspaniałej posiadłości, druga natomiast jest uwidoczniona w księdze wieczystej jako właściciel.7)
9.
Obojętne są powody, dla których Terlecka po raz kolejny powtarza ten sam zestaw dyżurnych kłamstw, o których to pisałem jeszcze w zeszłym roku. 8)
Ważny jest prawdopodobny efekt cytowanego pisma.
Pani poseł Julia Pitera po jego otrzymaniu zapewne odpowie Józefowi, że brak jest podstaw do interwencji.
Bo przecież fachowa urzędniczka, zatroskana o los dzieci, udzieliła wyjaśnień, i to aż na czterech stronach.
Tak oto dochodzimy do największej patologii systemu miłościwie nam panującego w RP:
skargę na urzędnika w rzeczywistości rozpatruje sam zainteresowany, ewentualnie jego koleś zza biurka.
Nie to jednak jest istotą sprawy.
Oto w Państwie Prawnym urzędnik niszczy rodzinę w imię jakichś partykularnych interesów.
Faktyczna walka z dziećmi toczy się pod pozorem walki o ich dobro.
Jak długo jeszcze gliwicka dyrektorzyca będzie okłamywać parlamentarzystów RP, Rzecznika Praw Dziecka, Prezesa NIK itp.?
Również, co bulwersuje najbardziej, opinię publiczną – gliwicki PCPR z własnej inicjatywy wystąpił do mediów składając wybiórczy materiał mający w ich zamierzeniu skompromitować Magdziaków. 9)
Czym spowodowana jest ta gliwicka Gra o dom, w której to najważniejsze wydaje się zmuszenie Magdziaków do opuszczenia wspaniałej rezydencji w Sierotach, a dobro dziecka musi ustąpić dobru drobnego wiejskiego przedsiębiorcy?
O tym, do kogo najprawdopodobniej trafiły pieniądze brytyjskich podatników, w następnym odcinku.
___________________________
1) – nie wiem, jak nazywa się w rzeczywistości, bowiem pismo posłanki Pitery nie wymienia jego (jej?) nazwiska. Więc niech to będzie Józef K. Tak jak bohater jednej z opowieści Kafki…
2) – Magdziakowie złożyli wniosek o przysposobienie wspólne (art.115 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego) w grudniu 2011 r. A to oznacza, że adoptowali dziecko jako małżeństwo. Sprawdzenie przez sąd opiekuńczy kwalifikacji osobistych przysposabiającego, a więc jego poziomu umysłowego, moralnego, wyrobienia obywatelskiego, zdolności wychowawczych jest bardzo ważnym elementem w postępowaniu o przysposobienie. Ogólnie można powiedzieć, że są to cechy dające gwarancje należytego troszczenia się o fizyczny i duchowy rozwój dziecka i przygotowania go do pracy dla dobra społeczeństwa odpowiednio do jego uzdolnień. Podkreślił to dobitnie Sąd Najwyższy w uchwale pełnego składu Izby Cywilnej z 9 czerwca 1976 r. (III CZP 46/75, LexPolonica nr 309029, OSNCP 1976, nr 9, poz. 184). Zwraca na to uwagę także regulamin wewnętrznego urzędowania sądów powszechnych (rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z 23 lutego 2007 r., Dz.U. Nr 38, poz. 249 ze zm.), stanowiąc w § 221, że po ustaleniu, że małoletniemu nie można zapewnić odpowiedniego zastępczego środowiska rodzinnego w kraju, sąd zwraca się do ośrodka adopcyjno-opiekuńczego wyznaczonego do kwalifikowania dzieci do przysposobienia przez osoby zamieszkałe za granicą o informacje o takich osobach.
(LexPolonica, komentarz do art. 114 krio)
3), 4) – https://3obieg.pl/mail-czyli-obrabianie-dupy
5) – IV Nsm 708/11 (grudzień 2011 – lipiec 2012) akta Sądu Rejonowego w Gliwicach
6) – https://3obieg.pl/our-new-family-oszusci-czy-oszukani
7) – GL1G/00027961/6
8) – https://3obieg.pl/dlaczego-pani-klamie-pani-terlecka
– https://3obieg.pl/dlaczego-pani-klamie-pani-terlecka-cz-2
– https://3obieg.pl/dlaczego-terlecka-klamie-cz-3-czyli-przetarg
– https://3obieg.pl/imperium-kontratakuje-czemu-pani-klamie-pani-terlecka-cz-iv
9) – https://3obieg.pl/urzednik-lze-wiec-obywatel-musi-byc-detektywem
18/19.04 2014
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pingback: List interwencyjny w sprawie Rodziny Magdziaków | 3obieg.pl - Serwis informacyjny dziennikarstwa obywatelskiego.
Pingback: List interwencyjny w sprawie Rodziny Magdziaków. | NOWY EKRAN