Niżej przedstawiony dokument trafił do wielu katolickich wspólnot, stowarzyszeń i ruchów (gdzie rodzina Magdziaków mogłaby szukać wsparcia), do kurii diecezjalnej w Gliwicach, archidiecezji łódzkiej i krakowskiej, a także na Jasną Górę.
By mógł uchodzić za wiarygodny został wysłany przez Sabinę Druch, która prócz prowadzenia rodzinnego domu dziecka zajmuje się także poradnictwem rodzinnym w parafialnym ośrodku w Koszęcinie. Tym samym uznana została za autorkę maila.
Nie sprostowała go do tej pory.
1.
Oto treść maila. Duże litery zgodnie z oryginałem, jedynie wyboltowanie moje:
Kilka zdań na temat Magdziaków
Fundacja nie bardzo chce i może tłumaczyć się z zaistniałej sytuacji, ponieważ sprawa jest delikatna i dotyczy poważnych małżeńskich problemów państwa Magdziak. Poczekajmy na oficjalne informacje, ale nieoficjalnie wiadomo to:
2.
Czy trudno się dziwić, że po otrzymaniu czegoś takiego, autorstwa pani, która przecież cieszy się zaufaniem własnego proboszcza, po kolei różne instytucje pomocowe nabierały dystansu wobec rodziny Magdziaków?
No bo jak pomagać, skoro proszący sami są sobie winni zaistniałej sytuacji?
I, nie bójmy się tego słowa, działają na przekór interesowi dzieci?
3.
Oglądałem historię konta Magdziaków.
Przez cały czas trwania w tym dziwnym związku z fundacją Kopaniów na konto trafiło… jakieś 7.000,- zł!
Siedem tysięcy.
Od Fundacji.
A więc faktyczna różnica pomiędzy stanem faktycznym a opisanym w „opinii” wynosi… kilkadziesiąt tysięcy zł.
Jednak Fundacja nie posiada dokumenty potwierdzające tak wysoką darowiznę.
Gdzie zatem ona trafiła, jeśli uznać za prawdziwe twierdzenia?
4.
Najważniejszy jest jednak punkt pierwszy.
Już nie pada zarzut dotyczący bijatyki rodzinnej i znęcania się fizycznego i psychicznego Piotra nad własnymi dziećmi.
Kilka miesięcy później wersja o głębokim kryzysie małżeńskim upada (bo małżeństwo trwa) na rzecz istniejących w bliżej nieokreślonej przestrzeni dokumentów, i to podpisanych przez oboje Magdziaków, rzekomo godzących się na rozwiązanie rodziny zastępczej pod wpływem wielogodzinnej perswazji prezesa Ireneusza Kopani.
Gdzie są te dokumenty?
Kto i kiedy je widział?
Dlaczego od 2011 roku do teraz PCPR nie zrobił nic w sprawie rzekomo złożonego wniosku?
5.
Skąd autor opinii wynalazł takie stwierdzenie: Wyjaśnienia wymaga też poparzenie Marzenki – czy prawdziwa jest wersja, którą opowiedziało dziecko w szpitalu czy też jedna z dwóch odmiennych wersji opowiadanych przez Magdziaków.
Magdziakowie oraz Marzenka, co zresztą potwierdzone jest szpitalnym wypisem, są zgodni, co do wersji.
Oparzenie, lekkie, gorącą wodą.
Tymczasem opinia wyraźnie stwierdza, że istnieją jakoby trzy wersje.
Skąd te informacje, autorze?
6.
Sabina Druch nie potrafi kłamać.
Przyznała, raz w obecności świadków, drugi raz do protokołu (pouczona o odpowiedzialności karnej), że nie jest autorką szeroko kolportowanego paszkwilu.
Autorem panegiryku na cześć Kopani jest… Ireneusz Kopania!
Tak samo jest autorem wszystkich oszczerstw, zawartych w paszkwilu.
7.
Czy działanie Kopani wyczerpuje jedynie hipotezę art. 212 kk?
8.
Pamiętajmy, że angielska fundacja (wraz z polską kuzynką Ireneusza Kopani) zebrała na Magdziaków 162.000 GBP.
Jakieś 800.000,- zł.
Gdzie jest ta kasa?
Jeśli prezes fundacji bajdurzy, że prawie 100.000 zł zostało wręczone jednej rodzinie, czemu ona zdecydowanie zaprzecza i nie potwierdza tego również historia konta bankowego, trzeba zadać pytanie, czy przypadkiem w taki nieudolny sposób zostały rozliczone pieniądze, które faktycznie trafiły do prywatnej(ych) kieszeni?