Bez kategorii
Like

Goldstein zawsze przydatny

19/09/2012
456 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Słynny bohater powieści Orwella przydaje się władzy. Szczególnie, gdy jest nieudolna.

0


           Władza, która stara się realizować swoje projekty niepasujące do rzeczywistości (jednym słowem – utopijne) używa często narzędzi określanych jako niemoralne. Głównym i najgorszym z nich jest siła, czyli m.in. brutalne pacyfikacje, represje, więzienia i szykany w stosunku do niepokornych, którzy z jakiś względów chcą zachować resztki normalności i godności. Jednak ową siłę władza musi odpowiednio przyprawić. Służą do tego inne zabiegi w postaci prowokacji, dezinformacji, przemilczania etc., mające na celu wykształcenie mentalności oportunistycznej wśród społeczeństwa.

            Jeden z ciekawszych opisuje George Orwell w swojej kultowej powieści Rok 1984. Partia rządząca Oceanią do mistrzostwa opanowała sztukę manipulacji, do tego stopnia, że jedynie nieliczni zdawali sobie sprawę z niedorzeczności na wielką skalę (inwigilacja, braki w żywności, niezdrowy podział społeczny, także wewnątrz partii) i starali się działać. Większość kochała Wielkiego Brata i uważając to za oczywistość, służyła mu w jego chwalebnej misji. Wśród metod manipulacyjnych wykorzystywano emocje, z których najsilniejsza była nienawiść. I tu pojawia się postać, prawdopodobnie w ogóle nie istniejąca, Emmanuela Goldsteina. Był on przedstawiany jako wróg Partii, którego ogól społeczeństwa miał najzwyczajniej w świecie nienawidzieć. I tak też było. Seanse, podczas których Goldstein wyświetlany był na ekranie powodowały niebywałą wściekłość. Oto opis takiego seansu:

           Jak zwykle, na ekran wypłynęła twarz Emmanuela Goldsteina, Wroga Ludu. Wśród widowni rozległy się syki. Drobna rudawa blondynka wydała pisk strachu i obrzydzenia(…).Nienawiść nie trwała jeszcze trzydziestu sekund, gdy mimowolne okrzyki wściekłości wyrwały się z gardeł obecnych na sali. Nie sposób było znosić cierpliwie widoku zadowolonego z siebie owczego pyska i przerażającej potęgi eurazjatyckiej armii maszerującej w tle; co więcej, nie tylko jego widok, lecz nawet myśl o Goldsteinie automatycznie wywoływała lęk i gniew.

           Cel był prosty: wykorzystując fakt, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem, Partia pozyskiwała przychylność społeczeństwa w walce z kontrrewolucjonistą. Dodatkowym efektem była nieświadomość obywateli o prawdziwych problemach. Seanse były ponadto ciekawą rozrywką, jedyną na jaką można sobie było pozwolić.

           Owo narzędzie wykorzystywane było wielokrotnie w historii: rewolucjoniści francuscy obrali sobie za obiekt nienawiści Kościół i monarchię (gilotyna), komuniści chrześcijan, kułaków i kapitalistów (procesy pokazowe), a narodowi socjaliści inne nacje.

            Nie odbiegajmy jednak myślami daleko wstecz, ponieważ obecnie Goldstein stał się także niezwykle użyteczny. Także w Polsce, zwaną III RP. Rząd Donalda Tuska wykorzystuje ją sprytnie, dokładnie według opisów Orwella. Schemat jest prosty. Kiedy tylko dochodzi do kompromitacji miłościwie nam panujacych (jakich nie jest mało) pilnie znajduje się ktoś, kogo moglibyśmy nazwać kozłem ofiarnym, a na potrzeby tego postu Goldsteinem. Ów Goldstein staje się bohaterem tygodnia (albo nawet miesiąca), który podczas długich seansów (najczęściej w TVN24 i TVP Info) pokazywany jest jako sprawca całego zła i obiekt nienawiści społęczeństwa. Następnie, na zasadzie kontrastu, ukazuje się Donald Tusk zapewniający zbadanie sprawy z wszelką starannością. Prawdziwy bohater walczący ze złem. Coś w rodzaju Batmana.

           A takich Goldsteinów było sporo: Kaczyński, Ziobro, Agent Tomek, Internetowi włamywacze, Król Dopalaczy, o. Tadeusz Rydzyk (redemptorysta atakowany jest permamentnie), Cenckiewicz, czy ostatnio Marcin P. (Chciałbym zaznaczyć, że nie wszyscy w tym gronie są odbierani przez autora pozytywnie. To tylko przykłady Goldsteinów). 

             Proszę się więc nie dziwić sondażom, w których PO jest ciągle pierwsza. Taki urok demokracji – wygrywa piękniejszy, lub w wersji polskiej – lepiej manipulujący społeczeństwem. Rząd ma wszelkie środki, żeby nie stracić demokratycznego zwycięstwa, a nam pozostawić jedynie wrzucenie kartki do urny wyborczej i analizowanie naszej nieskuteczności.

0

uosiu

56 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758