Bez kategorii
Like

Dziesięciu chłopa na śmietnika skrzyni

05/08/2012
400 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Letniego wieczora babcia Łukaszka szła przez parking, poszukiwała wnuka. Nie zjawił się on bowiem na kolację.

0


– Możesz po niego zadzwonić – powiedział dziadek Łukaszka.
– Przecież to kosztuje! – załamała ręce babcia i poszła szukać wnuka pod blok. Znalazła go na parkingu, gdzie przyglądał się jak tata Łukaszka grzebie coś przy samochodzie. Babcia również chwilę popatrzyła, a potem podjęła temat kolacji. Tata Łukaszka zaczął oponować, że najpierw chce skończyć, Łukaszek też wtrącił swoje trzy grosze i nie wiadomo jak by to się skończyło, gdyby nie dziwny dźwięk, który rozbrzmiał na ulicy.
– Muzyka? – zdumiał się tata Łukaszka.
– Pewno jakiś koncert reklamują – przypuścił Łukaszek.
– Prędzej kredyty-chwilówki – rzekła gorzko babcia Łukaszka.
– Nie…! – zdumienie taty Łukaszka rosło z sekundy na sekundę. – To chyba są… Szanty!
Łukaszek gwałtownie zażądał aby mu wytłumaczyć co to są szanty. Jego tata w bardzo wielkim skrócie objaśnił co to jest i wszyscy, łącznie z babcią zaczęli wypatrywać źródła dźwięku. Wypatrzyli bardzo szybko.
– Myślałem, że nic mnie nie jest w stanie zaskoczyć, no ale żyję w Polsce… – oznajmił tata Łukaszka.
Właściwie to najpierw usłyszeli przeróbkę starego, marynarskiego szlagieru: "Dziesięciu chłopa na śmietnika skrzyni! Ju hu hu! I butelka rumu!". Następnie na horyzoncie, który w mieście z powodu zabudowy jest zawsze bardzo blisko, pojawiła się śmieciarka. To z niej dobiegał śpiew. A konkretnie śpiewała dziesięciu mężczyzn uczepionych jej pudła.
– O rany! – babcia złapała się a głowę. – To wygląda prawie jak tramwaje po wojnie! Też wisiały na nich takie ludzkie "winogrona"!
Śmieciarka podjechała do kontenera i się zatrzymała. Czterech panów zaczęło podczepiać kontener ze śmieciami do łańcuchów, A pozostali… Jeden wyjął aparat fotograficzny i zaczął robić zdjęcia. Inny z kolei zaczął przeprowadzać ankietę. Jeszcze inni zaczęli rozdawać jakieś ulotki, któryś wyciągnął jakiś gruby zeszyt i obserwując pracę innych zaczął w nim coś notować…
– Bardzo przepraszam – zagadnął tata Łukaszka jednego ze śmieciarzy, tego co ankiety robił. – Mogę zadać panu kilka pytań?
– A z jakiej sondażowni pan jest?
– Z żadnej, prywatnie pytam…
– Prywatnie? Hm… – skonfundowany śmieciarz podrapał się po głowie. – Nnnno dobrze, niech pan pyta…
– Dlaczego jeździ was na śmieciarce aż tylu? Przecież pracuje tylko czterech…
– No właśnie nie do końca! Otóż proszę pana, praca nie składa się z samej pracy! Praca składa się też otoczki! A to jak ona wypada, jak jest kojarzona, w dużej mierze może być poddane… Hm… Korekcji… Jest potrzebny dobry piar, dotarcie do społeczeństwa i pokazanie mu, że śmieciarz to nie byle kto!

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758