Bez kategorii
Like

Dwa dowody Merty. Trzy dokumenty, trzy sprzeczności…

31/08/2011
428 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

„Po katastrofie smoleńskiej rodzinie zwrócono nadpalony dowód osobisty Tomasza Merty. Na zdjęciach z czynności oględzin zwłok dokument jest w idealnym stanie. Który jest prawdziwy?”

0


  

Dwa dowody Merty. 

„Wyraźne ślady nadpalenia nosi dowód osobisty należący do wiceministra kultury Tomasza Merty, wydany rodzinie po katastrofie na Siewiernym. Z dokumentacji rosyjskiej, która trafiła do polskiej prokuratury w ostatniej partii materiałów nadesłanych z Rosji, wynika jednak, że ten sam dokument został – UWAGA – zachowany w stanie idealnym. W opinii prawników, sprawa kwalifikuje się do wszczęcia śledztwa. Chodzi o ustalenie, czy nie doszło do fałszerstwa lub niszczenia dowodów.
Przekazany rodzinie Tomasza Merty dowód osobisty nosi ślady nadpalenia. Potwierdza to wdowa po wiceministrze spraw zagranicznych Magdalena Merta. – Odebrałam w Mińsku Mazowieckim od Żandarmerii Wojskowej rzeczy, część rzeczy, bo wartościowe przedmioty zginęły, należących do mojego męża – mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". – Ten dowód jest wyraźnie nadpalony, podobnie jak kilka innych przedmiotów, które znaleziono przy moim mężu – dodaje Magdalena Merta. Przyznaje, że nie budzi to jej wątpliwości z racji okoliczności rozbicia rządowego tupolewa i pożaru na miejscu katastrofy.
Tymczasem jak ustalił "Nasz Dziennik", dokumentacja rosyjska, która została przekazana do Polski, zawiera informację, że dowód osobisty wiceministra zachował się w doskonałym stanie, nie ma śladów zniszczeń.
Pytaliśmy o tę sprawę Magdalenę Mertę. Żona wiceministra kultury zwraca jednak uwagę, że materiał jest objęty tajemnicą śledztwa i w związku z tym nie może wypowiadać się na temat szczegółów. Ale przyznaje, że ma duże wątpliwości co do autentyczności nadesłanej z Rosji dokumentacji.
Szczegółów, ze względu na niejawność materiałów, nie chce podać również jej pełnomocnik mecenas Bartosz Kownacki. Jednak nie ukrywa, że przesyłane z Rosji akta wzbudzają szereg kontrowersji.
– Jest wiele znaków zapytania co do rzetelności dokumentów przekazywanych z Rosji – przyznaje adwokat. Dodaje, że rzeczywiście można mówić o różnicach między rzeczami posiadanymi przez rodzinę Tomasza Merty a dokumentacją spływającą z Rosji.
W związku z tym Kownacki nie wyklucza podjęcia stosownych kroków prawnych. Jakich? Według prawników, taka sytuacja kwalifikuje się do wszczęcia śledztwa. Zachodzi prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa. Działania takie wyczerpują dyspozycję art. 276 kodeksu karnego mówiącego o niszczeniu lub uszkodzeniu dokumentów, którymi okazjonalny dysponent "nie ma prawa wyłącznie rozporządzać", za co grozi do 2 lat więzienia.

Zenon Baranowski”

Nasz Dziennik, Środa, 31 sierpnia 2011, Nr 202 (4133)

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110831&typ=po&id=po01.txt

 

Trzy dokumenty, trzy sprzeczności

„…Mamy taką nadzieję, że cokolwiek mówi ta dokumentacja, to w naszych grobach są nasi bliscy…”

„- Jesteśmy wstrząśnięci tym, jak to wszystko wygląda. Modlimy się tylko o jedno, żeby te wszystkie fałszerstwa, niezgodności były na papierze, a nie w trumnach – mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Magdalena Merta. – Mamy taką nadzieję, że cokolwiek mówi ta dokumentacja, to w naszych grobach są nasi bliscy – dodaje.

W opinii prawników, casus Tomasza Merty można rozpatrywać jako działania mające na celu "utrudnianie lub udaremnianie postępowania karnego" poprzez podrobienie "w celu użycia za autentyczny" dokumentu. Jest to zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności.
Z informacji "Naszego Dziennika" wynika jednak, że to nie jedyne rozbieżności w dokumentacji dotyczącej Tomasza Merty. Poważne zastrzeżenia budzą kwestie identyfikacji oraz przeprowadzenia badań genetycznych. Są poważne wątpliwości, czy rzeczywiście do nich doszło. W jednym dokumencie są informacje o pobraniu krwi do badań genetycznych. W drugim z kolei jest mowa o pobraniu w tym samym celu wycinka mięśnia, którego jednak nie pobrano w trakcie sekcji. Natomiast w trzecim miejscu stwierdza się, że w ogóle nie pobierano żadnego materiału do badań genetycznych.
Wdowa po byłym wiceministrze kultury dotychczas nie złożyła wniosku o ekshumację, ale po poniedziałkowej ekshumacji Zbigniewa Wassermanna nie wyklucza podjęcia takiej decyzji.
Jaką decyzję podejmie w tym względzie prokuratura? – Decyzji o ekshumacji zwłok prokuratura nie podejmie ad hoc. Muszą być spełnione przesłanki formalnoprawne (określone w art. 209 i 210 kpk). Ponadto prokuratura musi dysponować kompletem dokumentacji sądowo-medycznej ciał ofiar katastrofy, w oparciu o którą może nastąpić rozstrzygnięcie procesowe w tym zakresie – stwierdza kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. W przypadku ministra Wassermanna decyzja o ekshumacji była poprzedzona zgromadzeniem krajowej dokumentacji medycznej dotyczącej jego osoby.
Prokuratura podkreśla, że "w dalszym ciągu nie otrzymała od strony rosyjskiej kompletu dokumentacji sądowo-medycznej". – Dokumentacja, która została już przekazana, stanowi przedmiot analizy specjalnie powołanego w tym celu podzespołu śledczego prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie – podkreśla Maksjan.

Zenon Baranowski ”

Nasz Dziennik, Środa, 31 sierpnia 2011, Nr 202 (4133)

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110831&typ=po&id=po11.txt

 

Polecam również:

Rosjanie dostali przyzwolenie –

– Z Magdaleną Mertą, wdową po wiceministrze

kultury Tomaszu Mercie,

rozmawia Zenon Baranowski

 

 

 

0

raven59

„Przypatrzcie sie krukom: nie sieja ani zna

446 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758