Kilkaset osób (łącznie) uczciło w Dublinie pamięć ofiar Katastrofy w Smoleńsku oraz tysięcy Polaków zamordowanych w Katyniu i innych obozach NKWD w 1940 roku.
Msze św. w ich intencji odprawiono w kościele św. Audeona na południu oraz kościele ojców dominikanów* na północy miasta. W uroczystościach udział wzięli m.in. ambasador RP w Dublinie oraz przedstawiciele władz stołecznego magistratu.
Dublińskie obchody obu rocznic przebiegły w atmosferze absolutnie neutralnej, a eskortująca polski przemarsz irlandzka policja (Garda) nie odnotowała żadnych incydentów. Około stuosobowa grupa Polaków dotarła pod narodowymi flagami i transparentami do Ogrodu Pamięci przy Parnell Square, gdzie ponownie odczytano listę ofiar katastrofy Tupolewa, w językach polskim i angielskim przedstawiono też krótko historię Katynia oraz zdarzeń sprzed roku.
Nie zabrakło Mazurka Dąbrowskiego odśpiewanego aż do zwrotki, gdzie: „już tam ojciec do swej Basi mówi zapłakany…” ale niestety przeskoczono zwrotkę: „Niemiec, Moskal nieosiędzie,
gdy jąwszy pałasza, hasłem wszystkich zgoda będzie i ojczyzna nasza”.
Również w językach polskim i angielskim zaprezentowano m.in. "Guziki" Zbigniewa Herberta, a oprawę tej recytacji stanowił m.in. dźwięk trąbki (live) oraz odgłosy strzelaniny (emitowane z głośników).
Polskie uroczystości spotkały się z umiarkowanym zainteresowaniem mieszkańców irlandzkiej stolicy – gazety oczywiście mniej lub bardziej obszernie przypomniały o rocznicy, a wiadomości publicznej telewizji RTE wyemitowały na ten temat kilkunastosekundową migawkę.
Na koniec polskich obchodów z Ogrodu Pamięci w niebo, w kierunku północno-zachodnim, poszybowało 96 balonów – białych i czerwonych. – Poleciały…, do Bostonu… – zadarł głowę i ocenił po chwili namysłu około 40-letni mężczyzna i mrugnął do swej żony. – Też bym poleciała… – odparła.
I zaraz potem ludzie się rozeszli.
* Atmosfera w kościele dominikanów była bardzo stonowana; celebrujący mszę zakonnik napominał, by nie działać pochopnie i by zastanowić się głęboko nad nauką płynącą z wydarzeń zarówno sprzed roku jak i sprzed lat 71. – Kiedy rozum śpi budzą się demony – cytował, a jednocześnie wskazywał na mądrość i wielkoduszność biskupów polskich kierujących w stronę biskupów niemieckich (1965) słynne słowa: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.
Niestety – nie wskazał jednak kogoś, komu Polacy 10 kwietnia 2011 roku powinni przebaczyć ani też kogoś, kogo mieliby o takie wybaczenie prosić. Szkoda, że poniechał, bo może komuś rozum by się obudził.