Bez kategorii
Like

Do Joanny Muchy przyszła miłość…

26/02/2011
401 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
no-cover

Z miłością jest….. jest jak w tej peerelowskiej piosence: „przychodzi kiedy chce i kiedy chce odejdzie”.   I tym razem, przyszła do posłanki Joanny Muchy, która zasłynęła ostatnio z tego, że za staruszkami (szczególnie tymi 85 letnimi, potrzebującymi wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego)  nie przepada  (eufemizm).   Otóż posłanka pochyliła się (ach, jakiż to musi być śliczny widok!) nad niedolą piesków bezdomnych, odstrzeliwanych po lasach i polach, przez współbraci w empatii naszego Prezydenta, czyli, przez myśliwych.   Bo myśliwy, jest jak – za przeproszeniem, narkoman.   Jak sobie nie postrzela, jak nie zobaczy tych wywalonych na śnieg – proszę darować dosłowność opisu – bebechów, jak nie zobaczy drgającego w konwulsjach zewłoku (tuszy) , to nie do życia jest:   Marudzi, czepia się wszystkiego, a nawet […]

0


Z miłością jest….. jest jak w tej peerelowskiej piosence: „przychodzi kiedy chce i kiedy chce odejdzie”.
 
I tym razem, przyszła do posłanki Joanny Muchy, która zasłynęła ostatnio z tego, że za staruszkami (szczególnie tymi 85 letnimi, potrzebującymi wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego)  nie przepada  (eufemizm).
 
Otóż posłanka pochyliła się (ach, jakiż to musi być śliczny widok!) nad niedolą piesków bezdomnych, odstrzeliwanych po lasach i polach, przez współbraci w empatii naszego Prezydenta, czyli, przez myśliwych.
 
Bo myśliwy, jest jak – za przeproszeniem, narkoman.
 
Jak sobie nie postrzela, jak nie zobaczy tych wywalonych na śnieg – proszę darować dosłowność opisu – bebechów, jak nie zobaczy drgającego w konwulsjach zewłoku (tuszy) , to nie do życia jest:
 
Marudzi, czepia się wszystkiego, a nawet przylać żonie czy dzieciom może.
 
Dlatego, kiedy ten idiotyczny okres ochronny na sarny, dziki a nawet zające głupie panuje, to myśliwy jak na głodzie chodzi, czyli męczy (tym razem siebie) okrutnie.
 
I żeby się nie męczył, idzie sobie ze sztucerem w lunetę wyposażonym na spacer i wali w te wsiowe Burki, Azory czy inne Kruczki.
 
A wtedy mu się robi przyjemnie, bo i wypić za udane polowanie okazja jest.
 
I tak by się to życie nasze turbulentne i stresujące spokojnie samoregulowało, gdyby nie posłanka Mucha Joanna, co do psin wałęsających się po lasach i polach, ciepłe uczucie poczuła i ustawę przeciwodstrzałową  zaproponowała, gdyż
 
"lekarstwem na wzrost populacji nie może być odstrzał. To niehumanitarne".
 
No właśnie – kundle nie staruchy i miłosierdzie im się należy. Jak przysłowiowa buda.
 

Psu. 

0

ewaryst fedorowicz

reklamiarz

103 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758