Dla naiwnych medialna zadyma, a strajku we Fiat Auto Poland nie ma!

Nowy Ekran i Newsweek, na czołowych miejscach umieszczały informacje na temat „przygotowań” do strajku we Fiat Auto Poland S.A. oraz referendum.

Również  w prasie można było wiele się naczytać  o… „walce związków zawodowych” o podwyżki płac we FAP.

Były nawet pikiety na przystanku autobusów na przeciwko bramy w Tychach.

Było „epokowe” hasło  :„Kocham firmę ale chcę podwyżkę”!

W gazetach drukowano wywiady, a wewnątrz FAP krążyły komunikaty .

Kilkakrotnie zwracałem uwagę na fakt, że strajk trzeba przygotowywać dyskretnie, a szum medialny robić dopiero, gdy ten strajk się rozpocznie, bo albo się robi strajk, albo się tylko straszy strajkiem dla poklasku medialnego.

Straszenie strajkiem jest skrajną amatorszczyzną negocjacyjną, bo jeżeli na straszeniu się wszystko skończy, to przy następnych negocjacjach słowo  ”strajk”  wywoła co najwyżej uśmiech politowania u pracodawcy.

Gdy doszło do referendum, to pomyślałem, że być może się mylę w swoim sceptycyźmie, ale gdy to referendum przedłużono, to już byłem pewien, że ktoś sobie robi kpiny zarówno z referendum jak i z załogi, bo przedłużenie referendum może nastąpić tylko w sytuacji nadzwyczajnej, typu trzęsienie ziemi, powódź itp., a nic takiego w tym roku w Tychach nie miało miejsca.

Jeżeli po referendum nie organizuje się strajku, to  załoga  ma prawo zapytać :

Po co takie referendum ?

Jeżeli natomiast załoga wypowie się w referendum przeciw strajkowi, albo organizatorzy nie zdołają zebrać ponad 50% głosów, to oznacza, że załoga nie ma już zaufania do organizatorów takiego referendum, oddelegowanych do pracy związkowej.

Pracownicy FAP mogą również zapytać etatowych działaczy związkowych:

Skoro nie organizujecie strajku we Fiat Auto Poland , to kogo bardziej kochacie, firmę z główną siedzibą       w Turynie, czy polską  załogę ?

Rajmund Pollak