Od początku lutego jestem członkiem prezydium
Komisji Dialogu Społecznego DIELNICY.
Wśród różnych miejsc,
w których mieszkańcy poszukują
"kamyków do mozaiki" kulturalnych przeżyć,
od lat, ważne są osiedlowe biblioteki.
Dziś wyszukałem w mokotowskiej bibliotece
opowiastki Jacka Sawaszkiewicza "Tatko i JA".
Spośród bliskich mi opowiadań
jedno noszące tytuł
"Zbyteczna reklama"
postanowiłem dedykować Fiatowcowi.
"[…] Pośrodku nocy
obudził nas warkot motoru.
Wyjrzeliśmy przez okno.
Na podwórzu stał mały fiacik,
a przy nim nasz pan sąsiad.
– Ma samochód – spostrzegłem.
– Ma – potwiewrdził ojciec. Od roku jeździł co miesiąc do Bielska-Bialej,
aż w końcu mu dali.
Pan sąsiad przespacerował się naokoło fiacika. Zgasił silnik
i trzsnął kilka razy drzwiczkami. Zamykaly się solidnie.
– Wytrzymałe – skomentował tato nie przerywając obserwacji.
– Dobra robota – zgodziłem się.
Sąsiad jakby słyszał. Trzsnął ponownie, żeby nie było wątpliwości.
Następnie usiadł za kierownicą. Pojechał dwa metry do przodu,
metr do tyłu i znowu do przodu. Potem zatrąbił.
– Czysto – powiedział ktoś z okna pod nami.
– Trochę chyba nosowo – odparł głos z góry.
Pan sąsiad zatrąbił jeszcze raz. Poźniej przez kwadrans zmienial światła.
Wyglądało to dosyć efektownie.
– A jaki ma zryw? Zawołał baryton z sąsiedniej klatki.
Fiacik miał zryw przyzwoity. Sąsiad udowodnił to przez godzinę,
po czym wziął się do wycieraczek i migaczy. Włączał je na zmianę,
a niekiedy równocześnie. Wreszcie zademonstrował nam sprawność hamulców.
Wzbudziło to ciekawość mieszkańców przeciwległego budynku.
Potem już nic specjalnego się nie działo. Pan sąsiad dokładnie zapoznał się
z wyglądem wewnętrznym samochodu. Z zewnętrznym również.
Na koniec potrąbił sobie jeszcze, potrzaskał drzwiczkami, zgasił silnik
i poszedł do domu.
Odprowadziła go burza oklasków.
Na zajutrz skoro świt cały nasz blok wyległ na podwórze,
żeby obejrzeć fiacika z bliska.
Rozczarowaliśmy się odrobinę.
Fiacik stał na cegłach, miał wymontowane wycieraczki
i wydłubane reflektory,
był bez drzwiczek i bez przednich siedzeń.
Pan sąsiad chyba niepotrzebnie go reklamował.
(wybrał i wygooglował – Andrzej Budzyk.)
-"Niesforne Dziecię Gutenberga"
Polecam ZERKNIĘCIE tu: