Bez kategorii
Like

Dawid kontra Helmut

12/04/2012
448 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Nieuzbrojonym okiem było widać, że coś jest nie tak. Łukaszek kręcił się po mieszkaniu, wzdychał, zaglądał w twarze reszty rodziny, ale nic nie mówił.

0


Nieuzbrojonym okiem było widać, że coś jest nie tak. Łukaszek kręcił się po mieszkaniu, wzdychał, zaglądał w twarze reszty rodziny, ale nic nie mówił. Pierwsza zauważyła to siostra Łukaszka.
– No, przyznaj się co nabroiłeś – zachęciła go serdecznie przy rodzinnym obiedzie.
– A właśnie, co Łukasz taki cichy? – spytała zaniepokojona babcia Łukaszka dobierając sobie surówki z selera. – Chory może?
– Nie mogę zrobić zadania domowego – wyznał Łukaszek.
– Ale to żadna nowość – zauważył dziadek Łukaszka.
– Tata ci pomoże – zadecydowała mama Łukaszka.
– Chodzi o analizę wiersza…
Tata Łukaszka gwałtownie zaprotestował, że on się nie zna na poezji i spytał czy nie znalazł czegoś w podręczniku.
– Tfu! – splunął dziadek. – Widziałem tę książkę. Tłumaczony z niemieckiego podręcznik firmy "Dobrzy Niemcy Verlag"! Hańba!!
– Co, inaczej wiersze interpretują? – spytała babcia z przekąsem.
– A czy esesmani byli dobrzy? – strzelił pytaniem Łukaszek. Dziadek zasłabł, a siostrę, która poprawiła Łukaszka "Chyba esemesman" została wyrzucona przez babcię na korytarz.
– W tym co robili, tak – odpowiedział Łukaszkowi jego tata i tylko dlatego nie został wyrzucony, że była jego kolej na zmywanie naczyń.
– Oczywiście, że nie każdy Niemiec był zły, co więcej, nie każdy Niemiec był Niemcem! – oznajmiła mama Łukaszka. – Przecież Hitler był Austriakiem!
– Po co pytasz? – wysapał dziadek.
– Bo analizujemy wiersz esesmana…
– Byłego esesmana! – przerwała mu szybko mama Łukaszka. – Przecież teraz ich nie ma! A co, nie wolno im wierszy pisać?! Wolno! Mogą! Trzeba wybaczyć, trzeba zapomnieć! Prawdziwi Europejczycy, ceniący demokrację…
…uchyliły się drzwi i do pokoju zajrzała siostra Łukaszka.
– Słyszeliście to? Nobla chcą odebrać! – rzuciła bombę.
– Podli, mali ludzie! – zapieniła się mama Łukaszka. – Nasz symbol! Nasz Wach-Lełęsa! Rozpoznawalny na świecie! Ale nie, muszą zniszczyć, opluć, obsikać…
– Za co chcą tego Nobla odebrać? – spytała babcia Łukaszka.
– E… Za wiersz.
Zapadła konsternacja.
– Wach-Lełęsa różne rzeczy robił, ale wierszy na pewno nie pisał – rzekł stanowczo dziadek.
– Szymława-Wisborska! – zgrzytnęła zębami babcia. – Za wiersz! Nobla odebrać! Zaciekły rewizjonizm! No i co z tego, że chwaliła partię i Stalina?! A kto ten kraj odbudował? Kto go zelektryfikował?
– Ja wiem kto zdeelektryfikował – dziadek ze stoickim spokojem dojadał kompot. – Czerwonoarmiści ukradli całą trakcję elektryczną łącznie ze słupami, linii Jelenia Góra – Szklarska Poręba…
– Kto chce odebrać Nobla Szymławie-Wisborskiej? – spytała siostrę mama.
– E… Jej nie… Chodzi o jakiegoś faceta…
– Jednak Wech-Lełęsa! – krzyknął z satysfakcją dziadek. – Jest sprawiedliwość na tym świecie!
– Też nie! – pokręciła głową siostra. – To nie jest Polak.
– A jak się nazywa?
– Nie potrafię powtórzyć… Takie długie nazwisko…
– I co jeszcze o nim mówią?
– Że antysemita…
– Horror! – oburzyła się mama Łukaszka. – Że też takim antysemitom dają Nobla! Takich ludzi to trzeba izolować i pozbawić jakiekolwiek wpływu na cokolwiek! Kto to? Pewno Polak!
– Nie… – siostra cofnęła się do telewizora i powróciła po chwili. – Nazywa się…
– O! – krzyknął Łukaszek. – To tak jak ten poeta, którego wiersz mam analizować!
Okazało się, że mamę Łukaszka nagle rozbolała głowa.
Następnego dnia Łukaszek przyszedł do domu z posępną miną i oznajmił, że dostał nowy podręcznik.
– Ale chyba nie podpisywałeś niczego, że trzeba będzie płacić? – wystraszył się tata Łukaszka.
– Dali za darmo.
– Podejrzane – stwierdziła babcia. – Dawaj no tu tę książkę!
Łukaszek przyniósł obie. I stary podręcznik, ten z "Dobrzy Niemcy Verlag", i ten nowy, wydany przez "Mossad Books". W starej noblista był znanym autorytetem i cenionym poetą, pomimo niechlubnej karty w życiorysie z lat wczesnej młodości. No, ale kto nie był w SS niech pierwszy rzuci kamieniem! W nowej książce noblista był kamuflującym się całe życie faszystą i żydożercą, któremu należało odebrać Nobla, zburzyć dom, spalić książki i wymazać z Wikipedii.
– Profesjonaliści nakazaliby spalenie starych wersji podręczników – zauważyła babcia. Mamę nadal bolała głowa.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758