Bez kategorii
Like

Czy wierzysz w dane demograficzne GUS? Ja- zdecydowanie nie.

07/03/2011
372 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Rząd Platformy Obywatelskiej nawet nie zrealizował nadziei części ekonomistów, że dane ekonomiczne przedstawiane przez rządowe instytucje, w rodzaju GUS, będą choć w części zbliżone do realiów.

0


 

Osobiście wypominałem to premierowi Pawlakowi po Kongresie Obywatelskim 2010 roku. Mamy rok 2011- i GUS nadal podaje nieprawdopodobne dane. Jako ekonomista miast i regionów życzyłbym sobie pracować z realnymi danymi na temat zaludnienia poszczególnych miast. Obecne to życzeniowa wyszywanka, uszyta z nieaktualnych danych.
 
Część ludności która trwale wyemigrowała nie uaktualniła danych meldunkowych, także dlatego że jest to proces niebywale biurokratyczny- wymaga się przedstawienia szeregu dokumentów których przeciętna osoba nie nosi przy sobie, niekiedy nawet ciężko takie odnaleźć. Książeczka wojskowa. Umowa najmu mieszkania- a co w przypadku mieszkań studenckich, gdzie większość to podnajemcy? W ogóle- ilość dokumentów wprost zniechęca do dopełnienia takich obowiązków.
 
W danych demograficznych nadal ujmuje się martwe dusze, od dawna mieszkające stale poza granicą. Można czytać o osobach które chciały zrezygnować z polskiego obywatelstwa, ale ze względów biurokratycznych (konieczność wyrobienia polskiego numeru PESEL byłym małżonkom etc.) oraz ze względu na ogromne opłaty nie były w stanie przeprowadzić tej procedury.
 
Z mojego rocznika dwujęzycznej szkoły średniej poza polską mieszka ok. 80- 90 %, z polskich kolegów mojego roku na Uniwersytecie Europejskim- wyemigrowało trwale, jak szacuję, pomiędzy 60 a 80 %. W takich miastach przygranicznych jak Zielona Góra trwale ubyło ok. 20-30 % młodej populacji, zwykle tej z najlepszymi kwalifikacjami. Populacja takich miast jak Łódź, Grudziądz, Szczecin, Wałbrzych, Radom jest znacząco różna od oficjalnie podawanej przez stronę rządową. Dane gospodarcze dla Zielonej Góry przygotowywane przez inwestujące w mieście sieci sprzedaży detalicznej donosiły że miasto jest w stanie utrzymać jedynie 2/3 deklarowanej w statystyce liczby ludności.
 
Ludowi populiści znajdujący się obecnie u władzy ma się wrażenie że nie mają ochoty czegokolwiek mierzyć, takie dane to zresztą pożywka dla krytyków. Jakiż byłby wzrost gospodarczy, owa roczna zmiana PKB, gdyby zgodnie z zasadami naukowymi wliczano weń deprecjację majątku trwałego? Skoro nikt takich danych nawet nie oblicza dla infrastruktury? Czy rozpadająca się sieć energetyczna, kolejowa czy drogowa ujemnie obciąża wzrost PKB? Sprawdźcie Państwo, mnie informowano w konferencyjnych kuluarach iż nikt takich rzeczy w Polsce nie liczy.
 
GUS to instytucja prowadzona przez osoby które nie mają po prostu większego pojęcia o danych, które zbierają. Niektóre tabele w ich publikacjach wprowadzają czytelników w błąd, bowiem wartość liczbowa którą podano, odnosi się do innych danych. Niechlujstwo jest porażające- dane podawane są przez rozmaite przedsiębiorstwa, które potrafią je zawyżać dla celów politycznych (firmy państwowe) i nikt nie sprawdza ich poprawności. Zdarzały się przypadki takich manipulacji- np. liczbą pasażerów przewożoną przez PKP, i to o znaczne wartości. Firma ta do zeszłego roku zawyżała także odległości taryfowe (drukowane np. na biletach). Także z tego powodu dane były nieprawdziwe.
 
Nie można zarządzać czymś czego się nie mierzy. GUS jest zaprzeczeniem nowoczesnej instytucji statystycznej. Dane które dostarcza zawierają tak drastyczne błędy, że nie zawahałbym się przed odrzuceniem ich en bloc.  Dane demograficzne, oparte na- chyba powszechnie uznanych za nieaktualne- danych meldunkowych, powielanie fałszerstw statystyk przekazywanych przez państwowe przedsiębiorstwa pudrujące swój stan, błędne opisanie zebranych danych.
 
Lecz najcięższą przewiną GUS-u jest to, czego ta instytucja nie robi. Każda branża gospodarki jest charakteryzowana przez szereg szczegółowych wskaźników, obrazujących ją w światowym porównaniu. GUS takich danych nie ujawnia. Ich zebranie i zestawienie ta instytucja rządowa sprytnie pozostawia krytykującym rząd ekonomistom. Wszystko to są pieniądze, więc krytycy muszą napracować się więcej. Ktoś poszukujący danych i międzynarodowych porównań zwykle tych najważniejszych porównań w publikacjach GUS nie znajdzie, pomocny jest dopiero Eurostat czy dane Banku Światowego, tuydzież OECD.
 
Dla kogo i po co jest ten urząd? Jako ekonomista zajmujący się także tematem transportu do danych GUS zaglądam jeśli chce się zdenerwować. Główne wskaźniki są zmanipulowane, bo pominięto największą gałąź transportu- motoryzację indywidualną. Z prezentowanych przez GUS danych przekrojowych wyłania się kompletnie fałszywy obraz, zaś metodologia sporządzenia np. podziału międzygałęziowego rynku transportowego jest kompletnie sprzeczna z międzynarodowymi standardami, np. stosowanymi przez Eurostat, i wprowadza czytelnika w błąd.
 
Można mówić że to niezamierzone, że to po prostu niekompetencja tych ludzi. Jednocześnie jest to niekompetencja służąca co niektórym „sprytnym” politykom. Zdarza się, że owe błędne dane zawędrują do prasy, choć coraz rzadziej spotykamy podpis „dane GUS” w prasie czy mediach. Sam posiadam roczniki tego wydawnictwa, urągają one wszelkim normom czy to estetyki prezentacji danych (ciekaw jestem skąd można dostać tak przedpotopowe oprogramowanie komputerowe i graficzne) czy to w ogóle samej metodologii stosowanej przez inne europejskie instytucje statystyczne. Nie mówiąc w ogóle o agendzie: strategicznemu doborowi tematów poszczególnych danych, zakresowi tematów jakich dotyczą np. porównania międzynarodowe.
 
GUS to siermiężna, upolityczniona instytucja, niezmieniona niemal od czasów totalitarnych. Nawet jej roczniki nie różnią się znacząco treścią i układem tabel, mimo że zmieniło się tak wiele. Nawet okładki są jak za czasów totalitaryzmu, jakby projektował je jakiś ponadczasowy artysta- grafik. Jest to przykre że nie pojawił się nikt wykształcony, kto zrobiłby porządek z tą instytucją. Jakiś konkurs na nowego jej szefa, jakaś drastyczna wymiana kadry. Po cóż instytucja której dane traktuje się podejrzliwie?
 

Adam Fularz dla liberalowie.com, 2011-2010

0

Instytut Liberalny

Statystyki lokuja poziom demokratyzacji Polski miedzy Panama a Meksykiem. Osiagamy poziom Brazylii. Odkrywamy inna rzeczywistosc niz znasz ja z mediów (których wlasciciele czesto maja istotny interes w trwaniu status quo)

42 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758