Notka ta – jak wiele innych wpisów blogera @kaczazupa – nie byłaby godna żadnej uwagi, gdyby nie mądre, ścisłe i jednocześnie jasne uwagi komentatora @Alef-1, który pisze:

"Jeżeli wg organizatorów konferencji istnieją metody, którymi można zbadać '…hipotezę, według której śmierć pasażerów samolotu Tu-154 nastąpiła w innym miejscu niż wrakowisko pod Smoleńskiem…’, to należy to zrobić".

"Jeżeli udałoby się tę wiedzę sformalizować, a następnie wykazać niskie prawdopodobieństwo tej hipotezy (lub sprzeczności w niej występujące), to na pewno będzie to bardziej wiarygodna weryfikacja niż wszelkie próby jej dyskredytacji za pomocą cytatów z różnych blogów, oraz posądzania autorów tych blogów o agenturę lub przynajmniej o głupotę".

"Istnieje tylko jedna kwestia związana z maskirowką i zawiera się ona w zdaniu: "…śmierć pasażerów Tu-154 nastąpiła w innym miejscu niż wrakowisko pod Smoleńskiem….".

"Metody naukowe są po to, żeby weryfikować pewne hipotezy. To daje nam pewne poczucie bezpieczeństwa, że sie nie mylimy lub – co często się zdarza – uświadamia, że popełniliśmy błąd".

Odpowiedzi autora "Konferencji w cieniu zakwitających FYMów" są krótkie i dość rozmijające się z powyższymi wpisami:

"Albo Pan dyskutuje albo kwili! (…) Kończy Pan i kończy jak przeskakująca płyta. (…) W Pańskie rozumowanie wmontowane jest dopuszczenie hipotezy, że żyje Włodzimierz Lenin. Ja dostrzegam, że w umysłach paru zbereźników i okrutników odżyły jego idee".

Szanownego Pana, podpisującego się nickiem @Alef-1, serdecznie pozdrawiam.