Bez kategorii
Like

CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE: ROZDZIAŁ III

24/07/2012
441 Wyświetlenia
0 Komentarze
22 minut czytania
no-cover

Wzruszenia, żądze i namiętności jako siły do dobrego ido złego.

0


 

 

 

ROZDZIAŁ III

 

Wzruszenia, żądze i namiętności jako siły do dobrego ido złego.

 

 

Bój duchowny, który staczać nam wypada z zepsutą natura, sprowadza się w praktyce do walki z żądzami. Żądze bowiem są siłami, na których natura głównie się wspiera, by zapewnić sobie powodzenie. Stąd ta skłonność do złego, to nieporządne pożądanie, które zowiemy pożądliwością, owo prawo w naszych członkach sprzeciwiające się prawu ducha i czyniące nas »niewolnikami prawa grzechu”.

 

.lestto zatem rzecz najwyższej wagi mieć dokładne pojęcie o jakości i sile naszych przeciwników, oraz o taktyce, fortelach wojennych i sposobie nacierania, którymi zwykle się posługują. Dla braku tej znajomości wielu bywa zaskoczonych w niekorzystnej pozycji i dotkliwą ponosi porażkę, kiedy mogli odnieść łatwe zwycięstwo. Czemże więc są żądze?

 

istnieją prądy powietrzne, znane pod nazwą pasatów, które stale wieją w określonym kierunku, sięgając pewnej strefy lub też zaczynając od niej. Są one wypadkową wielu sił fizycznych, skombinowanych dla wydania wspólnego skutku. Podobnie także w człowieku pojawiają się ruchy samorzutne, naturalne upodobania i wstręty, które popychają go stale w określonym kierunku ku pewnemu przedmiotowi lub też odpychają od tego przedmiotu. Zależą one od różnych praw, rządzących jego istotą fizyczną. Cokolwiek jest przyjemne, pociąga go naturalnie do siebie, cokolwiek przykre dla zmysłów, odpycha f?o. I tak powstają w nim mimowolne poruszenia zmysłowej władzy pożądania, t. j. dążenia do osiągnienia jakiegoś zmysłowego dobra i do unikania pewnego zmysłowego zła. Takie poruszenia, zwłaszcza gdy są tak gwałtowne, iż powodują dostrzegalne podniecenie lub zaburzenie w ciele, nazywamy afektami lub żądzami zmysłowemi.Obok tych samorzutnych poruszeń zmysłowej władzy pożądania znajdujemy w człowieku jeszcze inne mimowolne emocje lub poruszenia, właściwe części rozumnej jego natury, jakkolwiek w szczególnych wypadkach znacznie zmienione pod wpływem jego temperamentu cielesnego. I teporuszeniasłusznie, choć mniej ściśle, nazywająafektami i żądzami.

 

Oczywistą jest rzeczą, że wzruszenia zmysłowe we właściwem znaczeniu wyrazu mogą istnieć jedynie w istotach, obdarzonych zmysłowemi władzami. Aniołowie przeto nie mają, żądz rzeczywistych. Przeciwnie zwierzęta bezrozumne mają prawdziwo i to niekiedy gwałtowne poruszenia zmysłowe. Oto przykład znany każdemu: Pies daje niewątpliwe znaki afektu, gdy wraca jego pan, a gniewu, gdy zbliża się ktoś obcy. Raz łasi się, płaszczy i żebrze o znak przyzwolenia, kiedy indziej wpada w takąfurję, że raczej gotów dać się zabić, niż puścić swą ofiarę.

Ponieważ człowiek posiada ciało, nic więc dziwnego, że ma też i wzruszenia zmysłowe. Bez nich nie byłby człowiekiem zupełnym. Potrzebuje ich, by spełniać swą powinność łatwo i przyjemnie, z ochotą i energją, dzielnie i ze skutkiem. Są one w nim tem, czem jest elektryczność i magnetyzm w przyrodzie fizycznej — wielkiemi siłami, nagromadzonemi w jego istocie po to, by mogły być wprawiane w ruch na rozkaz rozumu do celów zamierzonych przez Stwórcę. Wzruszenia więc same w sobie nie stanowią wady, lecz doskonałość.

 

Adam przed swoim upadkiem miał poruszenia zmysłowe.Bóg-Człowiek, który był nam podobny we wszystkiem prócz grzechu, miał je również. Kiedy wyganiał kupujących i sprzedających ze świątyni biczem splecionym z powrózków, czuł w sobie prawdziwy gniew ludzki, gniew zaś jest wzruszeniem zmysłowem. Kiedy pieścił małe dzieciątka, wspinające się na jego kolana lub tulące się do jego łona, u czuwał w sobie prawdziwy afekt ludzki, taki zaś afekt jest wzruszeniem uczuciowości. Kiedy rzekł do uczniów po ostatniej wieczerzy: »Dusza moja smutna aż do śmierci«, pogrążony był w smutku prawdziwie ludzkim, a smutek jest wzruszeniem zmysłowem. Wszelako jak wyraz »natura zastępuje często naturę upadłą, tak słowo: »poruszenie zmysłowe« wyraża często żądzę nieumiarkowaną.

 

To też poruszenia uczuciowe, jakie były w naszym boskim Zbawicielu, były uporządkowane, to zn.zastępowały żądze ludzkie bez ich niedoskonałości.

 

Nawet u zwykłych śmiertelników poruszenia zmysłowe nie są złe z swej istoty. Inaczej bowiem jakżeby mógł nam doradzać Duch św., ażebyśmy »się gniewali a nie grzeszyli«?Mojżesz, lubo z na tury najłagodniejszy z ludzi, uczuwał w sobie i okazywał gniew, kiedy łamał tablice prawa u stóp bałwochwalczych Żydów. Lecz był to gniew, natchniony gorliwością o cześć Boga i nadzorowany przez rozum, i dlatego nie był zdrożny, lecz słuszny i święty. A to samo sprawdza się we wszystkich poruszeniach zmysłowych. Te nawet, które nazywamy złemi żądzami, są złe jedynie w tern znaczeniu, że bardziej niż inne popychają do nadużyć lub wykroczeń.

 

Co więcej, wzruszenia zmysłowe metyl ko nie są z istoty swej złe, lecz są nawet podstawą naturalną bohaterskiej cnoty i doskonałości. Prawda, że żaden uczynek nie ma wartości dla nieba, jeśli nie jest wykonany ze współdziałaniem łaski poświęcającej. Atoli laska wymaga natury jako podkładu i na niej buduje. Bóg może istotnie uzupełniać w sposób cudowny wszystkie braki natury, bo potrafi z kamieni wzbudzić synów AbrahamowiJednakże w zwykłym porządku jego opatrzności mało należy się spodziewać zarówno dla nieba, jak dla ziemi po człowieku prawie zupełnie wolnym od żądz.

 

Faktem jest, że święci byli przeważnie ludźmi o silnych uczuciach. One to, mówiąc po ludzku, czyniły ich zdolnymi do czynów wielkich i szlachetnych, któremi się wyróżnili śród ludzi. Słowem, bohaterowie krzyża ulepieni byli z tej samej gliny co bohaterowie świata.

 

Co jest złem w poruszeniach zmysłowych, to nieład wprowadzony w nie przez grzech. Poruszenia zmysłowe łatwo stają się nałogowemi i wyradzają się w namiętności. Od upadku Adama namiętności są w stanie buntu przeciw rozumowi. Są one podobne do nieokiełzanego rumaka, który puszcza się w bieg, nim jeszcze jeździec dosiadł go na dobre, lub bierze wędzidło w zęby i pędzi, dokąd tylko ponosi go dziki jego popęd. Innemi słowy namiętności wyprzedzają nakazy rozumu i stawiają im opór.

 

Nasamprzód namiętności wyprzedzają nakazy rozumu. Przedmiot z natury swej przyjemny dla części zwierzęcej człowieka, przedstawia się zmysłom zewnętrznym lub wyobraźni. Może on być podnietą do cnoty, jak np. liija, wdzięczny symbol czystości, lub obraz Najśw. Panny, najpiękniejszej z córek Ewy. Ale może to być także podnieta do grzechu, jak owo pyszne jabłko, które kusiło Ewę do zerwania i zjedzenia go, lub czarująca postać ludzka, która zawładnęła sercem króla Dawida. W jednym i drugim wypadku władza zmysłowa doznaje natychmiast uczucia przyjemności, tak jak kiedy gasi swe pragnienie łykiem chłodnej wody. A jeśli zmysł cielesny silnie jest podniecany, cała natura człowieka podziela to uczucie i zaczyna drżeć ze wzruszenia. Cały człowiek zmysłowy jest wzburzony, a zanim jeszcze rozum miał czas na przyzwolenie lub odmówienie zgody, pożądanie ciągnie go silnie, a może gwałtownie ku przedmiotowi jego afektu. Oto namiętność, wyprzedzająca rozum.

 

Po wtóre namiętności stawiają opór wyrokom rozsądku. Raz podniecone nierychło się uciszają. Kiedy wicher, który sprowadził burzę, przestał dąć, rozszalałe bałwany pienią się i ryczą nadal i rzucają na wszystkie strony przerażonym żeglarzem. Gdy lśniąca błyskawica już zgasła, huk gromu toczy się po przestworzu odbijany od chmur i prze dłużą w ten sposób uczucie niebezpieczeństwa. Podobnie zachowuje się osoba uniesiona gniewem. Kiedy już zaczęła słuchać lepszej rady, jeszcze krew kipi w jej żyłach, oczy sieją iskry, wargi drgają ze wzburzenia, a gwałtowne wzburzenie natury zwierzęcej grozi stłumieniem głosu sumienia. Oto namiętność opierająca się rozsądkowi.

 

Ażeby wyrazić ten podwójny nieład namiętności, starożytni przedstawiali je w postaci syren, które najpierw oczarowywały Ludzi swym śpiewem, a następnie przemieniały ich w zwierzęta. Namiętności usiłują uwieść ludzi przez rozkosz zmysłów, a następnie pobudzić ich do działania, jak gdyby byli bez rozumu. Stąd Duch Św. porównywa człowieka, który ustępuje swym namiętnościom, dokonia i mufa, które nie mają rozumu. A gdzie indziej mówi:Człowiek, gdy we czci był, nic rozumiał; porównany jest bydlętom bezrozumnym i stał się im podobny.

 

»Są tacy, woła św. Jan Złotousty, co są ludźmi z imienia, lecz nie z uczucia. Gdy widzę cię wiodącego życie w sprzeczności z prawem prostego rozumu, czemu miałbym cię zwać człowiekiem, a nie raczej zwierzęciem? Gdy widzę cię żyjącego z grabieży i rozboju, czemu miałbym cię zwać człowiekiem, a nie wilkiem? Gdy widzę cię tarzającego sio w błocie nieczystości, czemu miałbym cię zwać człowiekiem, a nie wieprzem? Gdy widzę cię uciekającego się do podstępu i oszustwa, czemu miałbym cię zwać człowiekiem a nie wężem? Gdy widzę cię pełnego jadu i żółci, czemu miałbym cię zwać człowiekiem a nie żmiją? Odebrałeś szlachetną naturę z rąk Boga, atoli czynisz, co tylko w twojej mocy, by ją poniżyć. Są ludzie, co obracają swój dowcip nato, by dopomóc nierozumnym zwierzętom do uczestnictwa jak najdalej idącego w godności człowieka. Oswajają lwy i uczą mówić papugi. Jakto? Potrafisz okiełzać dzikość lwa, a sam jesteś dzikszy od niego! Gorzej jeszcze! Nierozumne zwierzęta mają tylko jeden nałóg występny.Wąż jest chytry, żmija jadowita, wilk chciwy rabunku. Występny zaś człowiek często ma wszystkie ich nałogi razem. Jak tedy mam nazywać cię człowiekiem, skoroś wyzuł sam siebie z oznak swej godności, ze swej purpury i ze swego diademuIstotnie mniej poniżony jest stan zwierzęcia, niż stan niewolnika namiętności. Tamto pożąda z popędu, zaspakaja swe żądze i przestaje pożądać. Człowiek przeciwnie często poniża swój rozum na wyszukanie nowych sposobów pobudzania swych namiętności i podnoszenia stopnia ich natężenia. A gdy je nasyci], umie wymyślnie pobudzić je na nowo i przedłużyć dostarczaną im rozkosz. Tak pieszczone i karmione stają się z dniem każdym coraz zuchwalsze i bardziej wymagające. Niebawem zyskują tak krańcowo despotyczną władzę nad sercem człowieka i do tego stopnia tyranizują jego wolę, że człowiek zdaje się być niezdolny do odmówienia im czegokolwiek. W takich okolicznościach cóż z nim się stanie? Jaki będzie jego koniec?

 

»Dokądże droga?« — zawołał pewien człowiek na widok innego, pędzącego cwałem na oślep po gościńcu. »Nie wiem, zapytaj się mego konia«— brzmiała odpowiedź. Jeździec utracił był wszelką władzę nad zwierzęciem i zdany był zupełnie na jego łaskę. Zapytaj się niewolnika namiętności:»Dokąd zdążaszA jeśli jest szczery, odpowie ci: »Nie wiem, zapytaj się mojej namiętnością Jest na jej łasce i nic innego jak tylko specjalna opatrzność może ocalić go od zguby. Człowiek, który się nie nauczył panować nad swemi żądzami, pisze św. Ambroży, pędzony jest naprzód na kształt rumaka niaobuzdanego. Namiętność powala go o ziemię, strąci w przepaść, kaleczy i druzgoce. Dlatego upomina nas Król-Prorok: Nie bądźcież jako koń i muł, którzy nie mają rozumu. Uzdą i wędzidłem ściśnij ich szczęki.Nie popuszczajcie wodzy swym żądzom, ani nie pozwalajcie im brykać! Ujarzmiajcie je i ukracajcie, póki nie nauczą się słuchać każdego znaku waszej woli. Nie łatwe to zadanie. Więcej pracy, pisze autor «Naśladowania Chrystusa», potrzeba do zwyciężania wad i namiętności, aniżeli do dźwigania znojów i trudów cielesnych«13.

 

Nie powinniśmy wszelako z tego powodu upadać na duchu, lecz raczej pobudzać się do wzmożonych wysiłków. »Nie jest waleczny, zauważa św. Bernard, komu nie rośnie odwaga i komu żywiej nie bije tętno, gdy zderza się z trudnościami«. Ale też z drugiej strony nie powinniśmy się nigdy uważać za bezpiecznych. Nasi wrogowie zdają się często być nieżywymi, kiedy w istocie tylko drzemią. Za najlżejszem wyzwaniem obudzą się z całą swą niepohamowaną wściekłością i zaskoczą nas, kiedy się najmniej będziemy tego spodziewali. Częściej jeszcze udają sprzymierzeńców, by tem łatwiej zdradzić naszą sprawę. »Kieruje nami namiętność, a bierzemy ją za gorliwość!«Nie dajmy się oszukać! Poruszenia zmysłowe mogą istotnie stać się sojusznikami, a nawet sojusznikami niezbędnymi w walce duchowej, którą należy nam toczyć.

Atoli namiętności nie zmieniają nigdy swej dzikiej natury. Sąjne podobne do owych tubylczych pułków na wpół cywilizowanej armji kolonjalnej, które walczą dzielnie pod rozkazami obcych oficerów przeciw wspólnemu wrogowi, które jednak skłonne są do 'buntu i do opuszczenia swych sztandarów w chwili najbardziej rozstrzygającej. Dopiero po latach ćwiczeń i wdrażania w karność i to nie zawsze, można im zupełnie zaufać. Im potrzeba mordęgi i dobrego prowadzenia.

 

W ten sposób święci ciągnęli wielkie korzyścizeswych wzruszeń i pożądań zmysłowych. Niektórzy z nich, zdawało się, nieomal wrócili do stanu pierwotnej niewinności. Inni przeciwnie musieli zmusić najgwałtowniejsze napaści aż do samego zgonu. Wszyscy atoli bez wyjątku trzymali niesforną naturę pod nadzorem i zmuszali ją do uznawania wyższych praw ducha.

 

Na tem okiełzaniu natury polega według św. Augustyna ów pokój obiecany wszystkim ludziom dobrej woli, który czyni ich dziećmi bożemi. »Czyniący pokój, powiada on, oto nazwa synów bożych, ponieważ nic w nich nie sprzeciwia się Bogu. To też podobni są do niego, jak synowie do ojca. Te bowiem osoby czynią pokój w samych sobie, które trzymają na wodzy skłonności zmysłowe ciała i pod dają wszystkie poruszenia swej duszy rozumowi. Tak stają się królestwem bożem, w którem wszystko jest w porządku. Co mają wspólnego ze zwierzętami, nie sprzeciwia się rozumowi, a sam rozum, ta władza najszlachetniejsza, którą człowiek różni się od niższych stworzeń, poddany jest temu, co stoi ponad wszystkiem: Prawdzie wcielonej, jednorodzonemu Synowi Bożemu. Rozum bowiem nie zdoła utrzymać swej powagi nad podwładnymi, jeśli sam nie ulega doskonale swym własnym zwierzchnikom. Widzisz tedy, co ci należy czynić, by zdobyć ów pokój. który bywa dany ludziom dobrej woli, i prowadzić żywot, nacechowany skończoną i doskonałą mądrością«.

 

 

 

ROZDZIAŁ II <—————————–> ROZDZIAŁ IV

 
0

ezaw

What God prescribed. That's the law!

167 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758