Bez kategorii
Like

Czekolada tu i teraz

16/11/2011
368 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Jakoś tak się stało, że Łukaszek i siostra Łukaszka dostali po czekoladzie. Siostra Łukaszka pożarła swoją jeszcze tego wieczora.

0


Jakoś tak się stało, że Łukaszek i siostra Łukaszka dostali po czekoladzie. Siostra Łukaszka pożarła swoją jeszcze tego wieczora.
– Kalorie… – szepnęła wstrząśnięta mama Łukaszka.
Łukaszek zaś odłożył swoją do szuflady. Kiedy wyjął ją po kilku dniach, śliczne oczka siostry od razu to zauważyły.
– Ooooon doooostaaaał czekolaaaaadęęę!!! – zawyła siostra. – A ja nie!
– Też dostałaś – odparł spokojnie Łukaszek odwijając czekoladę z papierka.
– Nieprawda! Nie mam!
– Bo juz zjadłaś. To jest ta czekolada, którą dostałem wtedy, kiedy ty też dostałaś swoją.
Siostra Łukaszka przetrawiała tę informację kilka minut a potem znów wykrzywiła śliczne usteczka.
– Kiedy, wtedy! Co z tego! On ma a ja nie mam! – stwierdziła odkrywczo siostra i dodała:
– Powinieneś się podzielić!!!
– Moją czekoladą??? – spytał urażony Łukaszek, odgryzł kawałek i zaczął głośno chrupać. Siostra zaczęła zawodzić jeszcze głośniej:
– Zróbcie coś! Zabierzcie mu tą czekoladę!! Dajcie mi!!!
– Dajże spokój – skrzywił się z niesmakiem tata Łukaszka. – Jest to jego własna, prywatna czekolada, a własność prywatna święta jest. Zostawcie mu tą czekoladę!
– To takie pozbawione sznytu się tak zajadać na oczach potrzebujących – potępił Łukaszka dziadek. – Pozbawione klasy, stylu i smaku.
– Ma smak. Czekolady! – zaprotestował Łukaszek.
– Nie przerywaj – dziadek odebrał mu czekoladę. – Nie wystarczy tylko mieć czekoladę. Sam fakt jej posiadania predestynuje cię do czegoś lepszego, do kształtowania pewnej postawy moralnej wśród tych, co czekolady nie mają. Inaczej mówiąc, w ramach dobroczynności wypada podzielić się z sierotami i ofiarami.
– Ja niby jestem tą ofiarą i sierotą? – obraziła się siostra Łukaszka i dostała czkawki.
– Uważam, że… – zaczęła mama Łukaszka, przejęła czekoladę od dziadka i urwała. – Chciałam powiedzieć wręcz przeciwnie…No, wiesz co Łukasz, wstydź się! Fe! Doprowadziłeś siostrę do łez! O to ci chodziło? Tego chciałeś, tak? Artyści będą o tobie śpiewać piosenki i cały kraj dowie się jak bardzo jesteś bez serca. A jeśli tego nie chcesz, to podzielisz się czekoladą z siostrą. Pół na pół.
– Nie…! – krzyknął Łukaszek.
– Chwileczkę! babcia Łukaszka podjęła wątek i czekoladę. – Dlaczego pół na pół? Dlaczego tylko oni dwoje?
– Oddajcie moją czekoladę!
– Milcz ty posiadaczu! Środki materialne, aby przynosiły profit, należy puścić je w ruch! Jak największy! Wszyscy mają potrzebę czekolady!
– Ja nie mam – zastrzegł tata Łukaszka.
– Reakcjonista! – krzyknęła babcia i kontynuowała:
– Dzielimy czekoladę na wszystkich!
I babcia połamała prawie cała tabliczkę (Łukaszek już wcześniej zjadł kawałek) na sześć mniej więcej równych kawałków. Dała po jednym Łukaszkowi, siostrze, mamie i dziadkowi, a sobie wzięła dwa. Ten drugi był za tatę Łukaszka.
Łukaszek spojrzał na mały kawałek, który mu pozostał i włożył go sobie do ust.
Kiedy następnym razem Łukaszek i siostra Łukaszka znów dostali po czekoladzie, Łukaszek zjadł swoją w kwadrans.
Całą.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758