Bez kategorii
Like

Czekając na dokumenty …

15/02/2011
372 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Dochodzenie i śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy w Smoleńsku tkwi w miejscu. Trwają „dyplomatyczne” ustalenia, kto jest winien i w jakim stopniu.   Efektem opublikowania raportu końcowego MAK i polskich uwag do tego raportu jest jeszcze głębsze „zaciemnienie” przyczyn katastrofy.   Rosjanie zrobili to, co z ich punktu widzenia, do nich należało, komisja Millera na podstawie szczątkowych danych usiłuje te przyczyny odnaleźć – unikając jednocześnie hipotez bardziej kontrowersyjnych, takich  jak „awaria” lub „działanie osób trzecich”. Równocześnie trwają zabiegi, aby Rosjanie przyznali się do jakiegoś błędu, a wtedy dochodzenie – ku satysfakcji polskiej strony – będzie można zakończyć.   Min. Miller w wywiadzie dla GW wyraźnie opisał bezradność swojej komisji: …Mamy nagranie, że kapitan chciał na wysokości 100 m odejść. Oni […]

0


Dochodzenie i śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy w Smoleńsku tkwi w miejscu. Trwają „dyplomatyczne” ustalenia, kto jest winien i w jakim stopniu.
 
Efektem opublikowania raportu końcowego MAK i polskich uwag do tego raportu jest jeszcze głębsze „zaciemnienie” przyczyn katastrofy.
 
Rosjanie zrobili to, co z ich punktu widzenia, do nich należało, komisja Millera na podstawie szczątkowych danych usiłuje te przyczyny odnaleźć – unikając jednocześnie hipotez bardziej kontrowersyjnych, takich  jak „awaria” lub „działanie osób trzecich”. Równocześnie trwają zabiegi, aby Rosjanie przyznali się do jakiegoś błędu, a wtedy dochodzenie – ku satysfakcji polskiej strony – będzie można zakończyć.
 
Min. Miller w wywiadzie dla GW wyraźnie opisał bezradność swojej komisji:
…Mamy nagranie, że kapitan chciał na wysokości 100 m odejść. Oni nie chcieli tam wylądować, byli przekonani po rozmowie z jakiem, że tam nie wylądują. Ale dlaczego zeszli poniżej setki? Nie wiem. I to będzie pewnie największy dylemat: Czy podpisać ten raport bez rozeznania, dlaczego zeszli poniżej 100 m?…
 
Całkowity brak źródłowych materiałów m. inn. takich jak:
– zapisów video zobrazowań radarowych na stanowisku kierownika systemu;
– dokumentacji fotograficznej miejsca zdarzenia w tym zdjęć wykonanych bezpośrednio po zaistnieniu katastrofy oraz filmów z miejsca katastrofy;
– protokołów opisujących czas i sposób odnalezienia ofiar katastrofy, wraku i elementów oddzielających się od samolotu przed zderzeniem;
oraz posługiwanie się nierzetelnymi kopiami z czarnych skrzynek, wskazuje na to, że zadaniem komisji Millera jest raczej przedstawienie opinii publicznej zaniedbań strony polskiej w przygotowaniu lotu oraz wskazaniu nieprawidłowości w szkoleniu pilotów 36 SPLT.
 
Prokuratura nadal – od 10 miesięcy – kompletuje dokumenty, których i tak od strony rosyjskiej prawdopodobnie nie otrzyma.
 
– Wszystkiego nie mamy – przyznaje płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, pytany o dokumentację sekcyjno-medyczną. Prokuratura nie potrafi do końca określić, czego dokładnie brakuje, ponieważ cały czas trwa grupowanie posiadanej dokumentacji dotyczącej poszczególnych ofiar. … udało się to dotychczas wykonać odnośnie do około 20 osób, spośród 96 ofiar katastrofy … Dokumentacja miała trafić do Polski już za kilka dni, jednak ich wysyłkę wstrzymano i akta trafiły z powrotem do komitetu śledczego rosyjskiej prokuratury. Prokuratura, pytana o przyczyny zwłoki i działania Rosji, nie komentuje tego. – Kontaktujemy się ze stroną rosyjską, ale na razie tych akt nadal nie mamy – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej. – Cały czas na nie czekamy – dodaje.
 
Stan taki trwa od początku prowadzenia śledztwa, komunikaty prokuratury od 10 kwietnia są zasadniczo jednakowe: – Czekamy na dokumenty.
 
Podsumowującym stwierdzeniem działań prokuratury jest oświadczenie płk Szeląga, który powiedział, że ekshumacje (o które wnosi kilka rodzin ofiar) odbędą się dopiero wtedy, gdy prokuratorzy będą mieli  dowód  na  wątpliwości,  co do tożsamości danej osoby. – Nie sposób tego zrobić bez całości dokumentacji – dodał Szeląg, oceniając, że ekshumacje to "ostateczność".
Okazuje się, że według nowomowy prokuratury, na to, aby mieć wątpliwości trzeba mieć dowody. A ponieważ „dowody na wątpliwości” są w Rosji, nic nie należy robić, tylko czekać. Czy płk Szeląg nie ma wątpliwości, że oczekiwane dokumenty mogą nie nadejść?
 
Dowodem na wątpliwości jest właśnie fakt nie przekazania stronie polskiej żadnych wiarygodnych materiałów źródłowych.
 
Celem prokuratury powinno więc być podjęcie wszelkich możliwych działań, aby te wątpliwości wyjaśnić.
 
I nie chodzi tutaj o rozwianie wątpliwości prokuratury, ale rodzin ofiar tej tragicznej katastrofy, ponieważ to właśnie one są najbardziej poszkodowane i im przede wszystkim należy się pełna prawda o tym, co stało się z ich najbliższymi.
0

Alef-1

Próbuje uporzadkowac to, co jest nieprzeliczalne

35 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758