Nie wierzę w żadną poważniejszą awanturę w środku Europy. Nawet najwierniejsi sojusznicy Putina nie będą podejmowali takiego ryzyka, póki Zachód jest dziesięć razy silniejszy niż Rosja". Jednakże brak spójnej polityki w stosunku do wschodniego sąsiada zaowocował 10 kwietnia 2010 roku katastrofą lotniczą, w której zginęła polska elita polityczna. "Putin wręcz dostał zaproszenie do niszczenia polskiego prezydenta. Po katastrofie rząd, przerażony efektami swojej gry, wolał chować głowę w piasek niż ryzykować ujawnienie wcześniejszych posunięć".

Konsekwencje są nam znane: oddanie śledztwa w ręce Putina, pozostawienie czarnych skrzynek i wraku samolotu w Rosji na czas praktycznie nieograniczony. Nie ma winnych, nikt nie ponosi odpowiedzialności. Próbowano – korzystając z rosyjskich wzorów – zrzucić winę na pilotów i słabe ich wyszkolenie. Próbowano 'umoczyć’ w smoleńskim błocie prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, ale Naród nie pozwolił na to. Udało się jednak Rosjanom, badającym przyczyny katastrofy, sprokurować zarzuty wobec gen. Andrzeja Błasika. W hucpie tej uczestniczyli niektórzy politycy Platformy i przede wszystkim mainstreamowe media.

"Przez wiele miesięcy, bez żadnych podstaw oskarżano mojego męża – mówiła 28 marca br. podczas wysłuchania publicznego w Parlamencie Europejskim wdowa Ewa Błasik – wbrew logice i dowodom. Wkładano go na siłę do kokpitu i przypisywano mu konkretne, pasujące do kłamliwej tezy zachowania. Do tej pory nie odwołano wszystkich bezpodstawnych pomówień. W opinii publicznej całego świata funkcjonuje wygłoszona na konferencji prasowej przez Rosjan teoria perfidnego kłamstwa: pijanego generała zmuszającego pilotów do lądowania".

W wywiadzie dla "Naszego Dziennika" Ewa Błasik mówi: "Intuicyjnie czuję, że to jest niemożliwe, by to był zwykły wypadek. Ten samolot nie miał prawa spaść. Rosjanom nie można wierzyć, oni po prostu kłamią. (…) Co chcieli, to z nami zrobili. Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy – mimo że są w Polsce ośmieszani – chcą szukać prawdziwych przyczyn katastrofy smoleńskiej".