Bez kategorii
Like

Byłem na Placu Konstytucji

11/11/2011
612 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
no-cover

i powiem Wam, nic nie wiecie, a nawet więcej, gówno prawda wiecie, i tyle w temacie

0


Byłem tam, razem z kibolami. Nie obchodzi mnie politpoprawność, u siebie mogę pisać co chcę, w głębokim poważaniu mam dziennikarskie lamenty o chuliganach i kibolach.

Chcieliśmy pójść prosto i bez zbędnych ceregieli, ulicą Marszałkowską, przez Plac Zbawiciela, jeden z piękniejszych placów Warszawy, ani w lewo, ani w prawo, po prostu pod pomnik. Kutasy z antify chciały nas zablokować, kolejne kutasy z tak zwanej polskiej policji stwierdziły, że boją się o zdrowie i życie kutasów z antify, no i ustawiły kordon. Mnie i reszcie kiboli nerwy puściły, chcieliśmy tych kutasów dorwać, zwłaszcza że byliśmy w prawie. TAK TO NAPISZĘ, BYLIŚMY W PRAWIE. W dupie mam interpretacje zawiłe i pokrętne. BYLIŚMY W PRAWIE. Chcieliśmy iść trasą uprzednio wyznaczoną. Kutasom ubzdurało się, że wystarczy paru tęczowych pajaców, żeby zrobić z Marszu prawie marsz. Niedoczekanie wasze, nie jesteśmy prawie marszem, jesteśmy MARSZEM NIEPODLEGŁOŚCI, to nas do czegoś zobowiązuje. NIE POD LEGŁOŚCI. Kumacie ?

Być może szkoda słów, ale prawie robi wielką różnicę. Tęczowe pajace nie mogą decydować o niczym. No, może o własnej rzyci ewentualnie. Ale cała reszta jest poza ich percepcją. Ich percepcja ogranicza się do ich rzyci. I to jest, nie bójmy się tego sformułowania, zawężona percepcja. Zawężona do własnej rzyci właśnie. Moje rozumienie podległości jest zupełnie inne. Poczynając od życia, a kończąc na osobistej niepodległości.

 

0

Czarny Borys

Bóg jest ze mna, Orzel nade mna

92 publikacje
7 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758