Bez kategorii
Like

Branko. Historia z pogranicza.

22/06/2011
471 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Nie ufaj nikomu, zwłaszcza swojemu rządowi, czyli, komu potrzebna jest wojna domowa.

0


Mirko jest Chorwatem, mężem kuzynki.

 W czasie jednego ze spotkań rodzinnych opowiedział nam historię ze swojej wioski:

 Byliśmy spokojną oazą w morzu niepokoju. Na pograniczu, mieszkali u nas Chorwaci, Serbowie, Czarnogórcy, Albańczycy i kto tam jeszcze.

 Za Tito wszyscy się przemieszaliśmy i tak juz zostało.

 Wspólne śluby, pogrzeby, chrzciny, wizyty u sąsiadów Muzułmanów i u Prawosławnych.

 Śliwowica jednakowo dobrze wszędzie smakuje…

 Kiedy zaczely się niepokoje, wojny, u nas byli tacy , co nawoływali do brania się za sąsiadów.

 Ale był i u nas policjant, Branko.

 Z mieszanego małżeństwa, rozsądny człowiek.

 Mówił: tyle lat żyjecie razem, widzicie, że prawie sie nie różnimy.

 Mamy wspólne interesy, rodziny, domy.

 Na co nam wojny, które burzą nasze rodziny, domy  i interesy?

 I ludzie, puknęli się w głowy, również ci, którym była wojaczka w głowie.

 Branko pilnował, zeby był u nas spokój, zrobilismy patrol wiejski, chłopy z flintami, z  AK47 i  obrzynami.

 Żadne bandy się tu  nie zapuszczały.

 Aż pewnego dnia ktos zaczął ostrzał moździeżowy naszej wsi.

 Branko, z ludźmi okrążyli stanowisko strzelajacych.

 Okazało sie, że nad ranem, przyjechało słuzbowe auto na stołecznych numerach, wysiadło dwóch smutnych panów w ciemnych garniturach, wyjeło z bagaznika moździeż i po wiosce.

 Panowie, podnieśli łapy do góry, gdy zobaczyli wycelowanych w siebie kilkanaście luf.

 I tu był błąd,powiedziałem-  trzeba było ich zastrzelić na miejscu, dopóki nie było obcych świadków.

 Dół na uboczu, moździeż na stanie, w razie czego.

 Mirko, przyznał mi rację. Ludzie też tak potem mówili, ale wtedy jeszcze wierzyli w prawo.

 Branko- legalista, wsadził schwytanych do kozy.

 Wieczorem, przyjechało szefostwo i kazało wypuścić gnojów, że niby ostrzał to był przez pomyłkę.

 A w kilka tygodni, podobno bandziory, zastrzeliły Branko.

 I do wioski weszła wojna domowa.

 Tak potrzebna rządowi.

 

 

0

brian

Tomasz Kolodziej,zaprzysiegly kociarz, dzialacz zwiazkowy, pisowiec, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy ze nie pogadamy

89 publikacje
3 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758