Anonimowość w sieci i takie tam
30/04/2011
330 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
tu brzoza, tu brzoza jak mnie słychać?
Do skreślenia tych kilku zdań sprowokował mnie wpis użytkowniczki NE,
circ – Iza Rostworowska .
Jednak temat wydaje mi się na tyle atrakcyjny, że pozwalam sobie wtrącić swoje trzy grosze.
"Rzecz w tym, że spec-służby to państwo totalitarne w zarodku. Kiedy jednak obywatele przejmują sposób myślenia służb, to państwo totalitarne znajduje sobie przytułek w każdym z nas. A niektóre narzędzia specjalne zostały nam już udostępnione. Nie tylko podsłuchy! Nawet taka niewinna opcja w telefonie komórkowym, jak powiadomienie, że numer do którego przed chwilą dzwoniłeś przestał rozmawiać – to już jest śledzenie co robi drugi człowiek.” – pisze komentujący wpis użytkownik NE
alchymista
Aby zrozumieć istotę działania rozmaitych nowości technicznych i nowinek na światowym rynku sprzętu elektronicznego trzeba wiedzieć i to, że dostęp do różnych „cudów na kiju” mają dziś zwykli obywatele, co jeszcze niecałą dekadę temu było rzeczą niemożliwą i wydawało się, że tylko służby będą miały monopol na tego typu sprzęt i urządzenia.
Owa nowa demokracja, którą „alchymista” określił słowem DEMOKRACJA TOTALITARNA działa na zasadzie odwróconej osmozy. Ale to szczegół.
Ważne w tym wszystkim jest zgoła co innego, a mianowicie to, że ciągle sporej grupie osób korzystających z Internetu wydaje się, że są anonimowi i kiedy wymyślą sobie ten czy inny nick i schowają się za wymyślny awatar, to będzie wystarczającym zabiegiem na pozostanie anonimowym.
Owszem, dla innych użytkowników tak. Ale już dla administratorów różnorakich portali i witryn internetowych niestety nie.Podobnie jak nie dla "uprawnionych organów".
W przypadku NE nie chce być inaczej. Nasze dane wysyłane są automatycznie po zalogowaniu do miejsca, które gromadzi i rejestruje nasz każdy ruch. Oprócz IP odnotowuje nazwę komputera i rodzaj systemu, czas naszego pobytu na witrynie i to co na niej oglądaliśmy i z niej ściągaliśmy. Narzędzie współpracujące z bazą i silnikiem portalu odnotuje wszystko z dokładnością do setnej części sekundy, wskaże z jakiego miejsca „nadajemy” i z jakiego operatora sieci korzystamy. Tutaj, jedynie służby zostaną pokazane jako „nieznane”.
Zdarza się, że niektórym do głowy wpadnie pomysł, aby mieć więcej niż jeden nick i rozzuchwaleni zaczynają ze sobą gorąco dyskutować, co pozwala na zwiększenie ilości kliknięć lub podbicie, albo obniżenie oceny tego czy innego autora. Jak wiadomo rozdwojenie jaźni przybiera rozmaite formy – Internet tylko sprzyja takim zwichrowaniom.
Jeśli tę operację ów lub owa taka wykonuje na jednym komputerze, to i tak wiadomo, że pod różnymi nickami pisze jedna i ta sama osoba. Nieco więcej zachodu jest wtedy, kiedy śmiałek taki pisze z kilku miejsc. Na przykład w domu i w pracy, ale i to jest do ustalenia. Wszystkie nasze dane jak hasła, piny i loginy – nawet te zaszyfrowane są widoczne. Wystarczy po nie sięgnąć w dowolnej chwili, a zainteresowany jest, że tak powiem, w domu.
PS
Początkowo łudziłem się, że TO miejsce – NE będzie zupełnie innym niż znane mi dotychczas. Też się myliłem. Szkoda.
Z pozdrowieniami z drugiej strony drabiny – Wiktor.