Kolejny artykuł E. Kotowskiego dotyczący „plucia” na niego przez pewnego księdza…
Każda, nawet najdłuższa historia, ma swój koniec. Otóż, okazuje się, w świetle dokumentów archiwalnych, znajdujących się w archiwum IPN-u, że kilka lat po zamachu na życie Jana Pawła II-go, który, jak powszechnie wiadomo, miał miejsce 13 maja 1981 roku, pewien dyplomata-oficer, spotykał się w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej, z pewnym monsignore, wówczas prałatem, a dzisiaj kardynałem, emerytowanym prefektem jednej z najważniejszych kongregacji watykańskich. Odbywają się miłe i kurtuazyjne rozmowy, a ten oficer, mój następca, opisuje w swoich notatkach rozkład zajęć papieża, czy przebieg audiencji papieskich, co ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, kilkadziesiąt lat później, przypisał mnie oraz kontaktowi informacyjnemu polskiego wywiadu o pseudonimie „Prorok”, kórego nie znałem i nigdy nie byłem jego oficerem prowadzącym i do dzisiaj nie wiem kto nim był. Według księdza lustratora miało to mieć miejsce przed 13 maja 1981 r., a więc przed zamachem na Jana Pawła II-go. Moją misję w Watykanie zakończyłem 15 października 1983 r., a mój następca objął ją z tym samym dniem i kontynuował przez niemal 5 następnych lat.
W dodatku informacje spisane z owych rozmów, to kwestie powszechnie znane tym wszystkim, którzy nawet w niewielki sposób interesują się Watykanem i nie zawierają żadnych rewelacji. Ten monsignore przyjmował go zapewne grzecznie, z wrodzoną sobie uprzejmością i otwartością, jakiej okazywanie przystoi przedstawicielowi dyplomatycznemu akredytowanemu przy Stolicy Apostolskiej i co było powszechną normą w kurii rzymskiej. Znałem osobiście tego monsignore i wiem, co piszę. Ów monsignore zapewne nie spodziewał się, że tenże oficer i dyplomata w jednej osobie, to wszystko, co przecież nie stanowiło jakiejkolwiek tajemnicy, później, w jakimś celu detalicznie opisze i opatrzy klauzulą „tajne”, czy może „tajne specjalnego znaczenia”. Gdyby to zrobił jako dziennikarz (z wykształcenia jest dziennikarzem) to nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego. Zrobił to jednak jako oficer wywiadu i to rodzi pewien problem. Czy nie miał o czym pisać ? Czy był beznadziejnie bezrefleksyjny? No, ale są to pytania do tego oficera, kórego nazwiska, ani kryptonimu, z ostrożności procesowej, nie ujawnię. Niech to zrobią ci, którzy mnie pomówili. Niech zobaczą na czym polegał ich błąd. Jeśli to był tylko błąd? Dokumenty czekają w archiwum IPN-u w Warszawie !
A więc nie oficer „Pietro,”ale inny oficer ! Nie od „Proroka”, ale od pewnego monsignore ! Nie przed zamachem, a po zamachu ! Tak, jak w pewnym dowcipie rosyjskim, przypisywanym radiu Erewań: „Otóż, rozeszła się wiadomość, że w Odessie, na Placu Głównym, rozdają za darmo rowery !Okazało się jednak, że „Nie w Odessie, ale w Moskwie ! Nie na Placu Głównym, ale na Placu Czerwonym ! Nie rozdają, ale kradną !”
Być może jakieś inne źródło, jakiemuś innemu oficerowi-dyplomacie, ujawniło jaki jest „wystrój pokoju prywatnego, w którym papież przebywał najczęściej”oraz „informowało bardzo szczegółowo, mówiąc, jaki kolor ma obicie krzesła, na którym siedział papież”, „co papież najczęściej jadał”, „jakie zażywał lekarstwa”, a także to i owo o papamobile. Może byli i tacy, którzy informowali o opiniach polskich księży pracujących w Watykanie o kapelanach „Solidarności”, a przede wszystkim o ks. Jerzym Popiełuszce , po zamordowaniu, t.j. wtedy, gdy ja już od ponad roku przebywałem w Polsce, a nie w Rzymie. Tylko co ja mam z tym wspólnego?Może w archiwum IPN-u znajdą się i takie dokumenty, jak te, które obrazują rozmowę owego oficera dyplomaty z owym monsignore ? I wtedy znowu będzie, jak w tym rosyjskim dowcipie o rowerach rozdawanych za darmo, na Placu Głównym w Odessie !
I taki jest epilog ! I z tego powodu nie jest mi wcale wesoło ! I co tu mówić o rzetelności badawczej, jaką zaprezentowano w „Polska The Times” w dniu 30 stycznia 2009 roku, a więc niemal trzy lata temu! „Myli się” osoby, lata, oskarża publicznie niewinną osobę o czyny, które miały służyć przygotowaniu zamachu na papieża. A przecież podany na początku przykład pochodzi z lat późniejszych, z okresu już wiele lat po zamachu ! „Myli się”, bo najpewniej odpowiadało to z góry założonej tezie:przypisać to wszystko osobie, która akurat była w Rzymie w okresie poprzedzającym zamach i w czasie zamachu. Bo przecież, te informacje, stworzone już po zamachu straciły aktualność i siłę rażącą w stosunku do oficera, który je zebrał i który był w Rzymie później. Nie sposób, czytając notatki napisane przez mojego następcę, nie zuważyć dat ich sporządzenia. A o”Prororku”, jako „najgroźniejszym agencie w Watykanie” zapomniano. I nawet pies z kulawą nogą nim się nie zajmuje. Oto, lustracja, w wydaniu polskim!
I co na to Wielebny i Czcigodny Ksiądz, który, zapewne w pogoni za sławą, rozpowszechnił swoje „rewelacje„ po całym świecie? Czy ma poczucie, że wyrządził komuś wielką krzywdę? Czyteż ma poczucie dobrze spełnionego „obywatelskiego obowiązku?”
Kończąc chciałbym wspomnieć i o tych wszystkich ludziach dobrej woli, którzy bezinteresownie, w czysto ludzkim odruchu,wiedząc, że nie mam ustawowego dostępu do archiwum IPN-u, a znajdując tam te szokujące dla nich dokumenty, i widząc naocznie, że zostałem pomówiony, udzielili mi wiedzy o takich dokumentach. Osoby te działały w imię prawdy.To są właściwi świadkowie prawdy. Były to często osoby, co do których, z racji ich miejsca zatrudnienia i poglądów politycznych, nigdy bym się tego nie spodziewał. Nie wymieniam nikogo z imienia i z nazwiska, aby nie narazić ich na szykany. Jestem tym osobom niepomiernie wdzięczny i zachowam ich w życzliwej i serdecznej pamięci na zawsze.
Jeszcze tylko dodam, że w aktach sądowych Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa, o sygn.III K 71/10, informacja o rzeczywistej wartości „rewelacji” księdza znalazła się już w marcu 2010r.. Niech Czytelnicy sobie dopowiedzą resztę. Moim skromnym życzeniem byłoby, aby przy tej okazji nauczanie papieża Jana Pawła II-go o wyzwalającej roli prawdy, znalazło spełnienie w realnych, codziennych postawach ludzkich, a nie w gołosłownych deklaracjach.
ppłk dr Edward Kotowski, były oficer wywiadu,
kryptonim „Pietro”
Inne artykuły autora: tutaj