Kolejny dzien zeglowania po Spitsbergenie- tym razem cos dla morsow- Ice Plunging, czyli skoki do lodowatej wody. Zatrzymujemy statek w okolicy lodowca, pozwalamy mu dryfowac z wiatrem ( znaczy sie statkowi), dzieki czemu odgarnia kre z jednej burty, spuszczamy trzy Zodiaki, dwa w eskorcie, jeden, jako skocznia. I hejze! Kto chetny, a chetnych jest z jedna trzecia statku, przypina pas z linka, pozuje rodzinie do zdjecia i plusk! Trzeba przyznac, ze tak, jak szybko skacza, tak jeszcze szybciej wyskakuja z wrzaskiem. Ale niektorzy skacza jeszcze raz! Brytyjczycy wylaza ze szczekaniem zebami, rzucajac uwage, ze istotnie , zimno, Amerykanie wylaza z wrzaskiem Looool, ale zimnoooooo, ale fantastic!!!!!!! Wlosi skacza i wylaza z dumnym krzykiem, ze oto skacze Italian, czy wszyscy widza???? […]
Kolejny dzien zeglowania po Spitsbergenie- tym razem cos dla morsow- Ice Plunging, czyli skoki do lodowatej wody. Zatrzymujemy statek w okolicy lodowca, pozwalamy mu dryfowac z wiatrem ( znaczy sie statkowi), dzieki czemu odgarnia kre z jednej burty, spuszczamy trzy Zodiaki, dwa w eskorcie, jeden, jako skocznia. I hejze!
Kto chetny, a chetnych jest z jedna trzecia statku, przypina pas z linka, pozuje rodzinie do zdjecia i plusk! Trzeba przyznac, ze tak, jak szybko skacza, tak jeszcze szybciej wyskakuja z wrzaskiem. Ale niektorzy skacza jeszcze raz! Brytyjczycy wylaza ze szczekaniem zebami, rzucajac uwage, ze istotnie , zimno, Amerykanie wylaza z wrzaskiem Looool, ale zimnoooooo, ale fantastic!!!!!!! Wlosi skacza i wylaza z dumnym krzykiem, ze oto skacze Italian, czy wszyscy widza???? Ot takie narodowe roznice.
Jako gwozdz programu skacze Chef, czyli kucharz, potem Maitre’d, czyli szef restauracji. W pelnym garniturze, ewentualnie zubozonym o buty, bo jednak szkoda. Co do kucharza, do mielismy problem, jak zamocowac na nim wielka czape, wielkiego wyboru nie bylo, albo super- klej, albo stapler, ale , jak uslyszal, jakie mamy koncepcje, wyrwal sie i skoczyl.
Potem reszta morsow- ochotnikow:
Oczywiscie, zaraz przy trapie czeka na nich barek z tuzinem butelek i tlumy wiwatujacych pozostalych pasazerow, oklaskujacych trzesacych sie z zimna w szlafrokach bohaterow. Duch wsrod pasazerow wysoki, uwielbiaja te odrobine adrenaliny. W koncu , placa za to niemale pieniadze.
Zmarzlem od samego patrzenia, szczerze mowiac.
No, a potem w droge!
Dziennik Pokladowy Seawolfa, kapitana , oszoloma, jaskiniowgo antykomucha