HYDE PARK
Like

Odnalezione archiwum KOR. Kpina w żywe oczy

22/09/2014
745 Wyświetlenia
1 Komentarze
5 minut czytania
Odnalezione archiwum KOR. Kpina w żywe oczy

Komuś się musiał zresetować galopujący Alzheimer skoro dopiero po prawie 40 latach nagle przypełzło mu do głowy gdzie schował kwity na swoje bohaterstwo. Bo jakoś cicho w jaki sposób doszło do cudu odkrycia. Bo chyba ten co schował – żyje.

Uważam za kpinę z mojej inteligencji dumne oświadczenie byłych „dysydentów” ( tylko niewielka różnica w pisowni między dysydentem a decydentem choć dość łatwo ci pierwsi przedzierzgnęli się w tych drugich przy okrągłym stole) o ” rewelacyjnym znalezisku w postaci tajnego archiwum KOR u”. Toż archiwum to nie trzonowy ząb mamuta o którym nikt nie wiedział że go zgubił. Ktoś musiał to fiszki przygotować spakować i schować. I co kazał sobie zapomnieć gdzie je schował? Teraz dopiero je cudownie odnaleziono ? Przez 40 lat zajęci przejmowaniem i utrwalaniem władzy nie mieli czasu szukać? No to teraz będą pewnie chcieli muzeum imienia Adama i Jacka.

0


 

Jutro, we wtorek 23 września, w rocznicę założenia Komitetu Obrony Robotników, na konferencji prasowej organizatorzy akcji pomocy sprzed 40 lat – Wojciech Fałkowski, Krzysztof Łączyński, Antoni Macierewicz i Piotr Naimski – przedstawią tajną kartotekę, która została niedawno odnaleziona.

Kurdę, patrzta ludziska. Akurat im się znalazło na rocznicę. A może to Donek trzymał papiery w szafie i jak się pakował, znalazł i oddał. Żartuję oczywiście tak jak ze mnie żartują.

Odnalezione właśnie archiwum zostało ukryte w maju 1977r. w piwnicy należącej do rodziny Wojciecha Fałkowskiego który zajmował się kartoteką, a po aresztowaniach członków KOR u miał zastąpić kolegów siedzących w więzieniu. Stąd ukrycie kartoteki.
Pan profesor, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, historyk mediewista posiada zapewne niezłą pamięć skoro doszedł do takich tytułów naukowych. I trzeba było 37 lat aby przypomniał sobie o ukrytej kartotece, Historyk nie chronił przed zniszczeniem dokumentów historycznych? Ja mam w takie niedbalstwo uwierzyć. Przenigdy, to było moim zdaniem niemożliwe.

A przecież tłumaczy się nam że ma ona niezwykłe znaczenie dla odtworzenia prawdziwej historii reżimu komunistycznego i powstania opozycji.

Pokazuje, jak okrutne były wówczas represje, które spadły na robotników, kto organizował KOR i akcję pomocy, a także kto imiennie skazywał represjonowanych.

Pierwsze wpisy pochodzą z 26 czerwca 1976 r., ostatnie z kwietnia 1977 r. Kartoteka zawiera też zupełnie nieznane relacje z przebiegu protestu w Ursusie i w innych miastach, pozwalające w nowym świetle pokazać skalę robotniczego protestu. Łącznie kartoteka zawiera blisko 600 kart (fiszek).

Nazwiska śledczych z SB, prokuratorów, sędziów, członków kolegiów orzekających kary aresztu stanowią jedyny tak pełny zbiór ludzi komunistycznego aparatu bezpośrednio odpowiedzialnych za represje.

Zapytam pana Macierewicza czy nie należało sięgnąć po to archiwum wówczas gdy ogłaszał pan  wykonując sejmową tzw. uchwałę lustracyjną w czerwcu 1992r., swoją tzw.. listę Macierewicza?

Czy ogłoszenie tej listy nie wymagało rzetelnego przygotowania i sprawdzenia z wykorzystaniem tak cennych dowodów trzymanych  w pudełku po butach?

Chcecie ogłosić te nazwiska wtedy gdy zapewne większość tych ludzi już nie zżyje albo pobiera wysokie nieodbieralne emerytury a możliwość dokonania lustracji ma mniejsze szanse wykonania niż lądowanie polskiego promu kosmicznego na Marsie?

Oferujecie nam musztardę w tydzień po obiedzie?

Nie musicie nas przekonywać o tym jakimi byliście bohaterami, bo jakie były prawdziwe układy między władzą a opozycją ( nie stała się krzywda nikomu z głównych korników) zapewne nigdy się nie dowiemy.

Czy KOR to była operacja fałszywej flagi przygotowującej nas do 1980 r i przywałki w 1989?  Wielu opozycjonistów studiowało na uczelniach na które dzieci chronionych przez nich roboli nawet przy pomocy dodatkowych punktów nie mogły się dostać. Pracowali na uczelniach oraz państwowych elitarnych instytucjach. Wyjeżdżali na stypendia za granicę gdy inni nie marzyli nawet o otrzymaniu paszportu. I jakże miękko i ekskluzywnie wylądowali w PRL-Bis.

Można było, jak się okazuje, być przesladowanym działaczem KOR  i w latach 1976-80 pracować w PAN, następnie w roku 1981 wyjechać na stypendium do USA. To dane z Wikipedii których raczej  nikt nie kwestionuje (bo wczoraj tam były).

Władze PRL nie zdecydowały o wytoczeniu procesu aresztowanym i w związku ze świętem 22 lipca ogłosiły amnestię, która objęła poza członkami KOR, także ostatnich uwięzionych robotników skazanych po czerwcu 1976. Wszyscy wyszli na wolność 23 lipca 1977 r. Teraz mają piękne życiorysy.

Spośród zapisków z archiwum cytuje się nam taki: „Złamana dwukrotnie szczęka, pogotowie na Lindleya”. Którego z dzisiejszych członków elity politycznej wszelkiej maści , dotyczy ten zapis? Obawiam się że żadnego, choć chciałbym się mylić.

Tak że może towarzysze rewolucjoniści trochę ciszej nad ta trumną w której pochowaliście marzenia Polaków o wolności, o sprawiedliwym, uczciwym państwie, którego zresztą jak mówią luminarze władzy podobno tak naprawdę już nie ma. To o co walczyliście?

PS. A nie widział ktoś archiwalnych zapisów z Magdalenki. Nie było was tam?

0

Nathanel

937 publikacje
193 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758