Bez kategorii
Like

wyszperane 20/02/11

21/02/2011
357 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Oj, ci księża… Pewien profesor historii zdobił zwykle swe wykłady takimi uwagami: "Księża są do niczego! Od wieków nienawidzili wiedzy, sztuki, a kochali zawsze wstecznictwo i cnotę". Raz na wykładzie podszedł do niego student, dobry i zdolny chłopiec, który nie dał się łatwo zbić z tropu. Panie profesorze – rzekł – czy nie byłby pan tak dobry rozwiązać mi kilka wątpliwości, które mną owładnęły od chwili, gdy słucham pańskich wykładów? – Dlaczego nie, kochany przyjacielu! Bardzo chętnie! O cóż to chodzi? http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=94  Aleksander Ścios Fakt ten potwierdza również sam pułkownik. W książce "Ryszard Kukliński. Życie ściśle tajne" Benjamina Weisera z przedmową Jana Nowaka-Jeziorańskiego, amerykański reportażysta, opierając się na tajnych dokumentach wywiadu oraz na prowadzonych przez wiele lat rozmowach z Kuklińskim […]

0


Oj, ci księża…
Pewien profesor historii zdobił zwykle swe wykłady takimi uwagami: "Księża są do niczego! Od wieków nienawidzili wiedzy, sztuki, a kochali zawsze wstecznictwo i cnotę". Raz na wykładzie podszedł do niego student, dobry i zdolny chłopiec, który nie dał się łatwo zbić z tropu.
Panie profesorze – rzekł – czy nie byłby pan tak dobry rozwiązać mi kilka wątpliwości, które mną owładnęły od chwili, gdy słucham pańskich wykładów?
– Dlaczego nie, kochany przyjacielu! Bardzo chętnie! O cóż to chodzi?
http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=94

 Aleksander Ścios
Fakt ten potwierdza również sam pułkownik. W książce "Ryszard Kukliński. Życie ściśle tajne" Benjamina Weisera z przedmową Jana Nowaka-Jeziorańskiego, amerykański reportażysta, opierając się na tajnych dokumentach wywiadu oraz na prowadzonych przez wiele lat rozmowach z Kuklińskim i oficerami CIA, ujawnia m.in. kulisy ucieczki pułkownika z Polski w listopadzie 1981 r. Wiadomość, jaką Kukliński przekazał Amerykanom 2 listopada 1981 roku brzmiała: "Dzisiaj [Skalski] powiadomił wąską grupę osób, że władze odebrały wiadomość od informatora z Rzymu, iż CIA dysponuje najnowszą wersją planów dotyczących wprowadzenia stanu wojennego. Zwracam się z pilną prośbą o instrukcje w sprawie ewakuacji z kraju mnie i mojej rodziny. Proszę wziąć pod uwagę, że granice państwowe są już prawdopodobnie dla nas zamknięte".
Dotykamy tu niezwykle ważnej sprawy działalności agentury ulokowanej w polskim Kościele, a w kontekście niniejszego cyklu – kwestii wpływu, jaki na ocenę płk Kuklińskiego w III RP mógł mieć fakt, że agentura ta nigdy nie została do końca ujawniona i rozliczona. Ponieważ nasza dzisiejsza wiedza pozwala stwierdzić, że niektórzy ludzie Kościoła, współpracujący w czasach PRL-u z policją polityczną byli jednocześnie animatorami porozumienia „okrągłego stołu”, a do chwili obecnej układ ten korzysta ze wsparcia wielu hierarchów Kościoła – wolno sądzić, że negatywny stosunek do postaci pułkownika, narzucony esbecką propagandą Jerzego Urbana jest konsekwencją również tej, systemowej aberracji.
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=3041&Itemid=46

Tu jest video z roku 2009, które pozwala wiele zrozumieć z tego co dziś mamy
Grzegorz Braun
http://jwp-ne.nowyekran.pl/post/3568,funkcjonariusz-schetyna-uklad-wroclawski-zapomniane-video

Stanisław Michalkiewicz
Ale mniejsza już o te siostrzane strategie, bo bez porównania ważniejsze jest to, co na temat tegorocznych tubylczych wyborów postanowili starsi i mądrzejsi. Dla losów naszego nieszczęśliwego kraju nie ma to oczywiście większego znaczenia, bo – jak powiada Janusz Korwin-Mikke (który chyba sam nie do końca wierzy w to, co mówi, bo bezustannie gdzieś kandyduje)gdyby wybory mogły naprawdę cokolwiek zmienić, to już dawno byłyby zakazane. Ma oczywiście rację, ale tylko do pewnego stopnia, to znaczy – w zasadzie. Wybory, ma się rozumieć, w przeznaczeniu naszego nieszczęśliwego kraju zmienić niczego nie mogą, ale to nie znaczy, że nie można ich przeprowadzać, zwłaszcza, że rządzący Unią Europejską faszyści mają takie gusło, by wybory odprawić, żeby tam nie wiem co. To nawet dobrze kamufluje istotę rzeczy, toteż razwiedka na każdą kadencję wystruguje z banana coraz to nowe charyzmatyczne egzemplarze naszych Umiłowanych Przywódców – żebyśmy my też mogli się trochę porajcować. Ale charyzmatycy okazjonalni – to jedna sprawa, a powierzenie zewnętrznych znamion władzy to co innego – i dlatego coraz wyraźniej widać, że rządzące naszym nieszczęśliwym krajem Siły Wyższe musiały dojść do wniosku, iż etap Platformy Obywatelskiej powoli trzeba zamykać, by do zewnętrznych znamion władzy ponownie przysunąć prawdziwą i – powiedzmy sobie szczerze – jedyną miłość razwiedki to znaczy – Sojusz Lewicy Demokratycznej.
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1941

Izabela Falzmannowa
Na drugim biegunie tej sprawy jest autentyczna historia opowiedziana mi przez przyjaciela mego męża Józia. W jego domu w Okonku gościła w stanie wojennym ciocia z Warszawy. Trzeba wiedzieć, że w czasach komuny w okolicy Okonka były ogromne poligony wojsk sprzymierzonych. Ponieważ dom stoi blisko stacji kolejowej, często zatrzymywały się przed nim kolumny wojsk pancernych, czekając w drodze na poligon na podniesienie szlabanu. Wielokrotnie obserwowałam z bliska takie kolumny, gdy spędzałam w tym gościnnym domu z dziećmi ferie lub wakacje. Wracając do cioci – przepisywała jakieś teksty i zbierała pieniądze dla Solidarności, więc czuła się bardzo ważna i bardzo prześladowana. Stwierdziwszy, że przed domem stoi kilkanaście czołgów i pojazdów opancerzonych wpadła do domu wrzeszcząc: „Józiu, przyjechali po mnie”. Józio nie potrafił opanować objawów żywiołowej radości, więc ciocia bardzo się obraziła, ale do dziś twierdzi, że SB przysłało po nią brygadę pancerną aż do Okonka.
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=3037&Itemid=100

Mirosław Dakowski
            Jedynie wspomnę o „Wiośnie Ludów” z 1848 roku – planowanej i sterownej przez wielkich polityków („lord Palmerston”, czyli Henri John Temple, Cavour, G. Mazzini, "lord Beaconsfield", czyli Benjamin Disraeli itd. ) Wszyscy oni byli wysoko wtajemniczonymi masonami i wykonywali Plan. Zob. Epiphanius, „Ukryta strona dziejów”, str. 118 i nn. Nie była ta „Wiosna” spontanem i odlotem, jak mówią obecnie młodym. Dążenie wolnościowe narodów zostały jedynie umiejętnie sprowokowane i ukierunkowane.
            „Wiosna Afryki” – dekolonizacja z wczesnych lat 60-tych ubiegłego wieku też nie była wyrazem wzrostu samo-świadomości ludów Afryki, lecz okrutnym i zaplanowanym oddaniem tych ludów na gorszy od kolonialnego wyzysk i eksploatację przez wielkie ponad-narodowe grupy czy firmy globalistyczne.
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=3039&Itemid=47

Opole   14 luty 2011
Wydawnictwo ZNAK
Kraków

My niżej podpisani, zebrani  w Opolu 14.02.11 na spotkaniu z profesorem Jerzym Robertem Nowakiem, oświadczamy, że z chwilą wydania książki J.T. Grossa p.t. "Złote żniwa" zaprzestajemy kupowania publikacji Waszego wydawnictwa.
http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=457

0

Jacek

Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.

1481 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758