Bez kategorii
Like

WYBORY w październiku… „Kozę” z Polski wyprowadzić!

10/07/2011
316 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Znalazłem, a potem wygoglowałem piękną okładkę Janusza Grabińskiego do książki „Słomkowy łańcuszek”. Przypomniała mi felieton Rafała A. Ziemkiewicza „Nabrani na kozę”. Postanowiłem GO – felieton przypomnieć i MYŚL zaadoptować… W tytule!

0


                                                                        -"Niesforne Dziecię Gutenberga".

www.book.hipopotamstudio.pl/

Rafał A. Ziemkiewicz

NABRANI NA KOZĘ

Kawał o kozie rabina ma brodę ciągnącą się za nim na kilometr i wszyscy go oczywiście znają – ale dla porządku przypomnijmy, że opowiada on o pewnym starozakonnym, który skarży się, że ma strasznie ciasne mieszkanie. Rabin każe mu wziąć do mieszkania kozę i przyjść po tygodniu. Po tygodniu, gdy starozakonny skarży się znowu, mówi – wyrzuć z mieszkania kozę. I co teraz? Rebe, cudownie! Ile ja mam teraz w domu miejsca, jak my się tu wszyscy doskonale mieścimy!

Dlaczego męczę Państwa prastarym kawałem? Owoż dlatego, że dokładnie tak wygląda rosyjska polityka wobec Polski. Rolę kozy rabina odegrało w niej embargo na nasze produkty rolne. Przypomnę, że wprowadzone dlatego, iż, oficjalnie, nie spełniają one norm sanitarnych. Do wtorku spełniały, a w środę okazało się, że nie spełniają, w polskim mięsie są bakterie, a w roślinach toksyny. Unijne normy, przez wielu uważane za absurdalnie wyśrubowane, nasze rzeźnie i mleczarnie umiały spełnić, rosyjskim nagle okazały się niezdolne sprostać, no, ale każdy, kto kiedykolwiek widział rosyjski sklep czy restaurację wie, że to naród obsesyjnych czyścioszków i higienistów.

Polactwo najpierw troszkę się stawiało, troszkę podskakiwało, że to niby nie tak, że embargo ma charakter politycznej represji. Ale w końcu doszła u nas do głosu opcja zapowiadająca, że od ręki znacząco poprawi stosunki z „potężnym sąsiadem” (jakim, u cholery, sąsiadem? Czy w żadnej gazecie czy telewizji, nie mówiąc o gabinetach polityków, nie ma mapy tej części Europy – bo przecież wystarczyłoby na nią spojrzeć, by zobaczyć, że Polska nie sąsiaduje z Rosją, tylko z Białorusią, Ukrainą i Litwą!). Poprawa polegała na tym, że Polska przed całym światem, de facto przyznała słuszność rosyjskim oskarżeniom, udając, że wierzy w rzekome bakterie i toksyny, i wysyłając na rozmowy w tej sprawie ministra Sawickiego. No i proszę, nagroda nas nie minęła – rabin częściowo wyprowadził kozę. To znaczy, ze środy na czwartek okazało się, że w polskim mięsie bakterii już nie ma. Jakże się Polactwo ucieszyło – nie ma embarga, poprawiliśmy dwustronne relacje z Rosją, hurra, niech żyją cuda i Miłość!

Co prawda, zniesienie embarga jest raczej symboliczne, ponieważ Rosjanie zachowali warunek, iż eksportować do nich mięso mogą tylko firmy, które obdarzyli specjalnym zezwoleniem. Tak, że embarga niby nie ma, ale zezwoleń też prawie nie ma. Uzyskały je – „Dziennik” podał, że trzy firmy, „Rzeczpospolita”, że pięć, ale żadna z gazet nie poinformowała, z jaką partią są właściciele tych firm związani. A szkoda, bo na przykładzie innych asortymentów wiemy, że to stały numer Rosjan – czy to gaz, czy ropa, czy konfekcja, handlować można z nimi tylko przez wyznaczonych pośredników.

Niestety, miłości, okazanej przez naszego premiera w Moskwie nie starczyło, żeby z polskich zbóż i pasz zniknęły toksyny. Na tę wielką radość przyjdzie jeszcze polskiemu rządowi zapracować. Nie wiem jeszcze jak, ale obawiam się, że nie zabraknie mu do tego chęci.

Inspiracja…"Prawie plagiat" w tytule 🙂

 

0

jakk

Czlek rozmowny... Negocjator, mediator, arbiter! Dzieki GEOLOGII.

895 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758