Wypada na forum internetu podziękować tym społecznikom który swój wolny czas poświecają wizytom za kratami.

Kejow

Wojciech Stefan Jaroń

członek O/ Warszawskiego Stowarzyszenia Penitencjarnego Patronat

Modlitwa Więźnia

autor Konrad Ujejski

Mówią, o Panie, żeś mię upokorzył,
A Tyś mi zasług i chwały przysporzył,
Mówią, o Panie, żeś Ty na mnie gniewny,
Że twardy grzesznik Twoje gromy kuszę,
A wżdy ja w duszy spokojny a pewny,
Bom w Tobie, Panie, położył mą duszę.
 

I Tyś nad ludzi wywyższył mię wielce,
Bo płoniesz we mnie jak w rosy kropelce
Słońce; snadź Ty mię bardzo umiłował
I jako syna pokochałeś szczerze,
Kiedyś mię, Panie, na męki zachował,
Bym dał świadectwo Twojej świętej wierze.
 

Snadź łaska Twoja jest ze mną, o Boże,
Gdy wróg się trwoży, a ja się nie trwożę.
Niedawno temu, jak mię na powrozie
Przed liczne sługi cesarskie przywiedli,
Więc mię pytali w pogardzie i grozie:
"Tyżeś to?" – "Jam jest". – A oni pobledli.
 

Potem sędziowie posiadali w kole
I położyli krzyż pański na stole,
I rzekli: "Ktoś ty?" – "Jam sługa narodu".
"Coś czynił z dawna?" – pytali ze złością,
"Jam naród kochał z dawna, bo od młodu",
Więc rzekli razem: "Tyś winien – miłością!"
 

A Syn Twój, Panie, co miłość nauczał,
Co bliźnim bliźnich w opiekę poruczał,
Co rzekł, że w niebie ci będą najpierwsi,
Którzy kochali – bardzo się zasmucił
I niżej głowę opuścił na piersi,
I oko swoje od sędziów odwrócił.
 

Wrogi, o Panie, pastwią się nade mną
I na mieszkanie dali otchłań ciemną,
Otchłań wilgotną, z ciemnością bez końca,
Ciężkim łańcuchem skuli ręce moje…
A mnie się zdaje, że ja mam dwa słońca!
Że mi od ramion rośnie skrzydeł dwoje!

A jednak, Panie, ciężko sercu memu
I lotu ptaku zazdroszczę każdemu,
Bom ja na świecie zostawił w żałobie
Wiele serc bratnich i rodzinę drogą,
To za nich oko podnoszę ku Tobie,
Bo ręce skute podnieść się nie mogą.
 

Ty moje gniazdo, wszechmogący Panie,
Swoim aniołom oddaj pod czuwanie.
Niech każdy z moich z wiecznie jasnej strugi
Twych błogosławieństw jasny żywot czerpie
I na kraj wolny nie czeka czas długi,
I łez niech nie zna… A ja – niech już cierpię!
 

Nieraz ja, Panie, przez muru szczelinę,
Gdy wzrok nie może, to myślą wypłynę.
A myśl do mojej rodziny mię niesie,
W raj mej zagrody cichy i uroczy;
Och, za tym rajem dusza moja rwie się,
Och, za tym rajem tęsknią moje oczy!
 

A wszakże, Panie, w Twojej leży mocy
Wyrwać mię z więzów i z tej strasznej nocy –
Lecz jeśli sądzisz, że moje męczarnie
Ojczystą sprawę w stanie są popierać
Mocniej niż życie prześlizgane marnie,
O Panie, Panie! – ja tu chcę umierać!