Bez kategorii
Like

W ROZKROKU

09/12/2011
401 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Wylatuję od czasu do czasu do USA, nie bardzo wiem po co, ale żeby uspokoić moich natychmiastowych komentatorów, robię to z pazerności, bo życie tu tańsze i pogoda lepsza.

0


Litr benzyny kosztuje ok 3 zł. , butelka rumu 1,75 l. 50 zł (a ja wolę rum od czystej), a za obiad w chińskim bufecie all you can eat płaci się około 25 zeta. Mnie niewiele więcej potrzeba. Oczywiście mieszkam tu, ale w telewizorze mam na stałe włączony program tvn 24 i żyję tym, co w kraju naszym, bo tutaj akurat dzieje się niewiele. Miejscowa stacja CNN jako sensacje podaje nieliczne morderstwa albo zjawiska pogodowe. Mają tu kilka programów gadających na okrągło o pogodzie i to ludzi najbardziej bierze. Ekonomia tutejszych interesuje niewiele, bo okazji do zrobienia biznesu prawie nie ma. Wszystke już dawno zrobione. U nas reklamują się banki oferując lokaty do 12% rocznie ( jakiś nie dość, że fiński, to jeszcze królewski), 7-8% to norma – w Ameryce nie do pomyślenia. U nich 2% to jest sukces. Jak powiedziałem jednemu z tutejszych, że gdyby dwa lata temu wymienił wszystko na nasze złotówki, a dzisiaj z powrotem odkupił dolary, to by zarobił 70 %, to mi z początku nie wierzył, ale jak mu z internetu przytoczyłem fakty, to chciał się pochlastać.

Niestety amerykanie sami sobie są winni, bo się niczym pożytecznym nie interesują. Interesuje ich własna praca, wykształcenie dzieci (nie ma tu nic darmo – trza płacić), spłacanie pożyczek (tu wszyscy są zadłużeni niczym min. Rostowski), mają też swoje hobby – często golf. Zapytałem kilkunastu znanych mi miejscowych, jak się nazywa ich minister zdrowia, nie wiedział nikt. Oni o zdrowie sami dbają, po pierwsze nie chorując, po drugie ubezpieczając się gdyby coś się przytrafiło. Traktują człowieka jak samochód. Regularnie chodzą na kontrole, bo im ubezpieczalnia każe. Ubezpieczalnia sobie wyliczyła, że taniej jest zapobiec niż leczyć. Ja sobie robię profilatkyczne badania u nas w kraju, ale na własny koszt. Zapytałem mojego lekarza rodzinnego, bo takiego każdy u nas ma, jak mam załatwić sobie badania, to mnie zapytał, na co ja jestem chory. Ja mu odpowiedziałem, że nie jestem na nic chory i chcę się zbadać, żeby nie być. To mi odpowiedział, że nasza służba zdrowia zajmuje się jedynie chorymi wbrew swojej nazwie. Minister Arłukowicz (ja wiem jak się nazywa mój minister) powinien się nazywać ministrem choroby a nie zdrowia.

Jedynym ministrem, którego amerykanie znają z nazwiska, jest pani Clinton ze zrozumiałych powodów, niektórzy też znają ministra od wojny lub pokoju, bo obrony to oni chyba nie mają. Strategia obronna amerykanów polega na tym, by znaleźć sobie wroga jak najdalej od swojego kraju i go odpowiednio zaatakować. Ma to też dla nas swoją zaletę, bo my ostatnio lubimy walczyć z wrogami Ameryki, bo swoich niestety nie mamy.

Mają oni wroga pod nosem w postaci Fidela Castro, ale trzymają go chyba na deser, albo na moment, kiedy już wszystkich wrogów na świecie wybiją. Barack Obama dostał Pokojową Nagrodę Nobla nie za to co zrobił, tylko za to co zrobi (tak uzasadnili w Oslo). Sposób amerykański na pokój w jakimś regionie jest prosty: wybić miejscowych i już jest pokój. Tak zrobili u siebie 200 lat temu i to się zawsze sprawdza.

Fidela trzymają sobie jako straszaka, co jakiś czas dociera łodka z uciekinierami z Kuby tu na Florydę (większość niestety się topi) i ci opowiadają, jak tam jest źle. Nasz premier też z lubością słucha wypowiedzi pana prezesa Kaczyńskiego, który wytyka, co jest do wytknięcia powodując niepokój w narodzie. Wtedy pan premier uspokaja, że nie jest tak źle i da capo al fine.

Nie możemy doprowadzić do tego, co dzieje się tu w Ameryce. Ludzi niewiele interesuje, ani kto jest ministerm od autostrad, bo oni mają po prostu autostrady, to co za różnica, kto jest ministem – a żeby jeszcze pokazywać w jakich butach po po budowie ów minister chodzi, to jest już poza ich wyobraźnią. Nie wiedzą też jak się nazywa minister kultury, bo im wystarczy kultura znana na całym świecie, to samo jest ze sprawiedliwością, ochroną środowiska itd. Nie wiem, czy mają ministra sportu, mają ogromną ilość stadionów, ale tanie to i duże i nieprzyzwoicie wielofunkcyjne. My mamy najdroższy stadion świata i tylko do piłki nożnej, chyba że przyjechałby jakiś amerykański artysta lub zespół, bo tylko tacy stadion by ów publiką wypełnili.

Siedzę sobie na Florydzie, nogi moczę w ciepłym oceanie, a nos cały czas mam wsadzony w telewizor ustawiony na kraj. Życie w rozkroku to jest to.

 tadeusz@drozda.pl

0

Tadeusz Drozda

6 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758