Bez kategorii
Like

W czyim imieniu mówi Sikorski?

07/02/2012
414 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Niemcy mają jak wiemy ochotę zdominować Europę i podporządkować sobie jej gospodarkę. Jak to może wyglądać?

0


 W krótkim odstępie czasu Radosław Sikorski o mało nie przyłączył Polski do Niemiec (śmiałem się z tej diagnozy, przypominam nieśmiało) a także o mało nie przyłączył Niemiec do Polski. I z tego śmiać się już nie wolno, bo sprawa jest poważna. Mało jest bowiem w naszej okolicy ludzi tak poważnych jak Niemcy.

 

Niemcy mają jak wiemy ochotę zdominować Europę i podporządkować sobie jej gospodarkę. Jak to może wyglądać? Ano tak jak wszelkie dominacje w historii, w grę wchodzić musi jakiś haracz, mniej lub bardziej ukryty. W naszym przypadku mniej ukryty, w przypadku Włoch ukryty bardziej. Dominacja Niemiec wydaje się być przesądzona i my – poprzez fakt, że przegraliśmy wybory, a wygrał je Tusk Donald i wspomniany tu już Sikorski – nie mamy w tej sprawie nic do gadania. Nie możemy negocjować, nie możemy się oburzać nawet, bo i po co. Możemy tylko czekać. Czekanie nie jest złym wyjściem, wiadomo bowiem od dawna jak złudne są przekonania o hegemonii. Polacy zaś o ile nie są ogłupiali całkiem, o ile robią po prostu swoje i nie rzucają się niepotrzebnie ulegając głupim prowokacjom, są nie do strawienia dla sąsiadów. Mam na myśli Niemców, którzy – bez strzelania i obozów – nic nie mogą Polsce zrobić. No chyba, że mają dużo czasu i zaczną reformować edukację. W innych przypadkach mogą nam – jak to pięknie ujął kiedyś Janusz Gajos – skoczyć obiema nogami na warstat. Warto o tym pamiętać. Warunek powyższego jest jeden – musimy robić swoje i nie dać się podpuścić. Dlaczego? Ponieważ Niemcy mają naturalną skłonność do dogadywania się z Rosjanami, ci zaś dysponują naturalną skłonnością do dogadywania się z Brytyjczykami oraz Francuzami. Jeśli damy im powód do takich porozumień to pozamiatane. Już nas nie ma. Powód zaś zawsze jest jeden – konflikt polsko-niemiecki. Obojętnie przez kogo sprowokowany, bo przecież Niemcy nie są naszymi kolegami – to jasne. Oni chcą rządzić. Pytanie na jakich warunkach i w jakich zakresach tematycznych. No i czy chcą rządzić sami czy wespół z kimś jeszcze, na przykład z Rosją. A może z Wielką Brytanią.

 

Stąd właśnie pierwszą wypowiedź Radka Sikorskiego, tę która tak wszystkich oburzyła przyjąłem lekko i z humorem, a tę drugą, w której mówi on Niemcom by szli do kąta i chwilę tam poklęczeli na grochu uważam za skandaliczną. Sądzę bowiem, że nie wypowiada się nasz minister w naszym imieniu i nie ma na myśli naszych interesów, ale mówi w czyimś innym imieniu i ma na myśli inne interesy. Nie wierzę bowiem, po Tragedii Smoleńskiej, w reaktywowanie pozycji Polski, w politykę wschodnią prowadzoną samodzielnie i w cokolwiek samodzielnego w wykonaniu ekipy PO. Nie wierzę i już. Uważam bowiem, że celem tych panów jest podporządkowanie kraju komuś, nie wiem komu i uczynienie zeń paralizatora do dyscyplinowania Niemców. Ktoś powie, że to świetnie. Oczywiście, że nie ponieważ Niemcy prócz tego, że dysponują naturalną skłonnością do dogadywania się z Rosją, potrafią także świetnie dogadać się z USA i Izraelem, oraz z MFW i innymi tajnymi organizacjami, których są członkiem. I zrobią to naszym kosztem, targując się o każdego centa. My nic o tych targach wiedzieć nie będziemy, bo z paralizatorem się nie gada, chyba, że ktoś ma jakieś poważne zaburzenia emocjonalne. Paralizator odkłada się na półeczkę wyjąwszy uprzednio zeń baterię. I tyle. Tak więc sadzenia się na niezależną politykę w wykonaniu Sikorskiego uważam za rzecz groźną dla kraju. Po prostu. W dodatku czynioną świadomie i bez żadnego wobec obywateli sentymentu.

 

Przypominam, że moje książki można już kupić w Warszawie w księgarni Tarabuk przy ulicy Browarnej 6, a także w sklepie Foto-Mag przy Alei KEN 83 lok.U-03, tuż przy wyjściu z metra Stokłosy, naprzeciwko drogerii Rossman. Można je też kupić w księgarni "U Iwony" w Błoniu oraz w księgarniach w Milanówku po obydwu stronach torów kolejowych, a także w tymże Milanówku w galerii "U artystek". Aha i jeszcze w galerii "Dziupla" w Błoniu przy Jana Pawła II 1B czyli w budynku centrum kultury. Cały czas zaś są one dostępne na stronie www.coryllus.pl  oraz na stroniehttp://www.ksiazkiprzyherbacie.otwarte24.pl/Zapraszam. Uwaga! Atrapia i Toyah dostępne są jedynie w sklepie Foto-Mag, bo tak i już. Może kiedyś będą także gdzie indziej, ale na razie ich tam nie ma. Książkę Toyaha o liściu można kupić jeszcze w Katowicach w księgarni "Wolne słowo" przy ul. 3 maja. Od dziś książki – w tym Toyah – dostępne są także w księgarni Ojców Karmelitów w Poznaniu przy ul. Działowej 25. Trzeba wejść do tak zwanej furty i tam jest ta księgarnia. O każdym następnym punkcie dystrybucji będę informował na blogu. 9 lutego zaś zapraszam wszystkich na mój wieczór autorski, który odbędzie się w Grodzisku Mazowieckim, w sali konferencyjnej Centrum Kultury przy ul. Spółdzielczej. Początek o godzinie 18.30. 

0

coryllus

swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy

510 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758