Bez kategorii
Like

Trzy refleksje z linczem w tle

20/01/2012
259 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Przedwczoraj w PE odbył się lincz na Viktorze Orbanie. Lewactwo zaatakowało go za wszystko i o wszystko oskarżało – o faszyzm, totalitaryzm, autokrację, antysemityzm.

0


Cohn-Bendit krzyczał, że jego żydowska rodzina w Budapeszcie czuje się zagrożona, jedna z liberalnych posłanek uważała, że ustawa zakazująca aborcji to wyraz faszyzmu jej autorów, zmiany w ustawie o banku centralnym okrzyknięte zostały zamachem na wolność i demokrację. Nie było takiego głupiego argumentu, którego by nie użyto – że prześladowane są mniejszości narodowe i seksualne, że łamane podstawowe wartości demokratyczne, że niszczona jest opozycja, a sam Orban to Chavez i Castro. Serio.

 
A ja miałem trzy refleksje – po pierwsze, żeby autorzy tych oskarżeń przyjechali na chwilę do Warszawy. Zobaczyliby premiera, który – bez pytania o zdanie szefa NBP-  obiecuje MFW miliardy euro z polskich rezerw walutowych. Zobaczyliby jak partia rządząca obsadzała wszystkie urzędy zwolnione po śmierci wysokich urzędników swoimi ludźmi. Zobaczyliby dociskanie mediów prywatnych i całkowite przejęcie mediów publicznych. Zobaczyliby zabójstwo działacza partii opozycyjnej dokonane przez byłego działacza partii rządzącej. Zobaczyliby łamanie praw opozycji i całkowite ignorowanie jej praw. Zobaczyliby obronę ludzi władzy we wszystkich instytucjach sądowniczych i obronę korporacji prawniczych, które zaprzyjaźnione są z władzą.
 
Po drugie – widziałem tych wszystkich krzykaczy pouczających Orbana o standardach demokratycznych i zastanawiałem się, który z nich ma mandat społeczny choć trochę porównywalny do mandatu premiera Węgier. Widziałem tych wyizolowanych ze społeczeństwa krezusów, wożących swoje tłuste cielska służbowymi limuzynami, zawdzięczających swoje mandaty kilku tysiącom głosów i zastanawiałem się, jak oni mają czelność krytykować lidera partii, która w demokratycznych wyborach zdobyła kwalifikowaną większość w parlamencie.
 
Po trzecie – miałem żal do Orbana za to, że przybył na tę "debatę". Bo nie musiał. I nie musiał spokojnie znosić tego furiackiego ataku lewackich agitatorów na siebie i na swój kraj. On poprosił o obecność na tej dyskusji i zrobił błąd, bo przecież mógł się spodziewać, jaki magiel zrobią z niej nasi kochani, europejscy goszyści. Swoją obecnością legitymizował ten cyrk i uwiarygodniał te małpy. Niby był to akt odwagi i chęć obrony swojego kraju, ale jednak nie wszędzie trzeba być tam, gdzie się nas opluwa i gdzie prawi się nam inwektywy. Bo tym samym zgadzamy się na udział w przedsięwzięciu, które nas upokarza. Bo, zaiste, upokarzano nie tylko Orbana i Fidesz. Upokarzano także całe Węgry i tę wielomilionową większość, która dała demokratyczny mandat premierowi Orbanowi. 
 
4 lutego w Warszawie organizuję debatę specjalistów w tej tematyce – będzie kilku przedstawicieli czołowych think-tanków z Budapesztu. Z polskiej strony udział zapowiedzieli Artur Wołek, Igor Janke, Paweł Kowal, Konrad Szymański. 

 

 

0

Marek Migalski

283 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758