WIEDZA
Like

To była walka na śmierć i życie. W obronie prawdy historycznej

16/03/2021
945 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
no-cover

Kampania wrześniowa 1939 r. w Polsce, która trwała 35 dni, zakończyła się ona klęską militarną ale nie klęską narodową. Przegrano bitwę, wojna stała jeszcze przez całym polskim narodem przez długie lata.

0


Kampania wrześniowa 1939 r. w Polsce, która trwała 35 dni, zakończyła się ona klęską militarną ale nie klęską narodową. Przegrano bitwę, wojna stała jeszcze przez całym polskim narodem przez długie lata.

Przez cały czas trwania walki obronnej we wrześniu 1939 r. polscy żołnierze, a także ludność cywilna, dzielnie i odważnie walczyła z niespotykaną dotąd determinacją i ten wysiłek historycy na całym świecie uznali później jako bohaterstwo narodu Polskiego. Udowodnili bowiem Polacy jak bardzo zależy im na niepodległości Polski, ukazując przy tym całą moc swego patriotyzmu nie zważywszy na to, że niektóre państwa europejskie wówczas uważały II RP za tzw. „państwo sezonowe”, utworzone podczas Kongresu w Wersalu.

Symbolem tego bohaterstwa narodowego była niewątpliwie obrona Westerplatte i Helu, Poczty Gdańskiej oraz Warszawy. Westerplatte to symbol heroicznej walki z najeźdźcą to była niewielka placówka z majorem Henrykiem Sucharskim na czele i broniła się aż do 7 września mimo ogromnej przewagi nieprzyjaciela. Męstwo jej obrońców zyskało rozgłos międzynarodowy.

Heroicznie broniła się także Poczta Polska w Gdańsku. Broniła ją ludność cywilna, której długo niemieckie działa artyleryjskie i miotacze ognia nie mogły zniszczyć. W zaistniałej sytuacji potępiano prezydenta, rząd i naczelnego wodza, którzy 17 września opuścili kraju i udali się do Rumunii. Chcieli oni, bowiem „kierować wojskiem na odległość”.Uciekając z kraju, w którym walczył cały naród obniżali morale tej walki. Wśród społeczeństwa wywołało to ogromne rozżalenie i niezadowolenie, czuli się porzuceni, zostawieni na pastwę losu. Tak, więc, niemal kultem, otoczono osobę Stefana Starzyńskiego (prezydenta Warszawy i cywilnego komisarza obrony), ponieważ do końca uczestniczył w obronie stolicy. Dzięki niemu obrońcy stolicy walczyli z przeważającym wrogiem przez wiele dni i nocy mimo zmęczenia, braku amunicji,żywności i wody. Walczyli i powstrzymywali potęgę militarną Niemiec.

Do klęski militarnej we wrześniu 1939 roku przyczyniło się  także niekorzystne ukształtowanie naturalnych granic, które tylko ułatwiło przeciwnikom atak na Polskę. Mieliśmy zdecydowanie za mało wysokich gór, trudnych do przebycia rzek, bądź bagien. Kolejną przyczyną był brak dobrze i do końca opracowanych, realnych planów strategii prowadzenia wojny obronnej. Wojsko niemieckie miało ogromną przewagę nad wojskiem polskim. Posiadali dużo większą liczbę żołnierz oraz sprzętu wojskowego. Następną przyczyną, jaką dostrzegam klęski militarnej września 1939 r. był sojusz Niemiec ze Związkiem Radzieckim, który praktycznie odebrał Polakom szanse obrony wobec prowadzonego ataku dwóch silniejszych przeciwników ze wschodu i zachodu.

Natomiast Polsce nie pomagali mimo wcześniejszych zobowiązań i zapewnień zachodni sojusznicy (Anglia i Francja), którzy mieli zaatakować Niemcy i odciążyć Armię Polską walcząca na dwóch frontach.. Co prawda wypowiedzieli oni Niemcom wojnę 3 września, ale na Zachodzie, jak wiemy, nie było żadnych działań wojennych.

Niemcy i ZSRR czasie trwania wojny z Polską łamali sukcesywnie obowiązujące dotąd normy prawa międzynarodowego. Ofiarami padali nie tylko żołnierze, ale także ludność cywilna. Bombardowano i ostrzeliwano miasta. Prawdopodobnie chciano w ten sposób zastraszyć i zmusić ludność do ucieczki. Również rozstrzeliwano chronionych prawami międzynarodowych konwencji jeńców wojennych. Zabijali cywilnych uciekinierów spotkanych na drogach. Rozstrzeliwano także całe oddziały polskich oficerów najeźdźców torturowali jeńców. Obydwaj najeźdźcy z pełną premedytacją łamali więc wszelkie postanowienia norm prowadzenie wojen.

Przy wszystkich wymienionych wcześniej przeciwnościach losu i nie przygotowaniu Rzeczypospolitej do wojny, opór stawiony przez wojsko i społeczeństwo polskie przeciwko niemieckiej i radzieckiej napaści, okazał się na tyle wystarczająco silny, by walk obronnych Polaków Europa nie mogła uznać jedynie za konflikt lokalny. Tak, więc kampania wrześniowa stała się nie tylko wojną polsko-niemiecką i polsko – bolszewicką ale wojną światową.

Oto losowo wybrane dwa przykłady heroizmu i walki o Polskę jakiego nie znała ówczesna Europa.

Polskie „ Termopile” – Wizna.

Obrona Wizny przeszła do historii narodu jako bohaterstwo żołnierza jakiego Europa 1939 r. nie widziała.

Ufortyfikowany w bunkry i transzeje obronne odcinek obronny nazwany „Wizna” wchodził w skład Samodzielnej Grupy Operacyjnej Narew, której zadaniem było w czasie wojny obronnej 1939 r. obrona przed Niemcami przepraw na rzece Narwi i Biebrzy.

Kierowanie obroną tego ważnego z punktu wojskowego odcinka polskie dowództwo zleciło absolwentowi oficerskiej szkoły piechoty, kapitanowi Władysławowi Raginisowi (1908-1939). Posiadał on pod swoją komendą 720 żołnierzy uzbrojonych w 6 dział, 24 ciężkich karabinów maszynowych, 18 ręcznych karabinów maszynowych.

Żołnierze kapitana Raginisa stanęli w dniu 8 września 1939 r. naprzeciw niemieckiemu XIX korpusowi pancernemu w składzie: 3 dywizji pancernej generała von Shweppenburga i 20 dywizji zmotoryzowanej generała Wiktorina. Dodatkowo w skład korpusu wchodziły: 10 dywizja pancerna generała Schaala oraz brygada forteczna „Lótzen” pułkownika Galla łącznie 42 tys. żołnierzy. Stosunek sił był przerażający – 1 do 40. Ta bitwa była jedyną w czasie całej kampanii wrześniowej o takim zróżnicowaniu żołnierzy i wyposażenia wojskowego.

W dniach od 8 do 10 września 1939 r, nad Wizną rozegrało się bezprzykładne bohaterstwo polskiego żołnierza. Na jednego polskiego żołnierza przypadało wówczas czterdziestu atakujących żołnierzy niemieckich uzbrojonych w działa, czołgi i samoloty.

Siły polskie broniły polskiej ziemi bezprzykładnie, walcząc w okopach czy bunkrach od 8 do 10 września 1939 r. Przewaga nieprzyjaciela była jednak przytłaczająca, jak wspominałem, nie tylko w sprzęcie wojskowym, ale i liczebności. 9 września opór obrońców był tak wielki, iż musiał interweniować niemiecki generał Guderian, obejmując dowództwo nad siłami agresora.

Żołnierz polski bił się wówczas dopóki starczyło mu życia i amunicji, z zaciętością i determinacją nieznaną nigdy dotąd. Świadkowie tamtych zdarzeń opowiadali później, że strzelali nawet ciężko ranni zabierając od poległych broń i amunicję. Gdy zabrakło broni maszynowej atakowali Niemców bagnetami i saperkami. Ta obrona została nazwana później „Polskimi Termopilami”.

Gdy padły już wszystkie punkty polskiej obrony z powodu śmierci jej obrońców 10 września 1939 r. Niemcy wezwali polskich żołnierzy do poddania, bojąc się ich dalszego oporu i własnych ponoszonych strat, informując jednocześnie iż w przeciwnym przypadku wszyscy jeńcy zostaną rozstrzelani. Ciężko ranny dowódca obrony Wizna kapitan Raginis wysadził się w powietrze granatem pozostając wiernym wcześniej złożonej przed swoimi żołnierzami przysiędze, że nie opuści linii obrony oraz swoich podkomendnych za życia.

Po 17 września 1939 r. kolejny agresor zajął te tereny – były to bolszewickie dywizje, które wkroczyły na ten teren zbrukany polską krwią. Mieszkańcy pobliskich miejscowości nie dali im możliwości pastwienia się nad poległymi ponieważ już wcześniej pochowali swoich obrońców, a ich ciała ukryli przed bolszewickimi katami.

Bohaterowie są nieśmiertelni wówczas gdy żyją w sercach swego narodu. Pamiętajmy o nich na zawsze.

17 września 1939 r. Armia Czerwona, realizując rozkaz nr 16634 wydany przez ludowego komisarza obrony Związku Sowieckiego Klimenta Woroszyłowa, uderzyła bez wypowiedzenia wojny na Polskę. Wkroczyło do Polski sześć armii uformowane w dwa fronty białoruski i ukraiński. Agresji dokonało ponad 620 tys. żołnierzy, wspartych 4.7 tys. czołgów, 3.3 tys. samolotów. Było to prawie dwa razy więcej niż potencjał Wermachtu, który atakował Polskę 1 września 1939 r.

Żołnierze wkraczającej czerwonej Armii byli, jak to wspominali naoczni świadkowie „ głodni, żądzy krwi, nienawidzący wszystko, co Polskie”.

Sowieccy żołnierze, jak wspominają naoczni świadkowie tych wydarzeń, od momentu wkroczenia na tereny Polskie „mordowali polską ludność cywilną, niszczyli, grabili i palili wszystko czego nie mogli ukraść”. Z ogromną determinacją aresztowano i natychmiast rozstrzeliwano wojskowych, urzędników państwowych, inteligencję, harcerzy, parlamentarzystów, urzędników organizacji społecznych i ich rodzin.

Pierwszymi ofiarami sowieckich represji okazali się dyplomaci oraz pracownicy konsulatów, reprezentujący Polskę w Związku Sowieckim, którzy w wielu przypadkach zostali aresztowani i zesłani na Syberię.

Od pierwszych dni agresji, wojska sowieckie rabowały, paliły, gwałciły i mordowały Polskich obywateli szczególnie żołnierzy. Dowódca Korpusu nr III w Grodnie gen. Józefa Olszyny-Wilczyńskiego wraz z towarzyszącymi mu oficerami po aresztowaniu został ograbiony z rzeczy osobistych i natychmiast rozstrzelany przez rządnych krwi czerwonoarmistów.

W rejonie Sarn w województwie poleskim, Sowieci wymordowali wziętą do niewoli kompanię Batalionu Korpusu Ochrony Pogranicza „Samy” tj. 280 żołnierzy i oficerów.

Zamordowano seriami z broni maszynowej wziętych do niewoli nieuzbrojonych kadetów szkoły Oficerów Policji w Mostach Wielkich.

Obrońców Grodna rozstrzeliwano.  Każdego, kto się poddawał. W ten sposób zamordowano 300 obrońców tego miasta, w tym wielu harcerzy.

Niejednokrotnie wziętych do niewoli palono lub rozrywano granatami. W trakcie bitwy pod Wytycznem, gdy kilkudziesięciu rannych żołnierzy polskich dostało się do sowieckiej niewoli, ci zamknęli ich w Domu Ludowym w Włodawie, po czym ich ograbiono ,rozebrano do naga, mordując i paląc na stosie.

Sowieci stosowali podstępy i kłamstwa by mordować jak najwięcej Polaków. 22 września, w Winnikach koło Lwowa, gwarantując obrońcom miasta po poddaniu swobodnego przemarszu do Rumunii i Węgier, aresztowali wszystkich obrońców wywożąc ich do obozu – kaźni w Starobielsku.

Kapłanów niejednokrotnie w trakcie trwania mszy bito, torturowano publicznie, odcinając ręce i nogi tasakami, wydłubując oczy, wyrywając paznokcie. Kościoły niszczono i zamieniano w magazyny lub chlewnie.

W moim przekonaniu opierając się o materiały przedmiotu dostępne nie tylko że żródeł historycznych ale i opowiadań – uczestników tych zdarzeń naród Polski na przestrzeni swojej historii nigdy nie utracił Polski. Przegrywał bitwy i wojny ale nigdy nie przegrał wojny o narodowe wyzwolenie.

Tym bohaterom, obrońcom Polski tak mocno doświadczonym przez los dla których Polska była dobrem najwyższym ten artykuł poświęcam.

CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM !

 

Źródło :

https://www.bryk.pl/wypracowania/historia/xx-wiek/1001468-moja-ocena-wrzesnia-1939.html

 

0

Tezeusz https://dziennikarzobywatelski.blogspot.com/

" Patriotą się jest lub się bywa, bywają ci dla których interes własny jest ważniejszy od ojczyzny" - Rotmistrz Witold Pilecki. Patriotyzm to nie słowo, to godność bycia Polakiem.

130 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758