Artykuł „Sutanna umaczana we krwi” (podstawowy dokument tekstu) jest zbiorem cytatów z książek różnych autorów przedstawiających zachowanie duchowieństwa ukraińskiego w stosunku do Polaków, Żydów i innych mniejszości narodowych zamieszkujących Wołyń i Małopolskę Wschodnią w czasie II RP.
ZBRODNIE LUDOBÓJSTWA NA NARODZIE POLSKIM CZ. I
W oparciu o posiadany przeze mnie zbiór książek historycznych uznanych historyków polskich, ukraińskich (Wiktor Poliszczuk „Ludobójstwo nagrodzone”, „Gorzka prawda”), amerykańskich ( Richard C. Lukas „Zapomniany Holocaust) poruszających m.in. problemy polsko – ukraińskie starałem się przedstawić różne zachowania duchowieństwa ukraińskiego na dawnych Kresach południowo – wschodnich II RP.
Najczęstszą jednak reakcją duchowieństwa, która nieodłącznie towarzyszyła odbywającym się mordom dokonywanym przez SB – OUN i UPA oraz przez inne organizacje nacjonalistyczne na Polakach, była milcząca zgoda.
Być może jedną z przyczyn była troska o własne bezpieczeństwo. Część duchowieństwa grecko – katolickiego i część prawosławnego była zaangażowana w kształtowanie nienawiści Ukraińców do Polaków, również i Żydów (swoich sąsiadów) którzy zamieszkiwali te same ziemie co Ukraińcy.
Niekiedy duchowieństwo ukraińskie występowało czynnie w dokonywanych zbrodniach na Polakach, zdarzało się że wręcz nimi kierowało i w nich uczestniczyło.
Były przypadki uczestnictwa w mordach na Polakach dzieci duchownych ukraińskich.
Ale też nieliczną grupę stanowili duchowni ukraińscy, którzy sprzeciwiali się mordom na Polakach w kazaniach jak też w sposób czynny pomagali Polakom i Żydom w przetrwaniu eksterminacji prowadzonej przez Ukraińców na ludności polskiej i żydowskiej.
Często duchowni ci, nierzadko wraz z rodzinami zostali zamordowani w sposób wyjątkowo okrutny, przez co nacjonaliści ukraińscy starali się zastraszyć duchowieństwo ukraińskie i zmusić do zaniechania jakiejkolwiek pomocy (w tym duchowej) mordowanym Polakom.
W opinii ocalałych Polaków wywodzących się z Wołynia i Małopolski Wschodniej jak również ich rodzin, postawa duchowieństwa ukraińskiego, w tym szczególnie greckokatolickiego sprzyjała postępowaniu nacjonalistów ukraińskich związanych z OUN – UPA i z pozostałych organizacji nacjonalistycznych, przyczyniła się do realizacji niczym nieskrępowanych planów nacjonalistów ukraińskich poprzez usunięcie (wymordowanie) Polaków i innych narodów, jak również usunięcie (zamordowanie) Ukraińców myślących inaczej niż banderowcy.
Banderowcy praktycznie nie liczyli się z nikim i z niczym, najważniejszym ich celem realizowanym w sposób bezwzględny i wyjątkowo okrutny było stworzenie Ukrainy zgodnie z ich ideami.
Wszyscy inni, którzy nie podzielali ich poglądów byli ich wrogami i należało ich zniszczyć. Ofiarami realizacji ich idei były tysiące ofiar (w tym Ukraińców), ginęli za to, że myśleli inaczej niż nacjonaliści z OUN – UPA.
Polacy wywodzący się z dawnych Kresów południowo –wschodnich II Rzeczpospolitej są przekonani, że za rozlew polskiej krwi i innych narodów zamieszkujących te ziemie ponosi winę także duchowieństwo ukraińskie i jego ręce są też splamione krwią Polaków.
Wskazują oni, że samo duchowieństwo nie przestrzegało zasad głoszonych przez kościół greckokatolicki, czy też prawosławny i nie podejmowało kroków w celu powstrzymania swych wiernych od dokonywania mordów na ludności polskiej, ukraińskiej i na innych narodach, a w niektórych przypadkach wręcz je usprawiedliwiało. Zdarzały się też przypadki nawoływania do mordów.
Nacjonalizm ukraiński powstał w Galicji, a więc tam, gdzie dominowała cerkiew grekokatolicka. Po 1918 r. po pokoju brzeskim nastąpił wzrost agitacji antypolskiej duchowieństwa ukraińskiego, odezwy kapłanów ukraińskich nawołujący ten lud do barbarzyńskich gwałtów. Trybunałami agitacyjnymi dla duszpasterzy ukraińskich były z reguły cerkiewne ambony.
Wg. Z. Koniecznego dużą rolę na wzrost świadomości narodowej Ukraińców miała wojna polsko- ukraińska z lat 1918/1919.
Prawie cały kler ruski szedł jakby zwartą ławą przeciwko ludności łacińsko – polskiej. Już wtedy pojawiły się nawoływania księży greckokatolickich w Grochowcach i Cisowej do rzezi Polaków.
Już wtedy dokonywano mordów ludności cywilnej i jeńców wojennych, prześladowano księży rzymskokatolickich, więziono bez podstaw ludność cywilną i inteligencję polską.
Profanowano kościoły. Nienawiść Ukraińców do Polaków w Małopolsce Wschodniej to w znacznej mierze owoce pracy przeważnej części duchowieństwa ruskiego.
Wasyl Iwaniszyn pisze, że bezspornym faktem jest iż „OUN była dzieckiem greckokatolickiej cerkwi ale dzieckiem, któremu było za ciasno w ramach polityki metropolity”.
Inny Ukrainiec prof. Witalij Masłowśkyj ze Lwowa twierdzi „hierarchowie greckokatolickiej cerkwi na czele z metropolitą A. Szeptyckim aprobują działalność OUN – banderowców”.
„Duchowni cerkwi greckokatolickiej, poza nielicznymi wyjątkami nie znaleźli się na wysokości wymaganego zadania. Nie wyłączam z tego zarzutu metropolity Szeptyckiego, ani późniejszego kardynała Slipyja. Księża greckokatoliccy łatwo zapominali o swoich obowiązkach chrześcijańskich, a nawet stawali na czele oddziałów rezunów.”
Wiktor Poliszczuk twierdzi:
„…Powiem tylko, że gdyby wierni prawosławni i greckokatoliccy przestrzegali nauk Chrystusa zawartych w Nowym Testamencie, to by nie doszło do tragedii w postaci zbrodni ludobójstwa. Powtórzę tylko, że nie powstrzymały one swych wiernych od dokonywania mordów na ludności polskiej i ukraińskiej, a w niektórych przypadkach popi prawosławni i greckokatoliccy sprzyjali im, usprawiedliwiając je, a były też przypadki nawoływania do mordów”.
Nie było więc jasnego, zdecydowanego wyraźnego sprzeciwu cerkwi prawosławnej ani cerkwi greckokatolickiej co do mordowania ludności polskiej Wołynia, a w 1944 r. w Halicji (Galicja).
Cerkiew greckokatolicka mogła wiele uczynić w sprawie pojednania obu narodów i w sprawie rozładowania nacjonalistycznych i faszystowskich nastrojów w Małopolsce Wschodniej. Zachowanie księży greckokatolickich miało wpływ na postępowanie banderowców, którzy likwidowali duchownych sprzeciwiających się akcji.
Banderowcy bowiem nie liczyli się z nikim i z niczym, gdy tylko uznali, że istnieje zagrożenie dla ich sprawy. Dlatego na swoje sumienie wzięli śmierć ponad 50 kapłanów polskich i 2 biskupów prawosławnych z Wołynia.
Aleksander Korman, autor licznych publikacji oraz szkiców historycznych opisujących masowe zbrodnie dokonane na ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów OUN – UPA, odznaczony m.in. Orderem Odrodzenia Polski oraz Złotym Krzyżem Zasługi uważa, iż istotną siłą napędową eskalacji ludobójstwa ludności polskiej stanowiło wielu księży unickich cerkwi greckokatolickiej – którzy udzielali błogosławieństwa członkom bojówek OUN –UPA udającym się na rzeź, odprawiali nabożeństwa dziękczynne po zbrodni, święcili narzędzia mordu, oddawali dla użytku dla bojówek z OUN – UPA pomieszczenia na plebaniach przycerkiewnych. Szantażowali wiernych, że nie dostaną rozgrzeszenia jeśli nie będą „rizaty Lachiw”.
Zasiadali w sądach rewolucyjnych i skazywali Polaków na śmierć. Duchowni greckokatoliccy i prawosławni, którzy nawoływali wiernych do „wyrywania kąkolu z pszenicy” w podtekście przez kąkol rozumieli Polaków, których trzeba oddzielić (wyrwać i spalić) od pszenicy, czyli Ukraińców.
Toteż zdarzało się, że Ukraińcy powoływali się nawet na Biblię dla wytłumaczenia konieczności wymordowania Polaków. Głosili hasła „wyrzucenia warszawskiego śmiecia z ukraińskich podwórek”, oraz wzywali „do oczyszczenia naszej ukraińskiej ziemi” a później już głosili wprost: „Rizaty Lachiw”.
Działalność ukraińskich nacjonalistów cieszyła się dużym poparciem kleru greckokatolickiego, który udzielał im swego wsparcia i to nie tylko duchowego. To kler nawoływał do wszelkich działań, które zmierzają i mogą przyczynić się do powstania samodzielnego państwa ukraińskiego, w tym też nawoływano do nienawiści przeciwko Polakom i mniejszościom narodowym zamieszkujących Kresy II RP.
Według autorów Władysława Siemaszko i Ewy Siemaszko „Ludobójstwo”, (o czym pisze też Edward Prus) niekiedy podżegając do zbrodni duchowieństwo ukraińskie czyniło to wraz z poświęceniem siekier, noży, wideł i innych narzędzi w celu bezgrzesznego mordowania, bo narzędzia są poświęcone.
Ci duchowni ukraińscy, którzy w myśl zasad moralnych i religijnych odmawiali święcenia narzędzi mordu, przeważnie ginęli z rąk swoich rodaków upowców.
Częstokroć wraz z poświęceniem w cerkwiach noży i innych przedmiotów służących do zabijania Polaków, święcono również bochenki chleba, służące jako wici do rzezi polskich współmieszkańców, przenosząc je sztafetowo z wioski do wioski przez tzw. „pielgrzymów”.
Jeden komentarz