W ramach dzialności społecznej w Lublinie od dwóch lat rozmawiałem z pokrzywdzoną młodą kobietą z branży paliwowej którą podczas zatrzymania w areszcie policyjnym w Lublinie spotkały tego typu nieprzyjemne sprawy. Pomagałem je w uzyskaniu miejsca w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Nie wdają się w szczegóły to horror być w samym podkoszulku cała noc z i w …..

Szczególnie niski wymiar kary dla funkcjonariusza publicznego dziwi w tej sprawie i budzi moje złe odczucia. Uniewinnienie od zarzutu tzw. molestowania 5 innych kobiet  to sztuczka prawna.

Nawet Palikot interweniował w tej sprawie

Palikot z wibratorem i pistoletem

Interweniował wtedy Janusz Palikot, wtedy jeszcze polityk PO, dziś lider Ruchu Poparcia. Najpierw zorganizował słynną już konferencję prasową. Trzymając w jednej ręce silikonowego penisa, a w drugiej pistolet, pytał, czy to są w Polsce symbole Prawa i Sprawiedliwości (partia rządziła krajem) i symbole policji w Lublinie. Nie pamiętasz Palikota z penisem? Przypomnij sobie

Wystąpił na tle ekranu telewizora, na którym mężczyzna brutalnie gwałcił na biurku kobietę. Obok posła ustawiono dwa manekiny kobiet z zaklejonymi ustami, którym na szyjach powieszono plansze: "Jeśli powiecie o tym komukolwiek, to was rozp…!", "Rozwalę ci łeb!". Poseł długo wymieniał grzechy lubelskich funkcjonariuszy: picie alkoholu w komendzie miejskiej i ucieczki siedmiu podpadniętych policjantów na zwolnienia lekarskie, samobójstwa funkcjonariuszy, zgwałcenie studentki w policyjnym areszcie, molestowanie 15-letniej dziewczyny przez funkcjonariusza z patrolu, który miał strzec bezpieczeństwa przed lubelskimi szkołami. Po kilku miesiącach od konferencji w Lublinie zawisło kilkadziesiąt tablic reklamowych, na których Palikot omaga się ustąpienia ze stanowisk komendantów: miejskiego i wojewódzkiego. Na czerwonych plakatach napisano "Komendanci muszą odejść" oraz "Gwałt w izbie zatrzymań".

Sąd mało wrażliwy dla kobiet

Proces miał ruszyć we wrześniu 2008 roku. Pierwszą rozprawę zaplanowano w małej sali na pierwszym piętrze budynku lubelskiego sądu rejonowego przy Krakowskim Przedmieściu. Aby się do niej dostać, pokrzywdzone kobiety musiałyby minąć najpierw swojego niedawnego prześladowcę, który czekał przed wejściem do budynku. Potem czekała ich jeszcze przeprawa z tłumem dziennikarzy z prasy, radia i ogólnopolskich telewizji. Na końcu kobiety musiałyby gnieździć się w ciasnej sali rozpraw, przepychając się pośród kamer i mikrofonów. Ostatecznie proces się wtedy nie rozpoczął, bo nie stawiły się wszystkie pokrzywdzone.

Postępowanie sądu ostro skrytykowała na naszych łamach Helsińska Fundacja Praw Człowieka, zarzucając sądowi brak "zwykłej wrażliwości, wyczucia i rozsądku". W efekcie kolejną rozprawę wyznaczono w dużej sali, sąsiadującej z sekretariatem wydziału karnego, tak by pokrzywdzone kobiety mogły czekać na przesłuchanie z dała od tłumu.

MGazeta

Mam zwyczaj nie komentowania wyroków jak przeczytam uzasadnienie to bedzie coś więcej.

Kejow