Bez kategorii
Like

Polska nie jest własnością zwycięskiej partii. To Naród jest suwerenem Ojczyzny

02/09/2011
415 Wyświetlenia
0 Komentarze
32 minut czytania
no-cover

„Polska nie jest własnością zwycięskiej partii. Polska jest domem całej wspólnoty Narodu. To Naród jest suwerenem Ojczyzny. To wobec niego służebną rolę powinna wypełniać polityczna władza…”

0


 

„Polska nie jest własnością zwycięskiej partii. Polska jest domem całej wspólnoty Narodu. To Naród jest suwerenem Ojczyzny. To wobec niego służebną rolę powinna wypełniać polityczna władza. Takie są prawa w całym świecie i nie można zapominać, że polityka jest kwestią moralności, przestrzenią odpowiedzialności za obywateli i dobro wspólne – mówił wczoraj ks. abp Sławoj Leszek Głódź w homilii, przerywanej oklaskami, podczas Mszy św. odprawionej w kościele św. Brygidy w Gdańsku. Eucharystia sprawowana była z okazji XXXI rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania NSZZ "Solidarność". Transmisję z uroczystości przeprowadziły Radio Maryja i Telewizja Trwam.

Metropolita gdański przypomniał, że dzień 31 sierpnia, dzień podpisania Porozumień Sierpniowych, miał rozpocząć nowy czas w powojennej historii Ojczyzny, a mianowicie odzyskiwania podmiotowości przez ludzi pracy. – To oni mieli być tym podmiotem działalności wolnych związków zawodowych, niezależnych już od rządzącej partii komunistycznej, poszerzenia swobód wolnościowych, obywatelskich i religijnych i gwarantowały m.in. niedzielną Mszę św. transmitowaną w 1 Programie Polskiego Radia do dziś, prawo do wolności słowa, zniesienie represji za przekonania i prawo do strajku. Stanęły u początku drogi "Solidarności" i tego osobliwego związku zawodowego, który stał się jednocześnie ruchem nadziei i wolności, dążeniem ku prymatowi prawdy, cementowanej wiarą świętą i tym wszystkim, co Polskę stanowi – mówił kaznodzieja.
Metropolita gdański podkreślał, że "Solidarność" nie zrodziła się jak mitologiczny Feniks z popiołu, ale stanowiła kolejne ogniwo polskich dróg w odmianie losu ku naprawie Ojczyzny po otrząśnięciu się z letargu zniewolenia, zgody na duchową małość czy wręcz nikczemność. – To o tych ludziach, którzy po tych polskich drogach szli, mówiła pieśń tamtych dni: "Długi łańcuch ludzkich istnień, połączonych myślą prostą: żeby Polska była Polska" – zauważył ks. abp Głódź.
Metropolita gdański zaznaczał, że pokolenie ludzi "Solidarności" było tym, które wciąż śniło sen o wolności narodowej, religijnej i społecznej, o prawie do budowania Ojczyzny na skale chrześcijańskiej wiary, na historycznej tożsamości niezależnie od procesów globalizacji. – Byliście pierwszym pokoleniem w powojennych dziejach Polski, które wtedy w ciągu 16 miesięcy lat 1980-1981 zaczęło ten polski sen realizować na jawie – zaznaczył. Jak zauważył ksiądz arcybiskup, z ręki Opatrzności przyszedł czas wolności "wymodlonej, wycierpianej, a także wywalczonej bezkrwawą walką". – I nie skończyła się misja "Solidarności", bo nie ma wolności bez sprawiedliwości. Tak jak nie ma sprawiedliwości bez wolności. Nie ma też wolności i sprawiedliwości bez "Solidarności" – podkreślał ks. abp Głódź.
Przypomniał również słowa biskupów z 15 sierpnia, którzy mówili o tym, że Polska potrzebuje ludzi sumienia, sprawdzonych, gotowych jej służyć, zatroskanych o jej dziś i przyszłość. – Polska potrzebuje takich ludzi, którzy gwarantują godność osoby ludzkiej, życia od poczęcia do naturalnej śmierci, wartość rodziny, małżeństwa. I chcę tu powiedzieć to, co nieraz mówiłem, ale wobec tych, którzy chcą zaszufladkować Kościół i biskupów, że my nie wiążemy swej przyszłości i wyborów ani z nogą lewą, ani z prawą, ani z żadną inną protezą. Kierunek naszych wyborów został wytyczony w stoczni gdańskiej, kiedy rodziła się wspólnota "Solidarności", to brzemię niesione razem, kiedy pragnienie niepodległej prawdy wspierało godność człowieka o przyjaźń z Chrystusem – zaznaczył.
Ksiądz arcybiskup Sławoj Leszek Głódź podkreślił, że dziś trzeba się bardzo modlić o to, aby wybór Polaków był zgodny z interesem Ojczyzny, godnej, sprawiedliwej i niekłaniającej się różnym okolicznościom. – W naszych wyborach niech nas wspiera Matka Boża Dobrej Rady – zaapelował.
Małgorzata Pabis”

Nasz Dziennik,Czwartek, 1 września 2011, Nr 203 (4134)

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110901&typ=wi&id=wi02.txt

 

 

Homilia Księdza Arcybiskupa Metropolity Gdańskiego
Sławoja Leszka Głódzia wygłoszona na Mszy św. sprawowanej
w XXXI Rocznicę Porozumień Sierpniowych w Bazylice św. Brygidy w Gdańsku

 

AUDIO – tutaj


31 sierpnia 2011 r. o godz. 17.00

Naucz mnie, Boże, chodzić Twoimi ścieżkami.
prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń

(Ps 25 (24) 4b.5)

Panie Prezydencie!
Panie Przewodniczący!
Bracia Kapłani!
Związkowcy z Solidarności!
Weterani sierpniowych strajków w 1980 i w 1988 roku!
Poczty sztandarowe!
Umiłowani Bracia i Siostry!

31 sierpnia, w rocznicę podpisania Porozumień Gdańskich, w eucharystycznej wspólnocie jednoczymy się z Chrystusem, który czyni nas uczestnikami swojego Ciała i swojej Krwi. Pragniemy potwierdzić naszą więź z Kościołem, który jest „znakiem i narzędziem jedności Boga i ludzi” (KKK 780). Pogłębić i odnowić życie łaski otrzymane w czasie Chrztu świętego.

Złączeni pamięcią o tym ważnym dla historii ojczystej wydarzeniu, jakie miało miejsce trzydzieści jeden lat temu, pragniemy je odnieść do rzeczywistości Bożej. Ku Chrystusowi, który jest Panem dziejów, skierować naszą modlitwę dziękczynienia i prośby. Modlitwę dziękczynienia za drogę „Solidarności”. Modlitwę za Ojczyznę, aby była domem wolności, autentycznej troski o ludzi pracy – polskiej pracy. Modlitwę o prymat ładu moralnego w polityce polskiej i w pracy polskiej. O stawianie dobra wspólnoty ponad interes osobisty i polityczny. O jak najszersze uzewnętrznianie się naszej postawy obywatelskiej, której sprawdzianem będzie uczestnictwo w zbliżających się wyborach parlamentarnych.

W naszej modlitwie uczestniczy dziś wielu ludzi „Solidarności”. Także jej weteranów. Tych, którzy byli u jej początków – uczestników sierpniowych strajków. Pozostali wierni ideałom Sierpnia 80. Nie ustali w drodze rozpoczętej przed trzydziestu jeden laty. Nie zmienili jej kierunku. Niosą wiano „Solidarności”. Wiedzą, że nie straciło na swej wartości, że lemiesz Solidarności nie zardzewiał. Tnie dalej polska glebę. Na dobry siew.

Są niczym te pokolenia Izraela, o których mówi pierwsze czytanie. Pokolenia, które wobec proroka Jozuego zadeklarowały, że chcą służyć Panu. Nie dadzą się zwieść obcym bóstwom. Iść będą drogą prawdy i wierności.

1. Polski sen o wolności

Umiłowani!

W „solidarnościowym” wianie szczególne miejsce zajmują Porozumienia Gdańskie. Zostały zawarte pomiędzy Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym a Komisją Rządową. Zwieńczyły pamiętny sierpniowy strajk w Stoczni Gdańskiej i zakładach pracy Wybrzeża. Stały się politycznym fundamentem, o który „Solidarność” mocno się wsparła.

31 sierpnia – dzień ich podpisania – miał rozpocząć nowy czas w powojennej historii Ojczyzny. Odzyskiwania podmiotowości przez ludzi pracy. Działalności wolnych związków zawodowych niezależnych od rządzącej Polską komunistycznej partii. Poszerzenia wolności obywatelskich i religijnych.

Gwarantowały m.in. niedzielną radiową transmisję Mszy świętej, obecność Chrystusowego Krzyża w życiu publicznym. Prawo do wolności słowa. Zniesienie represji za przekonania. Prawo do strajku.

Stanęły u początku historycznej drogi „Solidarności” – tego osobliwego związku zawodowego, który stał się wielkim, jednoczącym miliony, ruchem ku nadziei, ku wolności, ku prymatowi prawdy, ku odbudowie narodowej wspólnoty, cementowanej wiarą świętą, i tym wszystkim „co Polskę stanowi”.

Lata, które minęły nie umniejszyły jej wielkosci, miejsca i roli w nowożytnych dziejach naszej ojczyzny. I nie tylko!

To przecież wicher „Solidarności” wyłamał zęby krat, obalił berliński mur, zaniósł żagiew wolności do państw i narodów oddanych w Jałcie na pastwę komunizmowi.

„Nie wy macie uczyć się cywilizacji od cudzoziemców, ale macie uczyć ich prawdziwie cywilizacji chrześcijańskiej” – to słowa wieszcza narodu, Adama Mickiewicza. Jakże aktualne wtedy, kiedy do Europy i świata popłynęło przesłanie „Solidarności”. Kiedy podjęła pokojową walkę o prawa człowiecze i Boże w ojczyźnie. Kiedy na jej programie tak mocno i czytelnie odcisnęło się wezwanie świętego Pawła Apostoła: „Jeden drugiego brzemiona noście” (Ga 6,2).

„Solidarność” nie zrodziła się niczym mitologiczny Feniks z popiołów. Stanowiła kolejne ogniwo polskich dróg, ku odmianie losu, ku naprawie domu ojczyzny, ku otrząsaniu się z letargu zniewolenia, zgody na duchową małość, czasem wręcz nikczemność. To o tych polskich drogach, o ludziach, którzy nimi szli, mówiła pieśń tamtych lat:

„Długi łańcuch ludzkich istnień
Połączonych myślą prostą.
Żeby Polska, żeby Polska!
Żeby Polska była Polską!”

Żeby Polska była Polską!

Byliście – ludzie Solidarności – kolejnym pokoleniem, które nie przestawało śnić tego polskiego snu – o wolności narodowej, religijnej i społecznej. O prawie do budowania domu ojczyzny na skale chrześcijańskiej wiary, historycznej polskiej tożsamości. O prymacie w życiu wspólnoty jasnych klarownych zasad; prawdy, sprawiedliwości, wzajemnego szacunku, prymatu zasad moralnych.

Byliście pierwszym pokoleniem w powojennych dziejach Polski, które wtedy – w ciągu pamiętnych 16 miesięcy lat 1980–1981 – zaczęło ten polski sen realizować na jawie.

2. Więź między światem pracy a Krzyżem Chrystusa

Umiłowani!

Pan da siłę swojemu ludowi. Pan da swojemu ludowi błogosławieństwo pokoju. (Ps 29(280 11). Słowa Psalmu, które zostały umieszczone na Krzyżach Gdańskich – pomniku ofiar Grudnia 1970 roku, wskazywały na to, co było istotnym motywem drogi „Solidarności”. Na jej związek z wiarą świętą, z chrześcijańskim etosem i tradycją, z drogą jakże wielu ludzi ojczyzny, którzy swe życie, pracę, służbę kształtowali wedle ewangelicznych zasad.

Nigdy dość przypominania pamiętnych słów błogosławionego Jana Pawła II o związku polskiej pracy z Chrystusem. Wypowiedzianych tu, w Gdańsku, podczas Mszy św. na Zaspie w dniu 12 czerwca 1987 roku.

Mogę o tym zaświadczyć. Byłem kapelanem białostockiej Solidarności, która – tak jak inne regiony – szła ku niepodległości polskiej pracy w przyjaźni z Chrystusem, z Jego Kościołem, z jego wskazaniami, także tymi, które dotyczyły zagadnień społecznych i etyki pracy.

Świadkiem tych głębokich związków ludzi „Solidarności” z wiarą jest ten kościół pod wezwaniem Świętej Brygidy, świątynia gdańskich stoczniowców. Zajmuje szczególne miejsce w historii polskiej drogi ku wolności. W lipcu ubiegłego roku pożegnaliśmy w niej na drogę wieczności jej wieloletniego proboszcza śp. Księdza Prałata Henryka Jankowskiego. To on pamiętnej niedzieli 17 sierpnia 1980 roku posłany przez swego biskupa Lecha Kaczmarka poszedł do strajkujących stoczniowców. Z Eucharystią, ze Słowem Bożym.

Udzielił im błogosławieństwa w Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Potwierdził tym samym, że to co czynią, jest godne, że ich protest został podjęty w słusznej sprawie… Tamta niedzielna Msza święta w stoczni była jedną z najważniejszych i najpiękniejszych godzin sierpniowego strajku. Tak to wspominają jego uczestnicy.

Świętej pamięci Ksiądz Prałat Henryk. Jeden z kapłanów, którzy wtedy – wielu ich było! – poszli na Bożą służbę w związkowe szeregi. Kapelanów Solidarności wedle Serca Jezusowego i wedle serca polskiego…

Jeden z nich, ksiądz Jerzy Popiełuszko, został wyniesiony do chwały błogosławionych, do grona tych, których Bóg wielkiego miłosierdzia gromadzi w „Mieście Świętym – Jeruzalem Nowym” (Ap 21,2). „Patron naszej obecności w Europie za cenę ofiary z życia, jak Chrystus” – mówił niegdyś błogosławiony Jan Paweł II.

W jego męczeństwo, w jego wywyższenie włączają się krzyże wielu naszych rodaków, ofiar stanu wojennego. Ich ofiarę włączmy dziś w naszą modlitwę. Niech ją rozświetli blask chwały Zmartwychwstałego Pana – źródło naszego przyszłego zmartwychwstania.

Módlmy się także za tych, którzy dla miłości Ojczyzny zginęli pod Smoleńskiem, w drodze do Katynia. Wielu z nich, poczynając od śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, było ludźmi „Solidarności”. Ludźmi wiernymi jej ideałom, także wtedy gdy pełnili służbę w najwyższych instytucjach życia narodu. Niech Bóg wielkiego miłosierdzia, da im pić ze źródła wody wiecznego życia (por. J 4, 14). Także tym wszystkim, uczestnikom drogi „Solidarności’, przed którymi, w ciągu tych trzydziestu lat otworzyła się wieczność.

3. Solidarność polskich sumień

Jeszcze jeden istotny motyw drogi „Solidarności”. Solidarność sumień. Wspólnoty tych, którzy mieli ukształtowane sumienia i tych, którzy pod wpływem tamtych wydarzeń, myśli, porywów, te sumienia dopiero w sobie odkrywali Wydobył ten motyw śp. ks. Józef Tischner, kapłan o którym mówiono, że był sumieniem Solidarności. Uczestnicy I Zjazdu Solidarności pamiętają jego porywające homilie podczas Mszy świętych w gdańskiej Olivii. Włączone zostały do oficjalnych dokumentow zjazdowych.

Był to czas bezustannego odkrywania. I białych plam ojczystej historii. I spychanych przez lata w cień bohaterów dróg ku Niepodległej. I literatury, która powstawała na emigracji, i w kraju – poza zasiegiem cenzury. I nauki społecznej Kościoła, która dawała klarowne odpowiedzi na wiele stawianych wtedy pytań.

Było tak, bowiem wspólnota, która gromadziła się pod sztandarami „Solidarności”, czerpała z tożsamych źródeł. Z gleby polskiej duszy. Z tradycji ojczystych przekazywanych przez polskie rodziny. Z historycznej pamięci o polskich drogach wolności i prawdy, której nie przyćmiła presja komunistycznego systemu. Z przykładu tych wielkich, nieugiętych, jak Prymas Tysiąclecia, co Cezarom tamtej epoki mówili – non possumus.

Otworzyły się polskie serca na głos błogosławionego Jana Pawła II, który zabrzmiał jak pobudka, jak wezwanie do duchowej mobilizacji. Tyle razy przywoływany. Wzywający Ducha Świętego, aby odnowił – w duchu prawdy – oblicze polskiej ziemi.

Umiłowani!

Czytanie z Pierwszego listu świętego Pawła Apostola do Kolosan, które pokazują sposób życia uczniów Chrystusa – wedle miary miłości i dziękczynienia – stanowić może także duchową miarę tamtego czasu. Jakże wiele uzewnętrzniało się w nim – mimo napięć, trudów, mnożonych przeszkód – ewangelicznych wartości, otwartości serc, dobra, niosącej radość nadziei. Także ducha wdzięczności, o którym mówi Apostoł Narodów.

Rozpoczęła się budowa tego nowego domu Ojczyzny. Ewangelia dzisiejszego dnia przynosi jego obraz. Wznoszonego na skale prawych sumień, odpowiedzialnych działań, wiana polskich wieków.

Zachwiał się polski dom budowany na skale. Ale nie runął, nie dał się porwać niszczącej sile zła i nieprawości. Trwał w wymiarze tęsknoty i pragnienia, dom ojczyzny, „w którym miłość będzie chlebem powszednim, przebaczenie koniecznością zrozumienia, a prawda źródłem z którego wypływa pokój serca” – tak po latach, na krakowskich Błoniach, Ojciec Święty Benedykt XVI określał kształt tej tęsknoty.

Przyszedł z ręki Bożej Opatrzności czas wolności i politycznej suwerenności. Wymodlonej, wycierpianej, także wywalczonej – waszą bezkrwawą walką.

Nie skończyła się misja Solidarności!

Bo nie ma wolności bez sprawiedliwości, tak jak nie ma sprawiedliwości bez wolności. Nie ma też wolności i sprawiedliwości bez solidarności.

4. Wyzwanie, przed którym stoimy

W 1987 roku na Zaspie błogosławiony Ojciec Święty Jan Paweł II wypowiedział znamienne słowa: „Nie może być program walki ponad programem solidarności”.

To był apel, to było wymaganie, postawione na tamten trudny czas. Wciąż aktualne. Ważne. Powiedzieć można: programowe. Także na nasz czas – wolności. Na waszą drogę – dziś!

Jest was dziś mniej. Niektórzy z tych, co przed laty tworzyli solidarną polska wspólnotę wybrali inną drogę. Ktoś z nich przepraszał za „Solidarność”. Ktoś przekonywał, że „Solidarnośc” to już zapisana do końca karta polskiej historii. Ktoś inny, że to związek kombatantów.

A inni mówili, że nadchodzi zmierzch znaczenia związków zawodowych. Stanowią hamulec liberalnej gospodarki. Nie pojmują zasad i filozofii wolnego rynku. Bez ich pośrednictwa można ułożyć relacje między pracodawcą a pracownikami.

A wy, ludzie Solidarności naszego czasu, mówicie co innego. Mówicie o waszych zadaniach i obowiązkach, których nie umniejszyło to, że wasza działalność ma miejsce w wolnej Ojczyźnie. Oto niektóre wasze słowa, wyjęte z programowego dokumentu: „ W wolnej i niepodległej Polsce, dumni z naszych dokonań, musimy działać na rzecz zmniejszenia przepaści, która dzieli biednych i bogatych, upominając się o prawo do godnej i twórczej pracy, która jest podstawą godnego życia i stanowi fundament realnej gospodarki. Zagrożeniem dla godności człowieka pozostaje bezrobocie i traktowanie pracy wyłącznie jako towaru na sprzedaż. Dlatego pełne zatrudnienie i podmiotowe traktowanie człowieka powinny być celem polityki gospodarczej i społecznej. Tego oczekujemy, tego będziemy żądać od polityków i pracodawców”.

To nie tylko program. To rzeczywistość waszej drogi, waszego pragnienia budowania Polski solidarnej. To mocno zarysowana w waszej postawie świadomość zagrożeń i zasadzek, jakie niesie liberalna, nastawiona na autonomię ekonomii, gospodarka. Pisał o nich Ojciec Święty Benedykt XVI Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate. Uświadomił, że liberalne myślenie nie akceptujące wpływów o charakterze moralnym doprowadziło do systemów i rozwiązań, które podeptały wolność osoby i grup społecznych i które nie były w stanie zapewnić sprawiedliwości”.

Stajecie nie raz w obronie sprawiedliwości i pracowniczej godności. Słychać wasz głos w sprawach ważnych dla narodowej gospodarki. Jedna z takich aktualnych spraw to zamiar sprzedaży obcemu kapitałowi sektora energetycznego, To projekt, który – nie tylko waszym zdanie – godzi w nasz interes narodowy, w suwerenność strategicznego sektora naszej gospodarki, w przyszłość Polski.

Umiłowani!

Wielu z naszych braci w Ojczyźnie wybrało taką ułomną formułę demokracji, w której z pola widzenia znika zasada prymatu dobra wspólnego, harmonii społecznej, jednoczenia obywateli wokół wielkich celów, skutecznego przeprowadzenia akceptowanych , niezbędnych reform.

Umiłowani!

Polska nie jest własnością zwycięskich ugrupowań politycznych. Jest domem całej wspólnoty narodu. To naród jest suwerenem ojczyzny. To wobec niego służebną role pełnić powinna wybieralna, polityczna władza. Jakże często zapomina się, że polityka jest kwestią moralności, że jest przestrzenią odpowiedzialności, że spełnia także funkcję wychowawczą, edukacyjną. Jest przecież obecna – dzięki mediom – w milionach polskich domów. Czy uczy nas braterstwa?

Umiłowani!

Data naszego rocznicowego spotkania, naszej modlitwy, naszych pytań stawianych ojczyźnie, zbiega sie z inną ważną datą. 31 sierpnia 1980 i 1 września 1939 – dwie daty polskiej historii. Odległe, a bliskie sobie. Tu i tam na plan pierwszy wysunęła się miłość ojczyzny i cnota męstwa. W 1939 roku Polacy stawili czoła pogańskiemu nazizmowi. W 1980 roku komunistycznemu systemowi, który niewolił Polskę, rzucili rękawicę bezkrwawej walki.

Ewangelia dzisiejszego dnia uświadamia obowiązek wierności. wobec Chrystusa, wsłuchiwania się w Jego słowa, a przede wszystkim ich wypełniania w naszym życiu. Tędy wiedzie najpewniejsza, najbardziej bezpieczna droga. Droga ocalenia, naszego domu: serc, rodzin, ojczyzny. Nie trzeba z niej dezerterować, nie trzeba sie od niej odwracać. Jeśli będziemy się jej trzymać, nie zagrożą nam wezbrane potoki zwątpienia, nie uderzą w nas wiatry niewiary, zdrady wartości i ideałów.

Idźmy więc z Chrystusem. Drogą wierności, drogą ojczyzny. Jak ten lud przywołany w Księdze proroka Jozuego składamy naszą deklarację zawierzenia: „My chcemy służyć Panu”. Przenosić ten imperatyw służby Panu w nasze życie wspólnotowe, zawodowe, obywatelskie. Także w wymiar naszych decyzji, które wpływać będą na przyszłość Polski.

W słowie biskupów diecezjalnych, jakie 14 sierpnia skierowaliśmy z Jasnej Góry, napisaliśmy, że Polska dzisiejszej doby w szczególny sposób potrzebuje ludzi sumienia. „sprawdzonych i gotowych jej służyć, zarówno w trosce o jej historię , o jej dziś, a szczególnie o jej przyszłość”. Takich ludzi, którzy „gwarantują obronę godności człowieka i życia od poczęcia do naturalnej śmierci”, stawiających sprawy rodziny na czołowym miejscu, zdolnych odpowiedzialnie i konsekwentnie podjąć niezbędne reformy. I niech nikt nie szufladkuje Kościoła i Biskupów. My nie wiążemy swych wyborów, swej przyszłości ani z nogą prawą, ani lewą, ani żadną inną protezą.

Kierunek wyborów został wytyczony tu, w Stoczni Gdańskiej, kiedy rodziła się wspólnota Solidarności – brzemię niesione razem. Kiedy pragnienie niepodległości polskiej pracy wspierało się o przyjaźń z Chrystusem!

Módlmy się dziś za nasz dobry wybór – zgodny z najgłębszym interesem ojczyzny – Polski solidarnej, sprawiedliwej, także godnej, nie kłaniającej się różnym okolicznościom!

W naszych decyzjach, w naszym rozeznaniu niech nas wspomoże Matka Dobrej Rady – Królowa Polski.

„Naucz mnie Boże, chodzić Twoimi ścieżkami.
prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń"
(Ps 25 (24) 4b.5)

Amen.

© Archidiecezja Gdańska

http://www.diecezja.gda.pl/modules.php?name=Content&pa=showpage&pid=713

http://www.radiomaryja.pl/dzwieki/2011/08/2011.08.31.h.mp3

 

 

0

raven59

„Przypatrzcie sie krukom: nie sieja ani zna

446 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758