Idee

Dla przypomnienia:

 

"Polowanie na Kaczyńskich – arsenał środków jakich używa władza do wyeliminowania nie tylko polityków – z cyklu patologie władzy III RP."

Pewnym antidotum wydawać sią mogła Deklaracja Łódzka

przeciw przemocy i nienawiści w życiu publicznym i mediach

, która po prawie roku doczekała się podpisania pod nią 6 191 osób. Podobno Antydeklarację podpisało więcej.

 PO DEKLARACJI pokechały media i strona rządowa, Ślad tylko po notce oburzonego Gasipiesa pozostał:

Deklaracja Łódzka – DT to cham i kłamca – Salon 24 2011-05-07 09:48:18

Pamiętacie Deklarację Łódzką? … Strona rządowa mąciła, że ten dokument jest nie do zaakceptowania, bo coś tam im się nie podoba i mówili o opracowaniu swojej. Jest gdzieś do podpisania albo co? Ta przez nich sporządzona. Uważam Pana Premiera Donalda … Link

Tekst pierwotny zamieszczony przez blogera Gasipies na www.salon24.pl zniknął. Pamięta, że był zbulwersowany odmową podpisania deklaracji przez Tuska & Co. I pamięta, że tekst się nie podobał stronie ZOMO-wskiej. Jakiś inny miała przedstawić, opracować. I – i co? Donaldowe obiecanki?

Stefan, zwany marszałkiem Niesiołowskim, powiedział:

"nikt mądry tego nie podpisze".

A ja podpisałem.


Kult Antypisa okazał się niezbywalnym priorytetem partii miłości i postępu, która nie może żyć bez ujadania na Prawo i Sprawiedliwość, cokolwiek to znaczy. To coś jak lęk przed śmiercią, egzystencjalny. Boją się tego PiSa jak diabeł święconej wody. 

Donald musi atakować PiSa, bo inaczej przegra wybory? Tak mu się tylko wydaje. Co raz się udało nie uda się w nieskończoność. Spoko, Polacy nie są aż tak głupi, chociaż bywają. I tak kiedyś przegra, jeśli nie teraz to za 4 lata. I niech nie myśli, że wszyscy zapomną, że wyrżnie watahy, Ciemnogród pozamyka, bo kamienie krzyczeć będą. "Poeta pamięta, spisane są słowa i czyny" jak powiedział udzielający radek na Twitterze.

Okazuje się być ta zniknięta notka przyczyną ukrywania wpisów Gasipiesa na salon24.pl. Przemiła Pani Agata w korespondencji wewnętrznej powiadomiła go, że notka ta została zgłoszona jako łamiąca prawo. Ale kto zgłosił, o tym już nie został powiadomiony. Rozprawy nie było, na podstawie pomówienia uznano, że tekst łamie prawo. Gasipies poprosił zatem o wskazanie konkretnego przepisu zabraniającego ujawniać prawdę o PDT – nie oczekując  bynajmniej rozsądnej odpowiedzi się nie pozwolił się dać zaskoczyć jej całkowitym brakiem.

Również wpisy innych blogerów odsłaniających prawdę niewygodną dla Platformy Obywatelskiej RP są ukrywane na s24, a jest to nośny portal, o czym świadczy wywiad z Obamą Jankesa. Mamy zatem do czynienia z cenzurą i totalitaryzmem w czystej formie (jak za komuny), bo jak to inaczej nazwać.

Partia miłości i postępu nie podpisuje Deklaracji Łódzkiej, a Gazeta Wyborcza publikuje paszkwil:

Hucpa, a nie deklaracja trojmiasto.gazeta.pl
W przygotowanej przez Jarosława Kaczyńskiego Deklaracji Łódzkiej zgadza się tylko jedno – ’19 października w Łodzi został zastrzelony pracownik biura poselskiego PiS Pan Marek Rosiak’.
 
Reakcja lubiącej "dobrą zabawę" i szyderę młodzieży – nazywanej u nas lemingami, a po angielsku RIOTS (real idiot on the street) na cenną inicjatywę prawie natychmiastowa – skrzykują się na fb.

Strona na fb ANTY Deklaracja Łódzka

a tam przeurocza wyznawczyni Antypisa (znajoma Agi Pomaski) wskazała zapewne kiedyś poprawny link

 
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8575512,Wiecej_osob_podpisalo_Antydeklaracje__niz_Deklaracje.html

"Założona wczoraj strona 'Antydeklaracji Łódzkiej’ zebrała już więcej podpisów niż oryginalna Deklaracja PiS. Antydeklaracja powstała jako 'odpowiedź na deklarację PiS’ i cenzurowanie wpisów. Antydeklaracja zlicza także komentarze osób, które się z nią nie zgadzają, ale powstała dzień później.

Wierzę, że kiedyś był poprawny. Już nie działa, ale ślady są nadal.
 
To zdumiewające, nie rozumiem o co tym ludziom chodzi. Jakby bezinteresownie są przeciw. Antypis. Argumentów za przeciw jakoś nie dostrzegam. Wygląda to na prowokację GW. Ja deklarację tę osobiście podpisałem przyznam z pewną nadzieją na zmianę języka Niesiołowskiego na parlamentarny, bo w końcu "moje uszy to nie śmietnik". Czyżby jednak Polacy w większości lubowali się w języku Niesiołowskim? Wierzyć mi się nie chce, że naród deklarujący katolicyzm w zdecydowanej większości woli agresję i argumenty ad personam od merytorycznej dyskusji. Muszę przyznać, że trochę mnie to przeraża.
 
Helsińska Fundacja Praw Człowieka również zauważyła niepokojące przejawy kneblowania wolności słowa i przekazu:

"Po obejrzeniu kwestionowanego spotu uważamy, że trudno go zakwalifikować jako materiał wyborczy. Nie ma w nim wezwania, a nawet sugestii, by zagłosować na konkretną partię polityczną."

Jak to powiedział po wyborze na Prezydenta  Obalacz Wielki

Zdrowie wasze w gardło nasze

Czy broniący dobrego imienia w zapalczywości swojej potrafi oczy wydłubać?