Bez kategorii
Like

Płaczący pies…

09/03/2012
500 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
no-cover

To było w latach 70-tych, w Wetlinie…

0


Schronisko PTTK w Wetlinie w tamtych latach było znane w całej Polsce jak i Państwo Ostrowscy, którzy nim zarządzali.

Piotr – legenda Bieszczadów i jego rodzina uznali mnie za ich syna – symbolicznie rzecz jasna.

To była jesień – przyjechałem w sobotę.

Było sporo osób w schronisku i rozpaliliśmy ognisko. Wokół nas biegał ogromny, czarny dog.

Morda trochę większa od mojej. 🙂

Za każdym razem gdy ktoś nowy przychodził pod ognisko – pies przybiegał i wąchał. To się powtórzyło kilkadziesiąt razy.

Spytałem Piotra – skąd ten pies u Ciebie?

A…. jakaś qrwa go wyrzuciła z s-du i przyszedł za mną do schroniska.

Po ognisku siedziałem z Piotrem w recepcji – taki mały pokoik.

Pies spał – i w pewnym momencie zaczął szlochać a ogromne łzy leciały mu z oczu. Łkał.

Byłem w szoku. Nie widziałem w życiu takiej reakcji zwierzęcia – psa.

Niech każdy się zastanowi nad konsekwencjami porzucenia psa, kota czy innego zwierzaka.

Czyni krzywdę zwierzęciu i sobie (choć bywa tego nieświadomy – ale to osobny temat).

Nie znalazł swojej Pani lub Pana.

0

Akwedukt

Zyje dosc dlugo i staram sie myslec. W zyciu dzialam na wielu obszarach :-) Fizyka, sztuka inzynierska i logika - to podstawy myslenia racjonalnego. Ale równiez wiem sporo o duchowosci. Bo przed nia przyszlosc.

480 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758