Pepe no toca a Alves

Pepe nie kopnął Alvesa – tak od wczorajszego wieczoru twierdzi połowa Hiszpanii i świata. Druga połowa uważa coś przeciwnego. Emocje jakie towarzyszyły piłkarzom Realu i Barcelony udzieliły się też kibicom.

Przyznam, że patrząc na załączony niżej film nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, czy Pepe faulował Daniego Alvesa. W momencie, w którym doszło – o ile doszło – do kontaktu niczego nie widać, bo stopy obu piłkarzy zasłania piłka. Kiedy chwilę później widać jak noga Alvesa "odjeżdża" od nogi Pepe, to równie dobrze może to być efektem kopnięcia jak i uniku przed nim.

Osobiście uważam, że we współczesnym świecie – także w sporcie i polityce – jest zbyt wiele teatru, tzw. gry pod publikę i pod tych, od których coś zależy, np. arbitrów lub wyborców. Nie twierdzę, że Alves udawał, iż został kopnięty przez Pepe. Ale wielu innych futbolistów odgrywa na boisku tragikomedię. Po to by nabrać wszystkich wkoło, udają, że urwało im nogę, albo że nie żyją. Nie cierpię tych komediantów, bo futbol zawsze był sportem dla twardzieli, a nie dla klaunów. Tak jak polityka była domeną ludzi wyrazistych a nie tych bez właściwości, jak obecnie.

Jeśli chcecie, to zobaczcie film z akcją, po której sędzia wyrzucił z boiska Pepe. Po tym jak rzekomo ciężko ranny Dani Alves szybko wrócił do gry i ostro biegał do końca meczu gotów jestem uznać, że faul Portugalczyka nie był – jeśli w ogóle miał miejsce – aż tak straszny jak ocenił arbiter i że Pepe nie zasłużył na czerwoną kartkę.

W Polsce jest polityk, którego rywale też chcą wmówić wszystkim wkoło, że trzeba go wyrzucić z boiska. Na razie gwiżdżą na niego, wyśmiewają, oskarżają o nieprawdopodobne wprost rzeczy. Arbitrami będziemy jesienią my wszyscy. Obserwujcie uważnie jak przeciwko niemu grają konkurenci, jak prowokują, jak sami faulują, jak przekonują, że to nie oni tylko on fauluje. Nie kłóćcie się z innymi jak goście w studio hiszpańskiej telewizji, tylko wyciągnijcie wnioski i sami zdecydujcie.